Nie wiem, skąd w niektórych z nas przekonanie, że pewnych rzeczy, które czują i których doświadczają nasze dzieci, trzeba się wstydzić. Są czymś złym, czymś, co krzywdzi. Owszem, ranią i potrafią wyrządzić wiele złego. Ale dziecku, a nie otoczeniu. Jeśli nie nauczysz malucha, jak radzić sobie ze stresem i złością, nie wykonasz zadania, któremu powinien spróbować sprostać każdy rodzic. Jednak zanim zaczniesz pracę nad tym, jak się z nimi uporać, sprawdź, co zrobić, by pojawiały się rzadziej.
Uświadom sobie i swojemu dziecku, że negatywne emocje, nie są czymś złym. Skoro się pojawiają to znak, że są ku temu jakieś powody. Nic nie dzieje się bez przyczyny. Tak o, po prostu. Kiedy widzisz, że oddech zaczyna przyspieszać, na twarzy pojawiają się wypieki, a wzrok robi się coraz groźniejszy, to znak, że emocje zaczynają brać górę. Zaraz może pojawić się krzyk, pisk, a nawet i histeria.
Nie czekaj na wybuch. Nie przyglądaj się, jak dziecko samo zmaga się z tym, co się w nim kumuluje. Pomóż, ale… No właśnie, w życiu często jest jakieś "ale". Zanim się zbliżysz do dziecka i zaczniesz sypać złotymi radami jak z rękawa, przyjrzyj się sobie. Temu, co czujesz. Zwróć uwagę na to, jak twój organizm radzi sobie ze stresem dziecka. Bo złość jest czymś zaraźliwym.
Maluchy są bardzo wyczulone na twoje emocje. Jeśli poczują, że zaczynasz się denerwować, stresować, na pewno się nie uspokoją. Jednak kiedy będzie bił od ciebie wewnętrzny spokój, masz szansę coś zdziałać.
Kiedy słyszę słowa w stylu "Musisz zostać lekarzem, jak tatuś" – nóż mi się w kieszeni otwiera. Dziecko niczego nie musi. Ono może. A ty możesz mu w czymś pomóc, podpowiedzieć, nakierować. Ale nie możesz zmuszać, oczekiwać i wywierać presji.
Im częściej będziesz mówiła dziecku, że przykładowo, powinno otrzymać dobry stopień, lepiej grać w siatkę, czy właśnie zostać tym lekarzem, tym bardziej będzie się stresowało. Zaakceptuj swoje dziecko takim, jakim jest. Dodaj otuchy, wesprzyj, ale nie oczekuj i nie nakłaniaj na siłę.
Dziecko wraca ze szkoły, odbierasz je z przedszkola. Jaka jest twoja reakcja? Jesteś szczęśliwa, a może pojawia się w tobie dużo obojętności? Jak mówi autor wielu książek, William Stixrud, twoje dziecko powinno dostrzegać radość na twojej twarzy (jak najczęściej).
To niezwykle potężne i ważne uczucie, które zwiększa jego poczucie własnej wartości i poprawia samopoczucie. Gdy dziecko zauważy, że jesteś szczęśliwa, kiedy przebywa w twoim towarzystwie, poczuje pewnego rodzaju ulgę. Spokój, wolność, bezpieczeństwo.
"Uważaj, bo się przewrócisz! Nie wchodź tam, bo spadniesz" – wystarczy wybrać się na plac zabaw, by usłyszeć, jak matki martwią się o swoje dzieci. To normalne, ale czy dobre? Zdaniem Stixrud, nie. Tym zamartwianiem się, tylko pogarszasz całą sytuację. Sprawiasz, że w dziecku pojawia się lęk, strach i obawa przed spróbowaniem czegoś nowego.
Spójrz na pewne rzeczy z innej perspektywy. Czy twoje dziecko ma problemy z koordynacją ruchów? Wciąż się przewraca, upada i o wszystko potyka? No właśnie, chyba sama już rozumiesz. Te obawy są bezpodstawne.
Wiem, że to kuszące. My, mamy, uwielbiamy wiedzieć, co, jak, z kim i dlaczego. Sama tak mam i sama z tym walczę. Z jakim skutkiem? Póki co, różnym. Jednak to nieustanne kontrolowanie może nasilać stres i pobudzać w dziecku negatywne emocje. Nikt nie lubi się ze wszystkiego tłumaczyć. Przecież tajemnice i sekrety są takie fajne.
Zrób krok w tył, wycofaj się i daj dziecku większą swobodę. Pozwól samodzielnie podejmować decyzje (nawet te złe). Życie to nauka, próby, błędy i potknięcia. Nie bądź na każde zawołanie, nie stój za każdym rogiem. Pozwól doświadczać, próbować i przeżyć życie na własnych zasadach.
Źródło: imom.com
Czytaj także: https://mamadu.pl/171953,uwaznosc-na-trudne-emocje-nauczycielka-pokazala-dzieciom-wazne-cwiczenie