Na poród lotosowy decydują się najczęściej kobiety, które chcą rodzić zgodnie z naturą. Poród odbywa się zwykle w domowym zaciszu, a po przyjściu na świat dziecka nikt nie przecina pępowiny. Rodzice wolą, by ta się zasuszyła i naturalnie sama odpadła. Taki spokojny "rytuał przejścia" uważają za najlepszy start, jaki mogą zaoferować nowo narodzonemu dziecku. Ale czy to bezpieczna praktyka?
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Poród lotosowy polega na tym, że po przyjściu na świat dziecka nie odcina się pępowiny. Rodzice czekają, aż ta sama odpadnie.
Zwolennicy uważają, że to ważny element łagodnego porodu, a dzieci dzięki temu są później spokojniejsze.
Sceptycy, w tym często lekarze i położne, uważają, że może to być niezwykle niebezpieczna praktyka.
Co to jest poród lotosowy?
Poród lotosowy przebiega tak samo, jak każdy inny poród. Tak naprawdę różnica wynika z tego co dzieje się już po przyjściu dziecka na świat. W przypadku porodu lotosowego nie odcina się pępowiny zaraz po porodzie. Specjalnie odsączone i zakonserwowane za pomocą soli łożysko jest połączone z dzieckiem do czasu, aż samo odpadnie. Zwykle trwa to od 3 dni do 10 dni.
Określenie "poród lotosowy" pochodzi od kwiatu lotosu, który jest symbolem początku życia. Filozofia lotosu zakłada, że okres do momentu odpadnięcia pępowiny jest czasem przejścia dziecka z życia płodowego do życia w świecie zewnętrznym i jest swoistym świętem.
Poród lotosowy: historia
Zarówno nazwę jak i samą idę porodu lotosowego zapoczątkowała Clair Lotus Day, uznawana za jasnowidzkę. Gdy w 1974 roku na świat przyszedł jej syn Trimurti, ze szpitala zabrała maluszka razem z łożyskiem, nie odcinając pępowiny. Trimurti nazywany jest pierwszym lotosowym dzieckiem. Skąd ten pomysł? Kobieta zaobserwowała taki rodzaj porodu u zwierząt. Clair twierdziła również, że aura dziecka urodzonego lotosowo jest pełna i zdrowa dzięki nasyceniu siłą życiową łożyska. Zdaniem kobiety dzieci urodzone w ten sposób są także spokojniejsze.
Zwolennicy metody twierdzą, że taki poród pozwala dziecku na delikatne i stopniowe oddzielanie się od matki. Traktują poród lotosowy jak rytuał, który jest zgodny z naturalnym porządkiem świata.
Warto również zaznaczyć, że porody lotosowe są bardzo głęboko zakorzenione w tradycjach porodowych np. na Filipinach czy na Bali. Mamy te nie decydują się na odpępnianie swoich maluszków, a łożysko okładają ziołami i kwiatami. Gdy całkowicie obumrze, zakopują je w ziemi.
Poród lotosowy: zagrożenia
Stowarzyszenia ginekologów i położników ostrzegają przed takimi porodami z powodu ryzyka poważnych powikłań oraz braku korzyści z pozostawienia łożyska. To po odklejeniu się z dna macicy zaczyna obumierać, więc rozpoczyna się proces gnilny, dlatego zdaniem wielu lekarzy (przeciwników tej metody), nieodcięta pępowina stanowi tak naprawdę otwartą ranę. Praktyka ta może więc doprowadzić do infekcji, a nawet do sepsy u maluszka.
Innym zagrożeniem jest duża ilość tromboplastyn w łożysku, są one odpowiedzialne za krzepnięcie krwi. Jeśli dostałby się do krwiobiegu noworodka, mógłby doprowadzić do zakrzepicy, a nawet śmierci dziecka.
Przeciwnicy tłumaczą również że porodu takiego nie można definiować jako zgodnego z naturą czy powrotu do korzeni, gdyż wiele gatunków ssaków, od razu po porodzie przegryza pępowinę.
Poród lotosowy w Polsce
Pierwszy w Polsce poród lotosowy odbył się w Olsztynie w 2019 roku, co ciekawe - w szpitalu. Rodzice musieli jednak podpisać oświadczenie, w którym szpital zrzeka się odpowiedzialności za konsekwencje porodu lotosowego. Nieodcięta pępowina odpadła po trzech dniach.
Porody lotosowe w Polsce nie są popularne, gdyż lekarze zwykle nie podejmują się odbierania tego typu porodów. Kobiety, które chcą rodzić w ten sposób muszą znaleźć położną lub doulę, która odbierze taki poród w domu. Porody losowe są bardzo popularne w Nowej Zelandii, Australii oraz w Stanach Zjednoczonych.
Warto zaznaczyć, że zbyt szybkie odcięcie pępowiny również nie jest najlepszym pomysłem. Zgodnie z zaleceniami Światowej Organizacji Zdrowia optymalny czas na odcięcie pępowiny następuje wtedy, gdy krążenie w przewodzie ustaje. Ustanie tętnienia, często opiera się na subiektywnych odczuciach i ciężko wskazać czas, jednak mówi się o minimum 2 minutach.
Dlaczego to takie ważne? Dopóki pępowina pulsuje, dostarcza tlen i odżywia dziecko. W momencie porodu 20-60 proc. krążenia matczyno-płodowego odbywa się właśnie w łożysku. Zdaniem naukowców krew przepływająca przez pępowinę może zwiększyć całkowitą objętość krwi noworodka nawet o 30 proc., a także znaczny wzrost liczby erytrocytów.