"W sezonie wakacyjnym ogrom Polaków krytykuje wyjazdy na all inclusive. Narzekamy na niewychowanych i roszczeniowych rodaków, drące się dzieci i wieczną imprezę w hotelowym barze, gdzie widać nawet rodziców z dziećmi, którzy od rana popijają drinki" – zaczyna swój list Kasia, mama dwójki dzieci.
"Muszę przyznać, że lubię taką formę wakacji i mnie Polacy nie przeszkadzają: wszystko mam na miejscu opłacone, nie muszę myśleć o tym, gdzie zjemy obiad i co będziemy robić każdego popołudnia. Prawda jest też taka, że moim dzieciakom nie potrzeba do szczęścia nic więcej niż woda, jakieś zjeżdżalnie i ładna pogoda. Do tego stół z napojami i świeżymi owocami i można mieć wakacje życia. W tym roku jedziemy na 10 dni do Egiptu, bo wycieczki tam są dość tanie.
Dzieciaki w hotelu, który wybraliśmy, będą miały internet, basen i dobre jedzenie. My z mężem będziemy mogli do woli czytać książki, wygrzewać się na słońcu, a później spróbujemy potraw, których nie znajdziemy w polskiej kuchni. Do tego w Egipcie nikt nie będzie narzekał tak jak nad polskim morzem na deszcz czy wysokie ceny. Tam all inclusive dla całej rodziny wychodzi taniej niż tygodniowy wyjazd do Dębek czy innej Ustki".
Nasza czytelniczka opowiada, co według niej ma Egipt, czego brakuje polskiemu wybrzeżu: "Na takich wakacjach odpoczniemy na słońcu, pochlapiemy się w wodzie i będziemy mieli święty spokój. Taki urlop jest też dużo lepszy pod jeszcze jednym względem: mogę go wykupić i jechać na wakacje bez wcześniejszego półrocznego planowania.
W przypadku wyjazdów w Polsce najczęściej pensjonaty i hotele, które mają dobrą lokalizację, okazyjną cenę i zadowalający standard trzeba rezerwować na sezon wakacyjny już w lutym i marcu, a ja wtedy jeszcze nigdy nie wiem, czy w wybranym terminie uda mi się dostać urlop w pracy.
Podobnie jest z obozami i koloniami dla dzieci: w zeszłym roku mój syn chciał jechać na sportowy obóz, ale jak na początku maja zaczęłam sprawdzać oferty, to miejsc prawie nigdzie nie było. Do tego ceny za tygodniowy wyjazd były wyższe niż na wakacjach w Egipcie za dwójkę dzieci. Wiem, że nie ma co porównywać tych dwóch rodzajów wakacji, ale jeśli mam wybór, to jednak te wakacje all inclusive w Egipcie wygrywają.
Pewnie mi się dostanie, że jestem typowym Polakiem-cebulakiem, ale co poradzę, że żyjemy w takim kraju. Moim dzieciom na wakacjach wystarcza tyle, ile oferuje hotel. Dlaczego więc mam wydawać krocie i ryzykować tym, że będziemy z czegoś niezadowoleni? Albo, że zapłacę za kolonie dzieci, a w połowie turnusu okaże się, że dzwonią do mnie zapłakane, bo coś jest nie tak? Jak pojedziemy razem na all inclusive, każdy będzie zadowolony" – kończy swój list mama dwójki.
Czytaj także: https://mamadu.pl/186449,bylam-na-all-inclusive-w-chorwacji-po-tygodniu-z-rodzina-zaluje-jednego