Pokolenie alfa to wciąż jeszcze dzieci, jednak częściej niż na tym, co dobrego mogą zrobić dla świata, skupiamy się na ich wadach, wytykamy błędy, przenosimy na nie odpowiedzialność za trudności, z którymi muszą się mierzyć. Trudności, które to my na nie sprowadziliśmy. Kompletnie nie doceniamy tego, kim mogą się stać, a przecież sami możemy się od nich uczyć.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Ciamajdy i ofermy. Butów wiązać nie potrafią (albo są zbyt leniwe, by to robić), "dzień dobry" w sklepie czy w windzie nie powiedzą, szklanki po sobie nie umyją, kanapki nie przygotują. Nic, tylko te smartfony i smartwatche, tiktoki-sriktoki. Ofiary bezstresowego wychowania, a jeszcze mają czelność narzekać. Zmęczone szkołą? Przeciążone zajęciami dodatkowymi? Przebodźccowane? Pfff, bzdury. Tylko czy na pewno?
Dzieci z pokolenia alfa, czyli te, które urodziły się najpóźniej w 2010 roku i mają nie więcej niż 13 lat, nieustannie obrywają. Od maleńkości przesiąknięte są nowymi technologiami. Jak pisała w swoim tekście Magdalena Woźniak, to dzieci, przed którymi "umieszczało się ekrany i butelki jednocześnie".
Dorastanie w stechnologizowanym świecie z pewnością ma wpływ na ich życie i postrzeganie rzeczywistości, jednak one same tych smartfonów czy tabletów nie wzięły do ręki... Zamiast więc obwiniać je za to, w jakich czasach się urodziły, punktować zagrożenia i straszyć, że nie poradzą sobie w dorosłym życiu, lepiej przyjrzeć im się łaskawszym okiem. Dopiero wtedy będziemy w stanie dostrzec, że w gruncie rzeczy sporo możemy się od nich nauczyć.
Pewność siebie i odwaga
Nas wciąż uciszano i nami dyrygowano. Siedź prosto, co się garbisz, nie wymachuj tak tymi nogami, owsiki masz w tyłku? Nie biegaj, nie skacz, nie płacz. Daj dziadkowi buziaczka, no chodź, chodź na kolanko. Zaśpiewaj piosenkę, pokaż, jak ładnie cię panie nauczyły w przedszkolu. Doświadczaliśmy tego jako dzieci i dopiero po latach odkrywamy, jak nas to skrzywdziło. Dlatego sami chcemy dla naszych dzieci innego życia.
Pozwalamy im być sobą, wyrażać siebie, poznawać świat na własnych zasadach. Dbamy o ich bezpieczeństwo, ale nie owijamy szczelnym kokonem, z którego nie mogą uciec. Zamiast tłamsić i podcinać skrzydła, mówimy, że mogą osiągnąć wszystko, a one w to wierzą – często bardziej niż my sami.
Dbanie o zdrowie psychiczne
Dziś wiemy, że troska o zdrowie psychiczne jest tak samo ważna jak troska o zdrowie fizyczne. Wiemy, a jednak w wielu z nas uruchamia się czasem ten cichy głos, który mówi: "Nie maż się, nie becz, zaciśnij zęby, inni mają gorzej". Dopiero uczymy się go zagłuszać. Uczymy się mówienia o emocjach, o tym, że bólu nie wolno ignorować – bez względu na to, czy to ból ciała czy duszy.
Dla nas to nauka, dla alf – normalność. Słowo "terapia" nie będzie ich przerażać ani wywoływać wstydu, nie będą bały się prosić o pomoc.
Elastyczność
Wielu z nas wciąż boi się zmian. Często traktujemy je jako zło konieczne, a nie szansę na rozwój czy nowe możliwości. Mamy inne podejście niż poprzednie generacje, chętniej niż one podejmujemy ryzyko, jednak dopiero u alf widać, że zmiana jest naturalną częścią życia, a nie zburzeniem jakiegoś porządku.
Alfy dorastają w dynamicznym świecie. Świecie popandemicznym. Będą musiały walczyć z globalnym ociepleniem i kryzysami, które sprowadziły poprzednie pokolenia. Zmiana będzie jedyną stałą, a ciągłe dostosowywanie się – jedyną opcją przetrwania.