Po wyborach parlamentarnych w październiku 2023 wszyscy nagle zaczęli z uwagą oglądać obrady Sejmu. Znam osoby, które przyznają, że wolą widok sali plenarnej w tv niż dobry serial Netfliksa. Przeczytajcie, co o zachowaniu polityków napisał autor bloga "Dzieckiem po Oczach" – wg niego wcale nie zachowują się jak małe dzieci.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Od kilku tygodni widać, że Polacy zaczęli się interesować polityką na większą skalę, a wielu otwarcie przyznaje, że ogląda wystąpienia parlamentarzystów z wypiekami na twarzy, jakby oglądali świetny, wciągający serial. W ostatnich dniach największe emocje wzbudza nowy rząd oraz afera związana z gaszeniem świecy chanukowej.
W związku z zachowaniem posłów w Sejmie w sieci pojawiły się porównania, że posłowie i posłanki to dorośli ludzie, którzy "zachowują się gorzej niż małe dzieci". Do tego porównania odniósł się autor facebookowego bloga "Dzieckiem po Oczach". Prowadzący napisał w poście (pisownia oryginalna – przyp. red.): "I przypomniało mi się, że niektórzy dorośli, także w przestrzeni publicznej, upominają się z użyciem sformułowania, że ktoś zachowuje się jak dziecko. Że niedojrzale. Chyba w skrócie o to chodzi.
I chciałbym stanąć w obronie dzieci. Po pierwsze; oczywiście są dzieci, które zachowują się jak panowie i panie z sejmowych ławek, ale to w związku z tym, że czerpią garściami z dorosłego modelu, a nie że posłowie zachowują się jak dzieci" – zaczyna swoją wypowiedź bloger.
W dalszej części wpisu możemy przeczytać, że dzieci właściwie dość rzadko zachowują się w sposób tak agresywny, wulgarny i stosują tak dużo przekleństw w wypowiedziach, jak to dzieje się w Sejmie. Bloger zaznacza, że jeśli już dzieci zachowują się opryskliwie i niestosownie, to zwykle biorą przykład z dorosłych, których obserwują i mimowolnie zaczynają naśladować.
Chamski i opryskliwy jak poseł
Bloger zaznacza, że to, co obserwujemy podczas obrad Sejmu, czyli polityków, którzy naśmiewają się, są wobec siebie opryskliwi, lekceważą się nawzajem, to żenujący obraz ludzi, którzy rządzą naszym krajem. Zaznacza również, że nie ma w nim zgody na to, by stosować wobec tych ludzi porównanie, że zachowują się jak dzieci. Dzieci bowiem zwykle są dużo bardziej spokojne, przyjazne i w żadnym wypadku nie są wulgarne czy szydzące. Jeśli jest inaczej, to najczęściej – tak jak już wspomniałam – dzieci obserwują dorosłych, których naśladują w takich negatywnych zachowaniach.
"Gdy pomyślę sobie o setkach godzin mojej pracy z dziećmi i młodzieżą, takie sytuacje po pierwsze nie były częste, a po drugie były niedopuszczalne, ponieważ kontrakty, które zawieraliśmy, dawały mi prawo automatycznej reakcji w sytuacji zachowań agresywnych. W polskiej codzienności szkolnej nauczyciele również reagują na podobne zachowania. Raz lepiej, raz gorzej, ale jednak reagują, a w sejmie wiele podobnych przechodzi obojętnie, stając się normą komunikacji" – komentuje postawy parlamentarzystów (pisownia oryginalna – przyp. red.).
W dalszej części wpisu bloger zachęca, żeby również reagować i nie zgadzać się na porównania, które szkodzą społecznemu obrazowi dziecka. Każdy wie, że to metafora, która zakorzeniona jest w naszej mentalności, ale prawda jest taka, że to krzywdzące porównanie, które etykietuje dzieci jako niegrzeczne, nieusłuchane i wulgarne. "Kłócący się, obrażający się czy krzyczący dorośli nie zachowują się jak dzieci. Zachowują się jak niedojrzali dorośli. I kropka" – kończy swój wpis prowadzący. I my się z nim absolutnie zgadzamy.
Zamiast tego dobrze byłoby wreszcie głośno mówić, że takie zachowania u dorosłych to przede wszystkim objaw niedojrzałości. A jeśli ktoś jest niedojrzały i nie potrafi się zachować w Sejmie podczas obrad, to oznacza, że nie powinien sprawować tak ważnej funkcji państwowej jak bycie posłem czy posłanką.