Temat wykorzystywania łożyska po porodzie, np. w celach konsumpcyjnych, wywołuje wyjątkowe kontrowersje. Tyle samo jest zwolenników przyrządzania z niego potraw lub suszenia go, co przeciwników, którzy twierdzą, że to jakiś "obrzydliwy wymysł". Zobaczcie, jaki jest najnowszy trend związany z łożyskiem. Uwieczniła to na swoich zdjęciach fotografka Ania Wibig.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Łożysko, które jest przejściowym narządem, wytwarzającym się w kobiecym organizmie podczas ciąży, jest dla wielu osób wyjątkowym organem. Wielu młodych rodziców traktuje łożysko jako narząd, dzięki któremu ich dziecko mogło rosnąć i rozwijać się w brzuchu, dlatego, kiedy podczas porodu drogami natury kobieta rodzi łożysko, niektórzy decydują się na wykorzystanie go w jakiś sposób.
Taka praktyka zwykle jest możliwa podczas porodu domowego, którego nie obejmują tak rygorystyczne przepisy medyczne, jak w przypadku porodu w szpitalu. Teraz można znaleźć w sieci informacje o tym, że rodzice decydują się na namalowanie obrazu łożyska poprzez odciśnięcie go na papierze, który można potem oprawić na pamiątkę. O takim tworzeniu poporodowego obrazu napisała na swoim profilu fotografka, która zajmuje się reportażem porodowym:
"Ja po raz pierwszy na żywo zobaczyłam tę technikę podczas fotografowania domowych narodzin Stefanka, jak Kasia Karzel robiła odcisk łożyska. Widziałam jeszcze na zagranicznych zdjęciach wariant, że łożysko było malowane wcześniej farbami. Jak Wam się podoba taka pamiątka?" – pisze na swoim facebookowym profilu "Obiektywnie najpiękniejsze" autorka zdjęć, Ania Wibig.
Obraz malowany łożyskiem
Do postu dołączone zostały zdjęcia z całego procesu wykonywania obrazu malowanego łożyskiem. Widać na nich, jak położna po porodzie przekłada łożysko z miski na pieluszkę, a następnie na kartkę, by krew i inne płyny wewnątrzustrojowe odcisnęły się na kartce. Na końcu możemy oglądać odbite na papierze łożysko razem z pępowiną.
Najczęściej takie praktyki jak malowanie obrazu łożyskiem odbywają się po porodach domowych, ponieważ w szpitalnych warunkach jest ono traktowane jak odpad medyczny i przepisy w polskim prawie nie przewidują wydawania go po porodzie rodzicom dziecka. W przypadku porodu domowego możliwe jest też nierozłączanie od razu dziecka od łożyska, z którym jest połączone pępowiną. To tzw. poród lotosowy, podczas którego pępowina samoistnie się wysusza i odpada, bez ingerencji medycznej i przecinania pępowiny.
Internauci podzieleni
W komentarzach pod postem artystki można przeczytać naprawdę skrajnie różne komentarze. Niektórzy są zachwyceni i uważają, że to cudowna pamiątka, która pozwala zachować wspomnienia:
"Czuję, że kiedy rozumie się lub podświadomie doświadcza, jaką łożysko pełni funkcję, jaką ma genezę i wartość, to można chcieć stworzyć taki obraz: dla mnie piękne".
"Dla mnie piękna sprawa! Niezastąpiona pamiątka na całe życie, tak samo pierścionki zatopione z mlekiem matki bądź kawałkiem łożyska, zdecydowanie jestem na tak".
"Samo łożysko nie jest piękne, ale pamiątka ciekawa i oryginalna. Ważne, że rodzice chcieli taką właśnie pamiątkę. To oni mają się z tym dobrze czuć".
Są też jednak komentarze, które mówią o tym, że to przesada, że na kartce rozwijają się bakterie i nie jest to zbyt higieniczne. Są i tacy, którzy są zdania, że to odpad poporodowy, który nie bez powodu się utylizuje i nie każdy element związany z dzieckiem i porodem nadaje się do przechowywania jako pamiątka.
W komentarzach wypowiedziała się również pewna doula, która przyznała, że podczas jednego z porodów, który ostatnio fotografowała w szpitalu, położna na prośbę rodzącej pomalowała łożysko farbą i odcisnęła jego wzór na kartce papieru. Oczywiście później narząd musiał zostać zutylizowany z powodu procedur szpitalnych.