Otrzymaliśmy w ostatnim czasie dwa listy dotyczące tego samego problemu. Mąż dużo gra w gry komputerowe, żona czuje się zaniedbywana. Czy to problem powszechny we współczesnych związkach? Postanowiliśmy się temu przyjrzeć.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Te listy to jak wołanie o pomoc. Pełne żalu i rozgoryczenia. "Jestem zazdrosna o konsolę i komputer", czytamy w pierwszym z nich. "Nigdy sobie nie wyobrażałam, że tak pomyślę, a co dopiero powiem to na głos. No ale życie pisze najdziwniejsze scenariusze. Z superpary, którą byliśmy, zmieniliśmy się we współlokatorów. Ja siedzę na sofie i czekam, aż on sobie o mnie przypomni, a on co wieczór bębni w klawiaturę i gra z kolegami. Nie pamiętam, jak to jest robić coś razem. Czy tak ma wyglądać małżeństwo?".
Autorka drugiego listu też jest rozgoryczona: "Zachowuje się jak nastolatek, nie jak prawdziwy facet. Komputer pochłania go na wiele godzin, totalnie się wyłącza. Gdy mu przerywam, mówię coś do niego, widzę jego poirytowanie. Niby zdejmie słuchawkę i udaje, że słucha, ale widzę, że jest zły, że mu przeszkadzam. Czuję się, jakbym była powietrzem. Nie słyszy mnie, nie widzi. Jest w swoim świecie. Traci swój i nasz czas. Przecież można wtedy zrobić tyle innych rzeczy. Jakby uciekał. Uciekał przed naszym życiem i zostawiał mnie ze wszystkim samą".
Podobnych historii jest wiele. W tym samym tonie utrzymany jest na przykład post na forum Reddit. Jego autorka pisze: "Mój mąż gra co wieczór przez 2-3 godziny. Zawsze robi to po kolacji i zwykle proponuje coś, co możemy zrobić razem wcześniej, ale mam poczucie, jakby 'zbierał punkty' u mnie, żeby mógł sobie pójść i pograć". Kobieta pisze, że jej mąż gra z kolegami z pracy, a ona rozumie, że życie towarzyskie jest ważne, ale nie podoba jej się, że robi to codziennie.
Nie, jej mąż nie zaniedbuje obowiązków domowych. Jest dobrym ojcem. Proponuje, że zmieni swoje nawyki, jeśli ona będzie tego chciała. Ona jednak nie chce być zawsze motorem zmian. Chciałaby, żeby wyszło to od niego. Czuje się też rozgoryczona (i prawdopodobnie zazdrosna) o to, że ona nie może wyłączyć się od trosk i obowiązków tak jak jej mąż: "Spędzam swój wolny czas na martwieniu się o to, co jeszcze muszę zrobić lub robiąc te rzeczy. Głównie jednak martwiąc się", pisze.
Samotność we dwoje
Czuje się samotna. Co wieczór usypia do dźwięków klawiatury i świateł z komputerowego ekranu. Czy związek z graczem oznacza skazanie na samotność? "Przekaz jest taki, że on woli spędzać czas na graniu ze swoimi znajomymi z internetu niż ze mną. Muszę się prosić o jego uwagę i czas. Zasypianie w pustym łóżku, każdej nocy, tylko potęguje samotność", skarży się użytkowniczka Reddita.
"Nigdy nie robimy nic razem", wybrzmiewa z maili i dyskusji w internecie. Inna internautka napisała na forum: "Zawsze chodzę spać wcześniej od męża. On gra po kilka godzin każdego wieczoru. Spędza ze mną czas, jeśli o to poproszę, ale inicjatywa nigdy nie wychodzi od niego", pisze internautka.
Rozmowy? Przynoszą efekt na krótki czas, później wszystko wraca do starych zwyczajów. Kobiety skarżą się też, że czują, że ten czas jest wymuszony, ofiarowany im niechętnie, wbrew sobie. Że priorytetem jest jednak gra. "Nie jestem już dla niego na pierwszym miejscu. To boli. Już nie proszę. Tęsknię za nim, ale on nie tęskni za mną. To jest do bani".
Co robić, kiedy on za dużo gra?
Wśród rad, których inne kobiety udzielają partnerkom graczy, znajdujemy takie:
grajcie razem. (Świetnie, ale co jeśli nie lubisz grać?)
Znajdź sobie hobby. (Wspaniale, ale co z tym czasem razem i poczuciem, że nie jest się ważnym dla partnera?)
Oglądaj seriale. (Super, ale patrz wyżej)
Z poczuciem osamotnienia trudno walczyć… w pojedynkę. Porozmawiaj z partnerem. Opowiedz mu, jak się czujesz. Wysłuchaj, dlaczego granie jest dla niego ważne. Zapytaj o jego uczucia do ciebie. Pójdźcie na terapię par, jeśli nie możecie dojść do porozumienia. Pójdź na terapię indywidualną, jeśli czujesz, że sama nie radzisz sobie z własnymi odczuciami: zazdrości, rozżalenia, samotności.
Przyjrzyj się temu, jak ty spędzasz wolny czas, co robisz, by się zrelaksować. Czy jest to coś, co może spodobać się i jemu? A jeśli nie, nie miej żalu. Ty też nie lubisz jego grania. Znajdźcie coś, co sprawi przyjemność wam obojgu. Niestety, związek to praca. Każda ze stron musi się starać. Zawsze, nie tylko na początku. Jeśli jedno z was odpuści, drugie będzie czuć się rozżalone. Jeśli odpuścicie oboje, nic nie zmieni się na lepsze.
Kiedy jego granie to już problem?
Uzależnienie od gier komputerowych zostało wpisane przez Światową Organizację Zdrowia (WHO) na listę Międzynarodowej Statystycznej Klasyfikacji Chorób i Problemów Zdrowotnych ICD-11. Jest to uzależnienie behawioralne.
Aby zdiagnozować uzależnienie od gier wideo, wg wytycznych WHO powinny zostać spełnione trzy warunki:
utrata kontroli, gdy gracz nie jest w stanie precyzyjnie określić, ile czasu poświęcił na granie;
gdy gry stają się najważniejszą częścią życia, a inne czynności zostają przesunięte na dalszy plan;
gdy negatywne konsekwencje nie są dla gracza powodem do przerwania gry.
Zachowania te powinny trwać co najmniej 12 miesięcy, nawyki trwałe lub nawracające i charakteryzujące się dużym nasileniem. Samo codzienne granie nie musi więc oznaczać, że sprawa wymknęła się spod kontroli.
By ująć to prościej, spójrzmy na słowa jednej z internautek, która pracuje w przemyśle gier komputerowych, podobnie jak jej mąż. Jej zdaniem za dużo grania jest wtedy, gdy:
ty wykonujesz obowiązki rodzinne, a on nie robi nic;
on znajduje czas na relaks i życie towarzyskie, ty nie;
kiedy rodzicielstwo wymaga poświęceń – zachoruje dziecko, pojawiają się nagłe problemy – i to ty musisz stawiać im sama czoła, podczas gdy on gra.
Odpoczynek: lepszy lub gorszy?
Wściekamy się najczęściej o to, że to dzieci spędzają za dużo czasu przed ekranami komputerów. "Tylko gry im w głowie", wzdychamy. Te listy pokazują coś, o czym na co dzień nie myślimy: z młodych graczy wyrastają dorośli gracze. Skoro w dzieciństwie i w młodości nauczyli się odpoczywać w taki sposób, nic dziwnego, że w dorosłości też tego szukają. Niełatwo to zmienić.
Pojawia się też pytanie, czym różni się codzienne granie (nie mylić z uzależnieniem od gier) od oglądania seriali czy reality shows – rozrywki, którą wybiera wielu dorosłych, w tym kobiety. Czy taki sposób na relaks po dniu wypełnionym obowiązkami jest lepszy od tego, który wybierają gracze? Kto o tym decyduje? I jak znaleźć złoty środek, plasterek na kulejące małżeństwo, poczucie odrzucenia? Ciekawi jesteśmy waszego zdania, napiszcie do nas na: mamadu@natemat.pl.