Kobieta karmi piersią i konsultuje się z położną
Położne powinny być dla kobiet wsparciem, a zdarza się, że je krytykują czy nawet obrażają storyblock.com

Poród to moment, w którym kobieta powinna być otoczony troską, zrozumieniem i wsparciem. Tymczasem wiele mam wspomina go jako czas upokorzeń i cierpienia – nie tylko fizycznego, ale też psychicznego. Obrażanie, krytykowanie, brak pomocy i przedmiotowe traktowanie są wciąż codziennością w wielu szpitalach. Poniżej przytaczamy historie kobiet, które przeżyły to na własnej skórze.

REKLAMA

Poród to jedno z najważniejszych wydarzeń w życiu kobiety. To moment, w którym potrzebuje ona szczególnej opieki, wsparcia i poczucia bezpieczeństwa. Niestety, jak pokazują liczne relacje mam, rzeczywistość na porodówkach często daleka jest od tej wizji. Zamiast empatii i troski, kobiety spotykają się z ostrymi komentarzami, obelgami i bagatelizowaniem ich bólu. Przemoc położnicza – choć coraz więcej się o niej mówi – wciąż ma się dobrze.

"Weźmie się rozbierze, a nie się gapi"

Takie słowa usłyszała kobieta w izbie przyjęć. Była obolała, samotna i zestresowana, a położna zwróciła się do niej w sposób, który bardziej pasowałby do kłótni na ulicy niż do szpitala. "Zero empatii, zero wsparcia" – wspomina.

"To nie jest hotel"

Inna mama opowiada, że już w drugiej dobie po porodzie, z kroplówkami i cewnikiem, usłyszała, że ma zajmować się dzieckiem sama. "Kiedy zapytałam, jak mam go podnieść, skoro sama nie mogę wstać, usłyszałam: 'w domu jakoś będziesz musiała sobie radzić'".

Brak pomocy, brak szacunku.

"Byłam cała posiniaczona, a na moje 'to boli' podczas badania, lekarka odpowiedziała, że 'trzeba było się nie d…ć'" – dodaje inna mama.

"Leniwa jesteś i tyle!"

Problem z karmieniem piersią to doświadczenie wielu kobiet. Zamiast wsparcia i pomocy w nauce przystawiania dziecka, młoda mama usłyszała, że jej dziecko "nie najada się przez jej lenistwo"

"Całe dnie i noce próbowałam karmić, ale nikt nie przyszedł, żeby mi pomóc. Byłam tylko za wszystko krytykowana i pouczana, że 'zagłodzę dziecko'" – opowiada.

"Pospiesz się, bo kończę zmianę"

Jedna z mam wspomina moment pierwszego wstawania po porodzie. "Usłyszałam, że mam się spieszyć, bo położna kończy już zmianę i nie będzie dłużej czekać" – pisze.

"Nigdy więcej"

"Boli? To dobrze, 'jak chciało ci się puszczać, to musi boleć'" – takie słowa usłyszała inna kobieta. Do tego komentarze, docinki, kpiny. "Nigdy więcej. To był dramat" – podsumowuje i dodaje, że przez takie doświadczenie już nigdy nie zdecydowała się na kolejne dziecko.

"Jaką ty matką będziesz?"

Pierwsze chwile po porodzie to nauka karmienia i opieki nad dzieckiem. Zamiast wsparcia i instrukcji, kobieta usłyszała wyzwiska. "Nie umiałam ubrać dziecka w te trudne do ogarnięcia kaftaniki. Usłyszałam tylko: 'jaką ty matką będziesz, jak dziecka nie potrafisz ubrać'".

Komentarze o wyglądzie i wadze

Obok wyzwisk o braku kompetencji, kobiety słyszą też uwagi o swoim wyglądzie. "Pani anestezjolog w niewybredny sposób skomentowała moją nadwagę" – wspomina jedna z mam.

"Przez szpital zdecydowałam się na poród w domu"

Są kobiety, które po doświadczeniach z porodówką postanowiły rodzić w domu. "Po poniżaniu, wyzwiskach i nazywaniu mnie idiotką, kiedy zdecydowałam się na poród naturalny po dwóch cesarkach, przy czwartym porodzie postanowiłam, że nie wracam do szpitala. Urodzę w domu." – mówi jedna z mam.

Historie mam pokazują jedno – przemoc położnicza to wciąż codzienność. Obelgi, brak empatii, bagatelizowanie bólu i traktowanie kobiet jak "towaru na taśmie" sprawiają, że poród zamiast być wyjątkowym doświadczeniem, pozostaje traumą.

Potrzebne są zmiany – nie tylko w systemie ochrony zdrowia, ale przede wszystkim w świadomości personelu. Poród to nie tylko procedura medyczna. To także emocje, delikatność i wyjątkowy moment w życiu rodziny. Każda mama zasługuje na to, by przeżyć go z godnością i wsparciem.