Prawo autorskie: serazetdinov / 123RF Zdjęcie Seryjne
Prawo autorskie: serazetdinov / 123RF Zdjęcie Seryjne
REKLAMA
Epidemia samotności
Świąteczne reklamy to istny festiwal wzruszeń. Często wykorzystywanym motywem jest powrót do rodzinnego domu, wspólne biesiadowanie, radość płynąca z bycia razem i domowego ciepła. Ale twórcy reklam lubią też pokazać nam drugą stronę życia - osamotnienie, brak bliskiej osoby, cierpienie i smutek, który zazwyczaj magicznie mija dzięki prezentowi kupionemu w danym sklepie lub produktowi określonej marki. Samotni w reklamach zazwyczaj są ludzie starsi, opuszczeni przez swoje dorosłe już dzieci, owdowiali. Nie wyciągajmy jednak pochopnych wniosków, bo problem ten nie dotyczy tylko babć i dziadków i nie zdarza się tylko w okresie świąt i uroczystości. Współcześnie mówi się nawet o epidemii samotności spowodowanej zanikiem dawnych więzi, przeniesieniem przyjaźni i kontaktów z innymi do internetu i portali społecznościowych, stawianiem pracy i kariery zawodowej na pierwszym miejscu.
logo
Fot. FeeLoona/ [url=https://pixabay.com/pl/samotny-ch%C5%82opiec-dziecko-sad-604086/]Pixabay [/url] / [url=https://pixabay.com/pl/service/terms/#usage]CC0 Public Domain[/url] Nie tylko staruszkowie bywaja samotnie - może to dotyczyć nawet i dzieci
Młody i samotny
Samotni mogą być także młodzi ludzie, dwudziesto, trzydziestolatkowie oddani swojej pracy, wyrwani z rodzinnych stron, którzy zwyczajnie nie mają czasu na ułożenie sobie życia prywatnego. I choć czasami rozsądek podpowiada im żeby zwolnić i zatrzymać się na chwilę, to szef mówi "liczę na ciebie" i wymaga, a ambicja i rządza sukcesu motywują i popychają do działania. Wielu z nich marzy o poznaniu swojej drugiej połowy i założeniu rodziny, cierpi i odczuwa brak, a swoje emocje zapracowuje - ciągle zajęci nie muszą myśleć o problemach i zastanawiać się nad swoją sytuacją. W ten sposób zaklęte kolo samotności zamyka się, a szansa na zmianę drastycznie maleje.
Samotne mogą być też matki, które często nawet pomimo posiadania partnera, same muszą zmierzyć się z wszystkimi obowiązkami i stawić czoła codzienności. Na urlopach macierzyńskich i wychowawczych, po kilku tygodniach zainteresowania i pomocy ze strony rodziny, zostają same z dzieckiem. Niby miało być tak fajnie, więcej czasu wolnego, okazje do spotkań towarzyskich, ale pojawia się rutyna, pieluchy, katarki, drzemki, przeciery. A koleżanki są w pracy, przyjaciółki zajęte swoimi sprawami, mąż w delegacji zarabia na pampersy i śpioszki. I choć bycie z dzieckiem niesie wiele radości i jest satysfakcjonujące, to poczucie alienacji zasmuca i może przytłaczać.
Samotny jak… dziecko
Dzieciaki także bywają samotne. Spędzają w żłobkach lub przedszkolach po 10 godzin dziennie, odbierane i przyprowadzane są przez babcie i dziadków, rodziców widują jedynie wieczorami. Zdarzają się maluchy, które w ciągu roku nie mają opuszczonego żadnego dnia w przedszkolu, a pewnie gdyby nie święta i wakacje nie miałby ani chwili wolnego. Są dzieci, które pytają "dlaczego ja zawsze wychodzę ostatni", które są odbierane chwilę przed zamknięciem ze słowami "znowu o tobie zapomniałam". Zdarzają się rodzice, którzy gubią się już w szatni - tak rzadko odprowadzają swoje dziecko, że nie wiedzą ani gdzie jest jego półka, ani jak ma na imię wychowawczyni. Pierwsze kroki widzi opiekunka w żłobku, pierwsze słowo słyszy babcia, pierwszy wypadnięty ząbek dla Wróżki Zębuszki pod poduszkę wkłada niania.
Samotne dzieci to oczywiście nie jest norma. To może być jedno lub dwójka na całe przedszkole albo szkołę, ale niestety coraz częściej i coraz więcej można ich zaobserwować. I choć są zadbane, mają najnowsze zabawki, nie chodzą głodne, brudne i pobite, to jednak brakuje im tego, co dla każdego malucha jest najważniejsze - bliskości, uwagi, czasu rodziców i ich pełnej akceptacji. Tego, że mama i tata są na co dzień, że można na nich liczyć w każdej sytuacji, że zrozumieją, poradzą, pocieszą i przytulą. Nawet najlepsza babcia i najwspanialsza na świecie niania nie zastąpią mamy całującej na dobranoc czy taty uczącego jazdy na rowerze.
Nie płaczcie na reklamie, rozejrzyjcie się dokoła
Świąteczne reklamy przedstawiające samotnych staruszków wzruszyły miliony ludzi na świecie, ale co dalej? Czy po otarciu łez z kącików oczu, odczuciu wyrzutów sumienia, wykonaniu dawno odkładanego telefonu do mamy i taty, zostanie coś więcej? Ponoć Boże Narodzenie to czas cudów, więc wszystko jest możliwe. Nie zostawiajmy jednak magii i dobrej fortunie tego, co możemy zmienić sami - dbajmy o siebie, swoich bliskich i kontakty z innymi każdego dnia. Od drugiego człowieka często dzieli nas zwykłe "dzień dobry" - dla nas mogą to tylko dwa słowa, ale dla samotnego sąsiada będą znaczyć znacznie więcej.