mamDu_avatar

Nazywa się ich pokoleniem pustelników. "Już wolałabym, żeby pili piwo w parku"

Karolina Stępniewska

22 lutego 2024, 14:18 · 4 minuty czytania
Po co wychodzić, skoro wszystko mam w domu? Tak myśli nie tylko coraz więcej dorosłych, ale i nastolatków. I choć do niedawna niewyobrażalne było, żeby młodzi ludzie traktowali dom inaczej niż jak hotel (a mamy narzekały), teraz staje się on dla nich twierdzą, w której się okopują. I niczego innego im nie potrzeba (a mamy nadal narzekają).


Nazywa się ich pokoleniem pustelników. "Już wolałabym, żeby pili piwo w parku"

Karolina Stępniewska
22 lutego 2024, 14:18 • 1 minuta czytania
Po co wychodzić, skoro wszystko mam w domu? Tak myśli nie tylko coraz więcej dorosłych, ale i nastolatków. I choć do niedawna niewyobrażalne było, żeby młodzi ludzie traktowali dom inaczej niż jak hotel (a mamy narzekały), teraz staje się on dla nich twierdzą, w której się okopują. I niczego innego im nie potrzeba (a mamy nadal narzekają).
Po co wychodzić z domu, skoro mam tu wszystko? fot. cottonbro studio/pexels
Więcej ciekawych artykułów znajdziesz na stronie głównej

"Dlaczego tylu nastolatków i dwudziestokilkulatków przestało wychodzić z domu?" – pyta Gavy Hinsliff, dziennikarka "The Guardian". "Dlaczego zetki porzuciły głośną anonimowość nocnych klubów?" – wtóruje jej Amy Wild z "The Telegraph". Te pytania zadaje sobie też wielu rodziców nastolatków. Młodzi ludzie, nastolatki i dwudziestoparolatkowie, prowadzący spokojne i ubogie w kontakty życie towarzyskie, wybierający przebywanie w domu, to coraz szerzej zakrojone zjawisko.


Przyczyn tego "pustelniczego" trybu życia można upatrywać w wielu czynnikach, m.in. w pozostałości po przymusowym zamknięciu w domach podczas lockdownu czy łatwym dostępie do rozrywki oferowanej w internecie. Dzięki temu ostatniemu nie tylko nie trzeba podejmować wysiłku związanego z umawianiem się ze znajomymi, ubieraniem się, dotarciem na miejsce, ale też – a może przede wszystkim – wydawać pieniędzy. Wyjście do kina, klubu czy restauracji to w tych czasach spore obciążenie dla portfela. Takie, na których wielu młodych ludzi po prostu nie stać.

Pokolenie pustelników

"Faza pustelnika" – mówi o zachowaniu swoich nastoletnich synów Harriet, jedna z rozmówczyń "Guardiana". Ale tę zmianę stylu życia młodych ludzi zauważają też komentatorzy z Australii, Stanów Zjednoczonych, a nawet Południowej Korei. Widzą ją także polscy rodzice. I są zmartwieni.

– Ona w ogóle nie wychodzi z pokoju, nie widują się ze znajomymi – mówi Ola*, matka 15-latki z Krakowa. – Od pandemii nie spotyka się z kolegami, widzą się tylko w szkole, poza tym kontaktują wyłącznie przez komputer – skarży się też Kasia, mama 14-latka z Warszawy. 

Kasię martwi ta zmiana. – Przed pandemią i nauką zdalną Kacper miał paczkę dobrych kolegów – opowiada. – Często widywali się po lekcjach, jeździli na hulajnogach, odwiedzali się w domach. Po powrocie do szkoły wszystko się zmieniło. Nikt do niego nie przychodzi, on też nikogo nie odwiedza. Już drugi rok z rzędu nie chciał wyprawiać urodzin dla kolegów.

Zmartwione mamy, dzieci mniej

Rozmawia z synem. Zadaje pytania. On odpowiada, że wszystko jest w porządku. Po prostu nie bardzo już lubi tych kolegów. Poza tym przecież grają razem na komputerze. Online. Po co  ma wychodzić, skoro w swoim pokoju ma wszystko, co lubi? Wszystko zachęca do pozostania w domu.

Martwi się też wspomniana mama nastolatków cytowana w "The Guardian": "Wolałabym, żeby nie pili w parku cydru czy coś w tym stylu, ale to byłoby normalne. Nie wydaje mi się, że to normalne, że tylko siedzą w swoich pokojach". Jej synowie wzruszają ramionami: przecież wszystko jest w porządku, mają znajomych w sieci, nie ma po co wychodzić z domu.

Ania, mama 17-letnich bliźniaków z Warszawy, jest bardziej radykalna: "Ja to akurat wolałabym, żeby pili piwo w parku ze znajomymi. To nie jest normalne dla nastolatków, żeby nie wychodziły i nie próbowały naginać zasad. Przecież w tym wieku powinno się mieć kupę znajomych i bogate życie towarzyskie! – zauważa. Spodziewała się, że będzie narzekać, że jej synów nigdy nie ma w domu i wpadają tylko coś zjeść czy się przespać. Nigdy nie wyobrażała sobie takiego scenariusza.

Świat w ekranie

"Czują się pewniej w internecie niż na imprezach, postmilenialne nastolatki są fizycznie bezpieczniejsze niż kiedykolwiek wcześniej. Są jednak na krawędzi kryzysu psychicznego", pisała w "The Atlantic" psycholożka Jean M. Twenge, autorka bestsellerowej książki "iGen" (wyd. Smak Słowa). I pyta: "Czy smartfony zniszczyły całe pokolenie?".

Mniej zbuntowane, mniej imprezowe, mniej szczęśliwe. Dzieci pokolenia pustelników. Żyją w sieci. Tam robią zakupy, tam szukają miłości i przyjaźni. Tam oglądają filmy, słuchają muzyki, zamawiają jedzenie. A jednocześnie żyją w izolacji, nie poznają realnego świata, jego wyzwań, ale i przyjemności, które ofiaruje. Media społecznościowe, jak alarmują specjaliści, wywołały epidemię samotności wśród młodych ludzi.

Dobre strony pustelnictwa

Paradoksalnie "faza pustelnika" ma również dobre strony: poza niewątpliwymi oszczędnościami, nastolatkom pozwala też uniknąć zagrożeń. – Obserwujemy, że młodzi rzadziej podejmują zachowania ryzykowne, co można tłumaczyć tym, że współczesne nastolatki rzadziej wychodzą z domu z przyjaciółmi, ale kontaktują się z nimi raczej za pośrednictwem internetu – mówiła PAP dr Anna Dzielska z Instytutu Matki i Dziecka w Warszawie.

"Pod wieloma względami młodzi ludzie po prostu robią to, do czego bez przerwy ich namawiano: zachowują rozsądek, trzymają się z dala od kłopotów, koncentrują się na odrabianiu zadań domowych", pisze dziennikarka "The Guardian". A jednak ich rodziców to martwi.

Czy w ten sposób nauczą się, jak żyć w dorosłym świecie? Pracować, mieć rodzinę, utrzymywać kontakty społeczne, dobrze funkcjonować na co dzień? I co z tym osławionym buntem przeciwko rodzicom? – Dzieci są dziećmi. Będą się buntować – uspokaja Pete Etchells, profesor psychologii i komunikacji naukowej na uniwersytecie w Bath (Wielka Brytania).

W pewnym momencie wyjdą z domu i może znów zatęsknimy za ich obecnością. Synowie Harriet po 2-3 latach dobrowolnej izolacji zaczęli więcej wychodzić. Bywają na imprezach, chodzą na siłownię, spotykają się z przyjaciółmi. A ona zastanawia się, czy to wcześniejsze zamknięcie się w przestrzeni swoich pokoi i internetu nie był tym samym naturalnym etapem buntu nastoletniego, który ona przeszła w swojej młodości: tylko oni, zamiast uciekać od rodziców do świata zewnętrznego, uciekali do tego wirtualnego.

* imiona rozmówczyń MamaDu zostały zmienione na ich życzenie

źródła: theguardian.com, theatlantic.com, PAP, thetelegraph.co.uk, mamamia.com.au

Czytaj także: https://mamadu.pl/182084,popcornowy-mozg-cierpia-na-niego-cale-pokolenia-5-rad-jak-sobie-radzic