
Zdjęcie USG to dla wielu przyszłych mam coś wyjątkowego i bardzo osobistego. Dlatego, kiedy teściowa pewnej kobiety opublikowała je w sieci bez pytania, wywołało to ogromne emocje. "Czułam się, jakby ktoś naruszył moją prywatność" – pisze mama, która podzieliła się swoją historią na jednym z forum.
Jako autorka artykułów o rodzicielstwie, regularnie zaglądam na fora internetowe. Kobiety dzielą się tam swoimi doświadczeniami związanymi z macierzyństwem. Anonimowe bajki – pomyślicie? Wiele historii znam z życia własnego i bliskich mi kobiet, ale nierzadko najłatwiej zwierzyć się z nich online.
Niektóre wpisy są radosne i wzruszające, inne pełne złości i poczucia krzywdy. Ta historia zdecydowanie należy do tych drugich.
Pewna przyszła mama – która chciała zachować anonimowość – opisała sytuację, jaka spotkała ją niedawno. Jej teściowa, z pozoru w dobrej wierze, wrzuciła na Facebooka zdjęcie USG dziecka, oznaczając przy tym syna i synową.
Temat bardzo na czasie, bo sharenting staje się poważnym problemem w naszym społeczeństwie.
"Dla mnie to było coś najbardziej intymnego"
– Byłam wściekła i rozżalona. Dla mnie zdjęcie USG to coś bardzo intymnego, najbliższego. Nawet jeśli ktoś powie, że na takim obrazie niewiele widać – dla mnie to już moje dziecko. A teściowa, zamiast zapytać, po prostu wrzuciła to do sieci, żeby się pochwalić – napisała na forum kobieta.
Mama podkreśliła też, że ona sama nie zamierza nigdy wrzucać do internetu żadnych zdjęć swojego dziecka. Uznała, że chce chronić prywatność dziecka. – Tym bardziej bolało mnie to, że teściowa zrobiła to zanim ono w ogóle się urodziło. Jakby ta decyzja należała nie do mnie, ale do niej – wyznała internautka.
Kiedy kobieta wyraziła swoje oburzenie, teściowa zdjęcie usunęła. Problem w tym, że było już na to za późno – wielu znajomych zdążyło je zobaczyć, a część osób nawet polubiła, skomentowała. Zaczęły też spływać gratulacje, mimo że małżonkowie nie zamierzali jeszcze informować o ciąży na tym etapie.
– Czułam się upokorzona, bo nagle moja prywatna, intymna sprawa stała się publiczna. Nie wiedziałam, co mam powiedzieć, bo przecież nie chciałam robić awantury. Ale wewnętrznie czuję, że granica została przekroczona – pisze autorka wpisu.
Granice prywatności w rodzinie
Ta historia pokazuje, jak różnie możemy postrzegać kwestię prywatności w internecie. Dla jednych zdjęcie USG to powód do dumy i radości, którą chcą się dzielić ze światem. Dla innych – intymna sprawa, którą wolą zachować tylko dla najbliższych.
Niestety, takie sytuacje mogą prowadzić do napięć w rodzinie. Dlatego zawsze warto jasno komunikować swoje granice, od samego początku. Nie możemy się bać mówić wprost, czego sobie nie życzymy.
Z drugiej strony, zawsze warto szanować cudze granice – szczególnie gdy chodzi o coś tak delikatnego, jak pierwsze zdjęcie dziecka.
A jakie jest wasze zdanie w tych kwestiach? Bardzo jestem ciekawa!
Zobacz także
