Klasa lekcyjna.
Brak prac domowych z matematyki skutkuje częstymi kartkówkami, co jest nieodpowiednie wg MEN. fot. JAKUB WOSIK/REPORTER/EastNews

Ministra edukacji Barbara Nowacka odniosła się do kontrowersji wokół prac domowych, podkreślając, że ich całkowity zakaz to błędna interpretacja reformy. W rozmowie z RMF FM zaznaczyła, że nauczyciele wciąż mogą zadawać zadania, lecz nie powinni oceniać ich. Podkreśliła, że przyjazna szkoła to najlepsza droga do bardziej efektywnej edukacji.

REKLAMA

Prace służyły tylko wystawianiu ocen

W poniedziałek 31 marca 2025 roku ministra Barbara Nowacka była gościem Radia RMF FM. W rozmowie z Tomaszem Terlikowskim odpowiedziała na najczęściej pojawiające się w ostatnim czasie pytania dotyczące edukacji. Rozmowa zaczęła się od tego, jak po roku od wprowadzenia rozporządzenia wygląda sytuacja z pracami domowymi. Szefowa resortu edukacji przyznała, że jej ministerstwo musi poprawić komunikację i wsparcie dla nauczycieli. Po wprowadzeniu zmian wiele pedagogów jest zdania, że właściwie ma zakaz zadawania prac, a chodziło wyłącznie o to, by nie były przede wszystkim wystawiane z nich oceny.

– Prace domowe nie są zabronione – zaznaczyła kolejny raz ministra edukacji. Podkreśliła, że uczniowie powinni mieć wybór, ale jeśli szkoła będzie traktowana w kategorii wyłącznie przymusu, to faktycznie prace domowe nieobowiązkowe nie będą wykonywane przez uczniów. Nowacka zaznaczyła, że MEN nie chodzi o to, by wymuszać oceny (a do tego często służyły prace domowe), ale żeby szkoła była dla dzieci i młodzieży miejscem przyjaznym, w którym nauczyciel ma autorytet i umie inaczej przekazać wiedzę i ocenić umiejętności swoich podopiecznych.

Nowacka zauważyła, że pedagodzy mają możliwość oceniać to, jak uczniowie się uczą na wiele innych sposobów, a niekoniecznie muszą to być oceny z pracy w domu, którą często dzieci wykonywały i tak niesamodzielnie. Podkreśliła, że nauczyciele nadal mogą zadawać takie prace, chodzi tylko o to, by nie stawiali z nich uczniom ocen. Powiedziała również, że MEN dąży do tego, żeby nauczyciele mieli większy respekt u uczniów, ale nie za pomocą strachu przed negatywnymi ocenami.

Kreatywna nauka bez przymusu

Na pytanie dziennikarza o to, jak powinni pedagodzy tę wiedzę egzekwować, odpowiedziała, że zależy jej na tym, by nauczyciele pracowali kreatywnie i zarażali uczniów pasją do nauki, ciekawością tematów poruszanych na lekcjach. W przypadku uczniów, którzy mają "wywalone" (jak to ujął Terlikowski), Nowacka sugeruje, by szkoła i nauczyciel zaczął od rozmowy z rodzicami o tym, jakie wartości dzieci wynoszą z domu.

Nowacka podkreśliła też, że prace domowe w klasach I-III przez miniony rok były realizowane – zadawane przez nauczycieli lektury do przeczytania również są sposobem na naukę systematyczności. – W klasach 1-3 prace domowe jak są, tak były. Lektura w ogóle nie jest wliczana jako praca domowa. Nauczyciele zadają lekturę, omawiają lekturę i dzieci znają lekturę – zaznaczyła szefowa MEN. W przypadku np. matematyki nie ma aż takiej systematyczności – chyba że nauczyciele robią regularnie sprawdziany i kartkówki – czego Nowacka, jak przyznaje, nie popiera.

W dalszej części rozmowy szefowa resortu edukacji odniosła się też do pomysłu zakazu telefonów w szkołach, lekcji religii i edukacji dla bezpieczeństwa, która mogłaby obowiązywać w szkołach w 2026 roku.

Źródło: rmf24.pl

Czytaj także: