Szkolny korytarz
Nauczyciele chcieliby brać udział zdalnie w radach pedagogicznych. fot. Piotr Molecki/East News
Reklama.

Nauczyciele chcą zdalnych rad pedagogicznych

Do Sejmu trafiła interpelacja poselska Franciszka Sterczewskiego dotycząca obecności nauczycieli na radach pedagogicznych. Poseł wyraził wątpliwość co do prawnych uregulowań związanych z uczestnictwem nauczycieli w tych spotkaniach. Choć udział w radach pedagogicznych jest zawodowym obowiązkiem nauczyciela, zdarzają się losowe sytuacje, które uniemożliwiają jego realizację. Sterczewski zapytał, czy "wobec wielu wyzwań i trudności, które występują w systemie edukacji, warto rozważyć wprowadzenie rozwiązań pozwalających na łatwiejsze godzenie różnych zadań".

Chodziło o to, by Ministerstwo Edukacji Narodowej jednoznacznie określiło, czy nauczyciele mogą uczestniczyć w radach pedagogicznych online – szczególnie ci, którzy pracują w kilku placówkach i mają trudności z pogodzeniem obowiązków w czasie. Jak napisał Sterczewski:

"Taki 'system' wymusza konieczność tworzenia harmonogramów pozwalających na łączenie obowiązków wykonywanych w różnych placówkach. Jednak nawet najlepiej zaplanowany grafik ulega zmianom w przypadku zwołania rady pedagogicznej w jednej ze szkół. Szczególnie w okresie klasyfikacji uczniów na koniec semestru czy roku kalendarz rad pedagogicznych może być gęsty".

Uczestnictwo online w radzie jest możliwe

Na interpelację odpowiedziała Katarzyna Lubnauer, wiceszefowa resortu edukacji. Przypomniała, że zasady uczestnictwa w radzie pedagogicznej są określone w Prawie oświatowym – art. 73 ust. 2 stanowi, że to rada ustala regulamin swojej pracy. Według Lubnauer to właśnie rada powinna zdecydować, czy możliwy jest udział zdalny w jej posiedzeniach. Taka forma uczestnictwa jest dopuszczalna, o ile poprzedzi ją "analiza kompetencji i uprawnień danej szkoły, rady pedagogicznej i zakresu spraw, jakie będą na danym posiedzeniu rozpatrywane".

Dodatkowo szkoła musi najpierw ustalić, czy dysponuje odpowiednimi możliwościami technicznymi, by zapewnić poufność zdalnych spotkań. Jak zaznaczyła Lubnauer: "Dopiero stwierdzenie takiego faktu implikuje zdolność normatywną rady pedagogicznej do podjęcia decyzji w regulaminie działalności o prowadzeniu posiedzeń w formie zdalnej". Można więc przyjąć, że zdalne uczestnictwo w radach pedagogicznych jest możliwe i nie powinno stanowić większego problemu.

Niedawno pisałam o trudnościach nauczycieli i szkół w angażowaniu rodziców w realne spotkania i rozmowy. W czasie pandemii wiele placówek organizowało wywiadówki i zebrania z rodzicami w formie online. Wielu dorosłych przyzwyczaiło się do tego modelu – część pracuje też zdalnie, widzi jego zalety i docenia, że nie musi fizycznie być w pracy ani w szkole swojego dziecka.

Chcą dla siebie czegoś, czego odmawiają rodzicom

Na podstawie artykułu z "Wyborczej", w którym wypowiadali się zarówno rodzice uczniów, jak i pedagodzy, można zauważyć, że taka forma spotkań odpowiada opiekunom – oszczędzają czas, nie muszą wcześniej kończyć pracy, jechać do szkoły i czekać w kolejce na rozmowę z wychowawcą.

Większość informacji dostępna jest w e-dzienniku, a tradycyjne spotkania coraz rzadziej niosą dla nich wartość – często nie dowiadują się z nich niczego, co miałoby realny wpływ na edukację i wychowanie dziecka. Z drugiej strony nauczyciele chcą realnego kontaktu – uważają, że bezpośrednie spotkania pozwalają budować relacje z rodzicami, co przekłada się na lepszą współpracę w zakresie nauczania i wychowania uczniów.

Co ciekawe, sami nauczyciele chętnie opowiadają się za możliwością zdalnego uczestnictwa w radach pedagogicznych, ale gdy chodzi o wywiadówki – często odmawiają takiej formy rodzicom, argumentując, że kontakt osobisty jest niezbędny do budowania relacji i zaangażowania w edukację dziecka. Zastanawiam się, czy nie są to trochę podwójne standardy w podejściu do zdalnych spotkań...

Źródło: sip.lex.pl, samorzad.pap.pl, katowice.wyborcza.pl

Czytaj także: