Seniorzy to grupa, która jest prawdopodobnie objęta największym ryzykiem, jeśli chodzi o poczucie samotności. To wcale nie musi być zależne od tego, czy w młodości zdecydują się na założenie rodziny i posiadanie dzieci. W rozmowach czasami pojawia się jednak argument, że bezdzietni będą bardziej samotni na starość.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Obecnie mam poczucie, że w naszym kraju równie ciężko mają dwie grupy: rodzice i bezdzietni (czyli właściwie wszyscy). Rodzice są hejtowani za to, że dają swoim dzieciom wchodzić sobie na głowę (nawet jeśli tak nie jest) i wykluczani z życia społecznego z powodu obowiązku opieki nad najmłodszym pokoleniem.
Bezdzietnym z kolei obrywa się za to, że często dzieci po prostu nie chcą mieć i mają czelność głośno, zdecydowanie o tym mówić. "Jak to nie chcesz dziecka? Kto ci poda szklankę wody na starość?!" – te zdania są już niezwykle popularne i wiele osób traktuje je prześmiewczo, odpowiadając, np. że wodę poda im pies. O tym, co tak naprawdę myślą o swojej starości osoby bez dzieci (chociaż przecież nie bez rodziny w ogóle) zapytała ostatnio innych użytkowników Threads warszawianka_po30stce.
"Osoby, które zdecydowały się nie mieć dzieci – nie boicie się, że na starość faktycznie zostaniecie sami? Nie uważam, że po to ma się dzieci, aby od nich opieki na starość oczekiwać, a relacje układają się różnie w rodzinach, ale jednak zwiększa to prawdopodobieństwo, że ktoś się nami zajmie" – kobieta zapytała w jednym z niedawnych postów. Posypały się odpowiedzi głównie od osób zainteresowanych, czyli właśnie bezdzietnych.
Wiele osób w ogóle nie rozumie, jak można myśleć w taki sposób. Wielu bezdzietnych w ogóle posiadania dzieci nie łączy z brakiem ryzyka samotności. Te osoby mają rację – życie może ułożyć się na tak wiele różnych sposobów, że nawet mając dzieci, możemy na starość nie mieć z nimi kontaktu i czuć się samotni.
Rodzina nie gwarantuje spełnienia
Sytuacja również może być odwrotna: ci bezdzietni mogą w ogóle nie czuć się samotni, bo będą otoczeni przez bliskich, którzy niekoniecznie muszą być rodziną z krwi. Wszyscy w dzisiejszych czasach chyba się zgodzimy, że czasami są nam bliżsi ludzie, z którymi nie łączą nas żadne więzy krwi, którzy są naszymi przyjaciółmi, a ci, którzy są naszymi rodzicami czy rodzeństwem, nic nie wiedzą o naszym życiu i problemach.
Ciekawe spostrzeżenie opublikowała np. użytkowniczka o nicku olaboba83: "A ja dzieci mam i wcale nie zakładam, że będą mieszkać gdzieś blisko :) Świat się otworzył i to naprawdę różnie może wyglądać. Ciężko byłoby oczekiwać od nich, że będą się mną opiekowały, raczej mam nadzieję, że nigdy nie będę dla nich żadnym obciążeniem... Jedno co muszę powiedzieć po autorefleksji nad tym postem, że ta pozna starość, o ile jej dożyje, będzie dużo fajniejsza z myślą, że gdzieś tam, ta rodzina będzie się dalej rozrastać i gdzieś tam będą bliskie i ukochane osoby".
Z drugiej strony równie dobrze można też mieć dzieci i rodzinę, z którą na starość wcale nie będziemy blisko i będziemy się czuć osamotnieni, mimo tego, że nasze dzieci i wnuki "gdzieś tam" będą. Warto pomyśleć o tym, ile obecnie w Polsce jest samotnych starszych osób, które mają rodzinę, w tym dzieci, które czasami nie mają czasu czy ochoty odwiedzać rodziców.
Wśród odpowiedzi na post znalazła się też wypowiedź osoby, która pracuje w ośrodku pomocy seniorom. Kobieta przyznała, że z jej doświadczenia najczęściej samotne starsze osoby żałują właśnie tego, że nie założyły rodziny i nie mają dzieci. Nie musi to być jednak reguła – wielu seniorów w ogóle nie wiąże swojego poczucia samotności (czy właśnie odwrotnie – spełnienia) z posiadaniem bliskiej rodziny.
Jakie jest twoje zdanie na temat samotności w podeszłym wieku i wiązania tego z bezdzietnością? Czekam na maile: martyna.pstrag-jaworska@mamadu.pl lub: mamadu@natemat.pl.