
Świąteczne reklamy to istny festiwal wzruszeń. Często wykorzystywanym motywem jest powrót do rodzinnego domu, wspólne biesiadowanie, radość płynąca z bycia razem i domowego ciepła. Ale twórcy reklam lubią też pokazać nam drugą stronę życia - osamotnienie, brak bliskiej osoby, cierpienie i smutek, który zazwyczaj magicznie mija dzięki prezentowi kupionemu w danym sklepie lub produktowi określonej marki. Samotni w reklamach zazwyczaj są ludzie starsi, opuszczeni przez swoje dorosłe już dzieci, owdowiali. Nie wyciągajmy jednak pochopnych wniosków, bo problem ten nie dotyczy tylko babć i dziadków i nie zdarza się tylko w okresie świąt i uroczystości. Współcześnie mówi się nawet o epidemii samotności spowodowanej zanikiem dawnych więzi, przeniesieniem przyjaźni i kontaktów z innymi do internetu i portali społecznościowych, stawianiem pracy i kariery zawodowej na pierwszym miejscu.
Samotni mogą być także młodzi ludzie, dwudziesto, trzydziestolatkowie oddani swojej pracy, wyrwani z rodzinnych stron, którzy zwyczajnie nie mają czasu na ułożenie sobie życia prywatnego. I choć czasami rozsądek podpowiada im żeby zwolnić i zatrzymać się na chwilę, to szef mówi "liczę na ciebie" i wymaga, a ambicja i rządza sukcesu motywują i popychają do działania. Wielu z nich marzy o poznaniu swojej drugiej połowy i założeniu rodziny, cierpi i odczuwa brak, a swoje emocje zapracowuje - ciągle zajęci nie muszą myśleć o problemach i zastanawiać się nad swoją sytuacją. W ten sposób zaklęte kolo samotności zamyka się, a szansa na zmianę drastycznie maleje.
Może zainteresować cię także: "Cześć, tato. Dzwonię tylko na chwilę. Nie przyjedziemy na Święta". Wzruszający filmik podbił serca internautów
Dzieciaki także bywają samotne. Spędzają w żłobkach lub przedszkolach po 10 godzin dziennie, odbierane i przyprowadzane są przez babcie i dziadków, rodziców widują jedynie wieczorami. Zdarzają się maluchy, które w ciągu roku nie mają opuszczonego żadnego dnia w przedszkolu, a pewnie gdyby nie święta i wakacje nie miałby ani chwili wolnego. Są dzieci, które pytają "dlaczego ja zawsze wychodzę ostatni", które są odbierane chwilę przed zamknięciem ze słowami "znowu o tobie zapomniałam". Zdarzają się rodzice, którzy gubią się już w szatni - tak rzadko odprowadzają swoje dziecko, że nie wiedzą ani gdzie jest jego półka, ani jak ma na imię wychowawczyni. Pierwsze kroki widzi opiekunka w żłobku, pierwsze słowo słyszy babcia, pierwszy wypadnięty ząbek dla Wróżki Zębuszki pod poduszkę wkłada niania.
Świąteczne reklamy przedstawiające samotnych staruszków wzruszyły miliony ludzi na świecie, ale co dalej? Czy po otarciu łez z kącików oczu, odczuciu wyrzutów sumienia, wykonaniu dawno odkładanego telefonu do mamy i taty, zostanie coś więcej? Ponoć Boże Narodzenie to czas cudów, więc wszystko jest możliwe. Nie zostawiajmy jednak magii i dobrej fortunie tego, co możemy zmienić sami - dbajmy o siebie, swoich bliskich i kontakty z innymi każdego dnia. Od drugiego człowieka często dzieli nas zwykłe "dzień dobry" - dla nas mogą to tylko dwa słowa, ale dla samotnego sąsiada będą znaczyć znacznie więcej.