W dzisiejszych czasach wynajęcie kogoś do sprzątnięcia mieszkania nie powinna dziwić. "Byłam w szoku, gdy przeczytałam, co o mnie myślą niektóre kobiety" – wyznaje Iwona. Warto się może jednak zastanowić, czy chodzi o metody prowadzenia domu, a może o coś zupełnie innego?
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
"Nieczęsto udzielam się w sieci. Raczej jestem obserwatorem, ale też jakoś mocno nie zagłębiam się w internetowe wątki. Należę do kilku facebookowych grup, głównie lokalnych oraz takich dla rodziców. Po raz pierwszy uznałam, że wrzucę swoje małe ogłoszenie i szybko tego pożałowałam.
Miałam dość
Kilka miesięcy temu wróciłam do pracy, wcześniej byłam na urlopie macierzyńskim. Mam dwójkę dzieci i próbuję sobie jakoś poradzić z łączeniem tych wszystkich obowiązków. Zawsze byłam samowystarczalna, jednak ostatnio stało się to bardzo męczące. Mąż niestety ma taką pracę, że większość domowych spraw jest na mojej głowie.
Wyniosłam z domu silne przeświadczenie, że matka musi ugotować obiad, posprzątać i zadbać o swoje dzieci. Chapeau bas jeśli ktoś to ogarnia, dla mnie stało się to zbyt męczące, gdy wróciłam do pracy. Czytanie książki czy relaks w wannie zamieniłam na ścierkę do kurzu, gary i odgruzowanie dziecięcych pokoi. Uznaliśmy z mężem, że zamiast tracić pół weekendu na sprzątanie, raz na jakiś czas możemy kogoś wynająć. Dałam więc ogłoszenie na lokalnej grupie dla mam i się zaczęło.
Nie takiej odpowiedzi oczekiwałam
Wydawało mi się, że wynajęcie pani do sprzątania już dawno przestało być nowobogackim trendem. Robi to chyba sporo osób, które chcą spędzić więcej czasu na przyjemnościach. Tymczasem wylano na mnie wiadro pomyj.
Poza poradami i namiarami do sprawdzonych pań, pod postem oraz w wiadomościach prywatnych pojawiła się cała masa nieprzyjemnych komentarzy. Zrozumiałam, że jednym niewinnym ogłoszeniem dałam pożywkę internetowym trollom, by mogły sobie pohejtować. To nie były przypadkowe osoby, a kobiety, matki, partnerki i żony. Jak widać także idealne gospodynie, które potrafią wszystko same ogarnąć i mają czas, by krytykować innych.
Naczytałam się o wyzysku innych kobiet, o tym, że jestem leniwa i 'kto bogatemu zabroni'. Niektóre internautki pisały wprost, że miejsce matki jest w domu, a praca zawodowa, która jest moim wymysłem, nigdy nie powinna być na pierwszym miejscu. Byłam w szoku. Skąd tyle jadu w matkach? Nikt przecież nie pytał ich o zdanie. Było to proste pytanie, na które myślałam, że uzyskam prostą odpowiedź.
Spotkałyście się z takim zachowaniem w sieci? Dla mnie to oburzające, że obcy ludzie piszą tak podłe wiadomości i bez problemu znajdują pretekst, by hejtować".