Mój mąż płaci córce za wykonywanie obowiązków domowych. Jestem zła, czego ją w ten sposób uczymy?!
List do redakcji
27 stycznia 2022, 11:32·2 minuty czytania
Publikacja artykułu: 27 stycznia 2022, 11:32
Rodzice często od najmłodszych lat wdrażają swoje dzieci w obowiązki domowe, oczywiście dostosowane do ich wieku. Psychologowie podkreślają, że to dobrze, bo uczą się w ten sposób odpowiedzialności, uczciwości, systematyczności i współpracy. Czy jednak powinniśmy wynagradzać dziecko za to, że pomaga w domu?
Reklama.
Obowiązki domowe, oczywiście dostosowane do wieku dziecka, uczą je obowiązkowości i odpowiedzialności.
Czytelniczka pisze, że mąż wpadł na pomysł, by płacić córce, gdy ta wywiąże się ze swoich obowiązków domowych.
Płacenie za wykonywanie obowiązków domowych może budzić kontrowersje.
"Jestem mamą 8-latki i niespełna 2-latka. Z córką do tej pory nie mieliśmy żadnych problemów. Dobrze się uczy, nie jest konfliktowa, chętnie bawi się z bratem. Jedyny problem jest taki, że ostatnio na wszelkie możliwe sposoby próbuje się wymigiwać od obowiązków domowych. Mamy specjalną listę, wywieszoną na lodówce, kto i co powinien robić w domu, niestety nasza córka przestała się z niej wywiązywać” – pisze Agata.
Wykręca się od obowiązków domowych
Przyznaje, że lista obowiązków jej starszego dziecka nie jest długa: ma sprawdzać, czy pies ma wodę w misce, raz w tygodniu wychodzi z nim na spacer po lekcjach, pomaga rozładowywać zmywarkę i sprząta swój pokój, zwykle w sobotę.
"Ja i mąż też byliśmy tak wychowywani, że mieliśmy swoje obowiązki domowe. Nie zawsze chciało mi się zmywać po kolacji czy pomagać w niedzielę mamie w gotowaniu, ale uważam, że nauczyło mnie to pewnej odpowiedzialności.
Dlatego tego samego chcieliśmy nauczyć naszą córkę i gdy była młodsza z chęcią, a nawet z entuzjazmem garnęła się do pracy. Niestety teraz słyszymy od niej ciągłe: 'zaraz', 'nie ma czasu', 'zrobię to później'. Chciałam pomyśleć jak ją zmotywować, ale uprzedził mnie mąż” – pisze Agata.
Uważam, że płacenie to błąd
Przyznaje, że jego pomysł w ogóle jej nie przekonuje. Próbowała nawet go od tego odwieźć, ale on upiera się, że ta metoda działa.
"Otóż wymyślił, że będzie płacił córce za wykonywanie obowiązków domowych. To nie są jakieś duże kwoty, w skali miesiąca to jakieś 30 zł. Ale tu nie chodzi o pieniądze. Nie podoba mi się to, że nasze dziecko pomaga w domu, tylko dlatego, że jej płacimy. Dla mnie obowiązki domowe były rodzajem współpracy z rodziną – ja robiłam jedną rzecz, brat inną, każdy miał swój "wkład”. Czuliśmy, że trzeba pomagać rodzicom. A nasza córka pomaga, bo dostaje za to kasę” – pisze Agata.
Dodaje, że mąż nie podziela jej obaw. Uważa, że obowiązki domowe można traktować jak pracę, a za pracę należy się płaca. Tak nauczy się, że gdy wywiązujesz się ze swoich zobowiązań, zostaniesz nagrodzony.
"Nie wiem, mam wątpliwości. Oczywiście jakiś system motywacji jest potrzebny, bo to tylko dziecko i trudno, żeby z entuzjazmem sprzątała swój pokój, ale płacenie jej za to uważam za błąd. Tylko czekać aż zażąda od nas podwyżki” – dodaje Agata.