Opłaty w przedszkolach są zależne od tego, czy dziecko uczęszcza do prywatnej, czy publicznej placówki. W tym roku rodzice, którzy mają dzieci w obu rodzajach przedszkoli, są zdenerwowani: wysokość składek niebotycznie wzrosła. Wszyscy narzekają na drogie książki, artykuły plastyczne czy ogromny wzrost stawek za wyżywienie.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Razem z rozpoczęciem roku szkolnego w szkołach i przedszkolach zaczęły się spotkania rodziców z nauczycielami w celu zorganizowania pracy dzieci w placówkach. Zwykle okazuje się, że takie zebrania szkolne i przedszkolne wywołują wiele emocji, bo najczęściej ciężko dojść do porozumienia i kompromisów w dużej grupie osób. Szczególnie jeśli rodzice mają inne spojrzenie niż dyrekcja lub wychowawca na edukację i organizację kwestii związanych z funkcjonowaniem placówki.
Jako matka dwójki przedszkolaków zawsze podkreślam, że przedszkole publiczne tylko teoretycznie jest darmowe. Według przepisów każdemu dziecku w wieku 3-5 lat przysługuje możliwość uczęszczania do takiej placówki bezpłatnie przez 5 godzin w ciągu dnia (od 8:00 do 13:00), a za każdą następną godzinę rodzic lub opiekun płaci. Jest to niewielki koszt, bo według ustaleń Ministerstwa Edukacji Narodowej od września 2024 roku ta kwota wynosi 1,44 zł za godzinę. Warto jednak wspomnieć, że została podwyższona względem poprzednich lat. Wcześniej wynosiła: 1,30 zł w 2023 roku i 1,14 zł w 2022 roku.
Podobnie jest z opłatami za wyżywienie: w placówkach, które mają własną kuchnię, opłata za dzień wyżywienia zwykle jest nieco niższa niż w tych, w których posiłki dowozi do placówki firma cateringowa. Trzeba nadmienić, że jeśli chodzi o przedszkola prywatne, kwoty opłat są dużo wyższe, bo wiele przedszkoli ma miesięczną opłatę za opiekę w formie czesnego.
Bywa, że placówki prywatne mają dotację z urzędu dzielnicy/miasta/gminy i wtedy opłata miesięczna jest niższa. Jeśli jednak urząd nie dopłaca do przedszkolnych opłat, koszt ten wraz z wyżywieniem w niektórych dużych miastach wynosi często nawet ponad 1 tys. zł.
Opłaty za przedszkole coraz wyższe
Na facebookowych grupach dla rodziców opiekunowie narzekają, że opłaty przedszkolne są koszmarnie wysokie i w tym roku znowu zostały podwyższone. Nawet ci, którzy mają dzieci w publicznych placówkach, są zdania, że koszty są zbyt duże. Mimo że co miesiąc płacą niedużo za opiekę nad dziećmi, to koszty żywności (a więc i wyżywienia) wzrosły, a do tego dochodzi wiele opłat, których teoretycznie w przedszkolu publicznym nie powinno być.
Wiadomo, że wszyscy muszą dzieciom kupić kapcie na zmianę, czasami strój na rytmikę/gimnastykę oraz szczoteczkę i pastę do zębów, jeśli w danej placówce zdecydowano, że przedszkolaki będą myły zęby. – To nie wszystko, choć wielu się wydaje, że tyle wystarczy. Do tego dochodzą jeszcze składki na artykuły plastyczne, organizację zajęć sensorycznych czy prezenty dla dzieci i nauczycielek z okazji Dnia Nauczyciela lub Dnia Dziecka – opowiada Anita, mama 4-letyniej dziewczynki.
Jola, której syn jest w 6-latkach, dodaje: – Zwykle przez całe przedszkole na każde dziecko była składka 200 złotych na przybory papiernicze i prezenty na mikołajki i Dzień Nauczyciela. Szokiem jest dla mnie to, że według prawa przedszkolaki nie mają książek do nauki. Mój Jasiek co roku miał zestaw ćwiczeń za ok. 150 zł. Pamiętam, że panie zawstydzone mówiły, że to nieobowiązkowe, ale jeśli dzieci ich nie będą miały, trzeba będzie pracować np. na kserówkach.
Zajęcia dodatkowe? Kolejny koszt
W publicznych przedszkolach zajęcia z gimnastyki czy języka angielskiego zwykle są bezpłatne, ale rodzice, którzy mają dzieci w przedszkolach prywatnych, zaznaczają, że za każde takie aktywności w ciągu tygodnia trzeba dodatkowo płacić. Małgorzata wymienia:
– 50 zł miesięcznie za język angielski, ćwiczenia za 180 zł, składka na przybory plastyczne 200 zł. Tę ostatnią na szczęście można rozłożyć na raty: po 100 zł w każdym semestrze. We wrześniu jednak trzeba jeszcze zapłacić ubezpieczenie 50 zł albo samodzielnie ubezpieczyć gdzieś dziecko. I oczywiście to wszystko do zapłacenia do końca tego miesiąca.
W przedszkolu moich dzieci jest podobnie: co roku we wrześniu trzeba kupić książki (120 zł), składkę na prezenty (100 zł), z której kupujemy prezenty dla dzieci np. na mikołajki i Dzień Dziecka i nauczycielek na Dzień Nauczyciela. Nie liczę już oczywiście kosztów kapci, ubrań, strojów sportowych czy pasty i szczoteczki.
Do tego dodatkowa składka na materiały tzw. sensoplastyczne (160 zł), a w tym roku wzrosła też stawka żywieniowa (z 252 zł na 348 zł za pełny miesiąc śniadań, obiadów i podwieczorków. Czyli o prawie 100 zł więcej!). Jeśli ma się w przedszkolu dwoje i więcej dzieci, wrzesień jest miesiącem, w którym nie ma szans na to, by opłacić wszystko na bieżąco (jeśli nie są to składki np. podzielone na raty).
Źródło: eli.gov.pl, sip.lex.pl, gov.pl
A jakie są wasze doświadczenia z opłatami za przedszkole? Też zauważyliście, że w tym roku opłaty znacznie wzrosły? Chętnie przeczytam obserwacje innych rodziców przedszkolaków pod mailem: martyna.pstrag-jaworska@mamadu.pl lub na redakcyjnej skrzynce: mamadu@natemat.pl.