logo
Zabawa w błocie to świetny sposób na wspieranie rozwoju i odporności dziecka. fot. maximkabb/123rf.com
Reklama.

Polscy rodzice jednak są wyluzowani

Kilka dni temu pozwoliłam sobie napisać felieton o tym, jak zachwycił mnie wiralowy film pokazujący dzieci w wieku przedszkolnym, które bawiły się w deszczu i błocie. Wysnułam wtedy śmiałą tezę, że w Polsce taki pomysł i jego realizacja mogłyby się zupełnie nie sprawdzić. Byłam prawie w 100 proc. pewna, że nasi rodacy w większości chowają dzieci pod kloszem, mają tendencję do przegrzewania ich i dbania o to, by rajstopki były zawsze czyste, a buzia nie miała na sobie choćby kropelki błota.

Tymczasem opublikowaliśmy ten artykuł na naszym Facebooku, a pod nim pojawiła się wymiana zdań i wiele historii, które mnie naprawdę zaskoczyły. Były głosy, że sam film jest uroczy i rodzice przyznali, że nie widzą w nim nic szokującego. Część napisała, że także uważa, że pozwalanie dzieciom na takie doświadczenia, chłonięcie całym sobą natury i kontaktu z drobnoustrojami i brudem są dla dziecka czymś niezwykłym.

Matki w komentarzach pisały, że często pozwalają swoim dzieciom na takie eksplorowanie otoczenia. Część zauważała to, co mi również przyszło do głowy, pisząc tamten tekst. Mianowicie: pozwalamy dzieciom na wolność i swobodę, bo wierzymy, że to poprawi ich odporność i pozytywnie wpłynie na rozwój, ale otoczenie często reaguje na widok ubrudzonych dzieci dezaprobatą.

Najczęściej są to inni rodzice, którym zależy na tym, żeby ich dzieci jednak pozostały czyste i nie brały udziału w tak brudnych zabawach. Maluchy wtedy płaczą i chcą dołączać do umorusanych i szczęśliwych rówieśników i to rodzi problem, z którym nie każdy rodzic chce się mierzyć. Przeczytajcie kilka przykładów, które pojawiły się w sekcji komentarzy na naszym Facebooku (pisownia oryginalna – przyp. red.):

  • "Duńczycy wiedzą, co robią. Mają zdrowsze i szczęśliwsze dzieci. Odporność ich jest bardzo wysoka i dzieci nie zaczynają od jesieni po wiosnę chorować jak nasze w Polsce. Taki model wychowania dzieci zrobił się w Polsce dzieci panów. A do niedawna my, czy inne roczniki, które mają dzieci, latali z gołymi tyłkami po kałużach. Już zapomnieli. My z mężem urządzamy biwaki poza miasto. Biwaki nad wodą po parę dni. Kąpiemy się, przed snem myjemy się misce. Jesteśmy czyści, zadowoleni i wypoczęci. Jeżdżę z dziećmi od urodzenia ich. W ciąży też. Znajomi się dziwili i zachwyceni, że jesteśmy przygotowani na takie wypady mimo małych dzieci. To tylko kwestia podejścia i samozaparcia. Da się dużo, tylko trzeba chcieć i być pomysłowym. A jak dziecko się pobrudzi, jest szczęśliwsze, wolne".
  • "Ja śmieję się w duchu, że rodzice innych dzieci już dawno powinni mnie zgłosić na okoliczność odebrania praw rodzicielskich: mój synek chodzi bez czapki, jeśli temperatura sięga powyżej 5 stopni, je lody przez cały rok, nawet jak ma katar, nosi lekkie ubrania, gdy jest ciepło (nawet w lutym – bo naście stopni nie pyta o porę roku, naprawdę), po kałużach biega cały rok – często na bosaka, brudzi się, wywraca na rowerze, całuje konie z pobliskiej stadniny prosto w nos i chrapy. Może dlatego, jeśli choruje, to trwa to 24 godziny, w czasie których po prostu śpi. Naprawdę, nie jest z cukru ani szkła. Byłby, gdyby kazano mu nosić watowane spodnie i puchówkę przy 10+ stopniach".
  • "Ja bym nie padła, u nas to codzienność, nie robią na mnie wrażenia brudne ubrania czy buzię, są wyznacznikiem dobrze spędzonego czasu. Wszystko da się ogarnąć po".
  • "Na szczęście mam plac na swoim podwórku. Deszcz popada latem to zabawa na całego. Pozwalam latać bez bucików. Ubrania zawsze można wyprać. Ale radość dzieci jest najpiękniejsza na świecie".
  • Radość dzieci jest bezcenna

    To tylko niektóre z wielu komentarzy, które pojawiły się pod artykułem. Przeważająca większość to potwierdzenie, że to genialna forma rozrywki, którą kochają i dzieci, i rodzice. Wszyscy przyznają również, że wygląd dziecka i brudne ubrania nie są istotne, bo dużo ważniejsza jest radość i szczęście dzieci. Muszę przyznać, że te opowieści w komentarzach naprawdę mnie podbudowały i dały nadzieję na to, że uda nam się wychować pokolenie, które nie będzie zagłaskane i schowane pod kloszem.

    Luz i wolność, którą dajemy dzieciom, pozwalając na takie doświadczenia jak zabawa w deszczu i błocie, przynosi wiele korzyści. Ubrania są tylko rzeczami, które można uprać albo kupić nowe, jeśli zajdzie taka potrzeba. Doświadczeń, szczęścia i budowania odporności nie damy dziecku w żaden inny sposób.

    Bardzo chciałam czytelnikom podziękować za to przywrócenie wiary we współczesnych rodziców. Sama często spotykam w przedszkolu swoich dzieci roszczeniowych i awanturujących się opiekunów, stąd moja śmiała teza, że matki i ojcowie nie byliby zadowoleni z takiego rodzaju zabawy swoich dzieci. Po przeczytaniu wypowiedzi czytelników jest we mnie więcej nadziei.

    A wy co uważacie w kwestii zabawy w deszczu i kałużach? Pozwolilibyście dzieciom na taką formę rozrywki? A co myślicie o takich aktywnościach w ramach zajęć przedszkolnych? Czekam na wasze historie o brudnej zabawie. Wyślijcie maila na adres redakcji: redakcja@mamadu.pl lub bezpośrednio do mnie: martyna.pstrag-jaworska@mamadu.pl.

    Sonda

    Pozwalasz swojemu dziecku na swobodną zabawę w deszczu i błocie?

    19 odpowiedzi

    Czytaj także: