Lato to ciepło, wyjazdy i odpoczynek, ale to także czas wyzwań i nie mówię o opiece nad dzieciakami. Dla wielu kobiet to niełatwy moment, gdy będą musiały założyć kostium kąpielowy, a zupełnie nie mają na to ochoty…
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Bardzo się cieszę, że coraz więcej mówi się o docenianiu własnego ciała. Ciąża, poród, karmienie piersią, to ważne i piękne zadania, które także często sprawiają, że nasze ciało nie do końca wygląda tak, jakbyśmy tego chciały. To nasza indywidualna historia, której nie można ignorować. Kanon piękna prezentowany w social mediach często nie pomaga.
Coraz więcej kobiet mówi otwarcie, jak dokładnie wygląda ich ciało. Są dumne z tego, czego dokonało. Mimo to nadal wiele kobiet czuje opór przed wyjściem na basen czy na plażę.
Zmień punkt widzenia
"Body positivity" miał być dla wszystkich i zachęcał do akceptacji i kochania swojego ciała. To dzięki niemu zaczęto walczyć z wyidealizowanym kanonem piękna przedstawianym w mediach. Okazało się jednak, że ciałopozytywność nie jest wcale taka pozytywna, bo bezwarunkowa miłość do siebie nie jest taka prosta. Zamiast uwolnić nas od kompleksów, trend ten jeszcze bardziej podkręcił dyskusje skupiające się na fizyczności.
Od jakiegoś czasu coraz częściej mówi się o "body neutrality". Neutralność ciała została wprowadzona jako alternatywne podejście do pozytywności i unika skupiania się na wyglądzie zewnętrznym, kładąc nacisk na funkcję i zdrowie.
Chciałabym wyglądać inaczej w kostiumie, ale...
Niedawno rozmawiałam z koleżanką, która od lat próbowała schudnąć. To zawsze było męczące i frustrujące. W tym roku, zamiast kolejny raz się stresować, jak będzie się prezentować w kostiumie, powiedziała wprost: "P!@rzę" to! Mam prawie 40 lat, urodziłam dwójkę dzieci, lubię jeść i dobrze się czuję w swoim ciele takim, jakie ono jest. Może i chciałabym wyglądać jak modelka, ale przecież żyję zdrowo, dbam o siebie, to naprawdę mi wystarcza". I wiecie co, po raz pierwszy w życiu dobrze się bawiła na urlopie. To było niesamowite i życzę tego każdej z nas.
Bo prawda jest taka, że co roku zastanawiałam się, o co jej chodzi, bo wyglądała świetnie, jednocześnie sama zamartwiałam się o to, jak ja się prezentuję w bikini. Czy ja miałam się czego wstydzić? Najpewniej nie.
Relacja z własnym ciałem nie jest prosta. Można nie lubić własnych fałdek czy rozstępów, ale nadal kochać i akceptować siebie oraz swoje ciało. Nie pozwolę, aby moja własna opinia na temat tego, jak wyglądam w kostiumie kąpielowym, przeszkodziła mi w dobrej zabawie tego lata. Zamierzam nadal celebrować to, do czego zdolne jest moje ciało.