Mama czwórki dzieci, Kaitlyn Rowe, zawsze chciała wychować samodzielne i zaradne dzieci. Zaczęła więc tworzyć na telefonie spis kluczowych umiejętności życiowych, które chciałaby, by jej dzieci zdobyły. Tak powstała pokaźna lista, którą Kaitlyn postanowiła wprowadzić w życie.
– W tym roku nie zapisałam dzieci na letnie obozy i oczywiście nie mają też lekcji w szkole. Pomyślałam, że to dobry moment, by wypróbować pewną podpatrzoną metodę – wyjaśniła kobieta w rozmowie z Good Morning America.
Kobieta opublikowała wszystkie swoje pomysły na Instagramie pod hasłem "Obóz: jak być człowiekiem?" i zachwyciła rodziców. Trudno się dziwić, przecież wszyscy chcemy, aby nasze dzieci nauczyły się być samodzielnymi i zaradnymi ludźmi, którzy mogą z powodzeniem funkcjonować w społeczeństwie. Ale jak dokładnie to zrobić?
Kaitlyn przygotowała listy, na których wymienione są kluczowe umiejętności do osiągnięcia w trakcie trwania letniego obozu. Każda lista – jedna dla każdego dziecka, a także jedna wspólna dla wszystkich – jest dostosowana do wieku i etapów rozwoju. Zadaniem dzieci jest nauczenie się wszystkich wymienionych umiejętności w określonym czasie.
Np. do zadań jej 6-latki należy nauka robienia jajecznicy, przycinania paznokci, samodzielnego układania włosów, segregowania śmieci, pakowania własnego lunchu itp. U 3-latka znalazły się takie zadania jak nauka ścielenia łóżka, samodzielne pisanie imienia i sprzątanie zabawek. Obydwoje muszą się nauczyć jak używać nici dentystycznej czy opróżniać zmywarkę.
Zadania te są nie tylko fundamentalne dla ich rozwoju, ale są niezbędne do nauczenia się, jak usamodzielnić się i jak egzystować w społeczeństwie. Nawet jeśli to, czego się uczą, jest proste, nadal jest bardzo ważne.
Kaitlyn ideę takiego letniego obozu zapożyczyła od innej mamy, Emily Ley, która od kilku lat stosuje tę metodę w swoim domu. Pomysł zrodził się w czasie pandemii. Emily przyznaje, że była przytłoczona liczbą obowiązków i izolacją. Tworząc takie listy, udało jej się nie tylko wyznaczyć zadania i zdjąć część prac ze swoich barków, ale także mocno uniezależnić dzieci. To był także świetny sposób na nudę w izolacji.
Obie panie zapewniają, że dzieciaki są zachwycone taką letnią atrakcją, nie postrzegają tego jako obowiązek, a raczej jako ciekawe wyzwanie. Zadaniem Kaitlyn to kwestia tego, że dzieciom podoba się idea: "Robię dorosłe rzeczy. Jestem niezależny".