Opieka nad dzieckiem to obowiązek rodziców i dziadkowie mogą być ogromną pomocą w wychowywaniu wnuka, ale nie jest to dla nich przymus. Co w sytuacji, gdy dziecko, którym zajmuje się babcia, akurat dostanie gorączki? Rodzice i dziadkowie mają na ten temat naprawdę odmienne zdanie.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Współcześni rodzice wychowują dzieci zupełnie inaczej niż jeszcze ich rodzice 30 lat temu. Dziś młodzi ludzie rzadziej mieszkają w wielopokoleniowych domach, nie mają codziennej pomocy od dziadków w opiece i wychowywaniu pociech. Wynika to z migracji i częstych przeprowadzek młodych poza rodzinne miejscowości, ale również z faktu, że wiele seniorów jest czynnych zawodowo, spełnia się na polu towarzyskim i prowadzi bardzo aktywne życia.
Wśród rodziców i dziadków coraz bardziej naturalne jest przekonanie, że dziadkowie nie muszą pomagać przy wnukach, bo to dla nich przywilej, ale nie obowiązek. Dziadkowie często nie mają też na co dzień kontaktu z wnukami, więc nie czują się np. kompetentni i boją się podawać maluchom leki, gdy te są chore. O tym, w jakim stopniu dziadkowie pomagają przy wnukach i kiedy rodzice powinni ingerować, pojawiła się dyskusja w portalu Threads.
Użytkowniczka o nicku karina1s02 napisała [pisownia oryginalna – przyp. red]: "Pytanie do osób posiadających dzieci czy to normalne, że jeśli wasze dziecko jest u dziadków i dostajecie informację, że ma wysoką temperaturę (brak jakichkolwiek leków u dziadków, a jest Nowy Rok i nie każda apteka jest otwarta) to jedziecie po szkraba (6 lat) dopiero na następny dzień? A waszym argumentem jest to, że jak odbierzecie go z gorączką, to mu się pogorszy, a do jutra na pewno mu przejdzie i spokojnie po niego przyjedziecie (ok. 1 h drogi)".
Nie warto zmuszać
Autorka wypowiedzi stara się być bezstronna, pytając rodziców o ich opinię. Widać jednak, że uważa, że dziadkowie w takiej sytuacji powinni dostać pomoc i wsparcie od rodziców, bo to oni są opiekunami dziecka i odpowiedzialni za jego zdrowie. Warto jednak pamiętać, że tę sytuację z różnej perspektywy widzi się inaczej i takie też są odpowiedzi internautów.
Niektórzy zauważają, że, będąc dziadkami, nie jest dla nich problemem podanie dziecku lekarstw, choć oczywiście stresuje ich stan zdrowia wnuka. Inni przyznawali, że w takiej sytuacji nie wyobrażają sobie, by rodzice nie przyjechali natychmiast i nie zdjęli z nich ciężaru odpowiedzialności za stan zdrowia. Wypowiedzieli się również rodzice, którzy zauważali, że ich decyzja byłaby pokierowana tym, jakie są między nimi stosunki rodzinne – matki, które nie są blisko ze swoimi rodzicami, przyznawały, że pojechałyby od razu zabrać dziecko, by samodzielnie się chorym zaopiekować.
Pojawiły się też głosy tych, którzy uważali, że dziadkowie spokojnie mogliby podać dziecku lekarstwa i poczekać do kolejnego dnia, jeśli nie działoby się nic więcej oprócz gorączki. Jako mama dwójki przedszkolaków uważam też, że odpowiedź na to pytanie jest też trochę o tym, jakim każdy z nas jest rodzicem. Nadopiekuńczym, wyluzowanym, zdroworozsądkowym – sami zdecydujcie.
Trzeba tez pamiętać, że jeśli dziadkowie czują lęk z powodu ciężaru opieki nad chorym wnukiem, to nie powinno się ich zmuszać to takiej odpowiedzialności. Wiele osób po takim doświadczeniu nigdy więcej nie będzie chciało już zajmować się sam na sam swoimi wnukami.