Naukę samodzielności można zacząć już u naprawdę małego dziecka, należy tylko powierzać mu zadania dostosowane do jego wieku i możliwości. 5-letnie dziecko jest już np. w stanie samodzielnie się ubrać i rozebrać, dlatego rodzice nie powinni go w tym wyręczać. Przeczytajcie list o tym, jak rodzice zachowują się w przedszkolnej szatni.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
"Jestem mamą dwóch dziewczynek, które chodzą do przedszkola. Córki obecnie mają 3 i 6 lat. Nie ukrywam, że pewnie przy starszej córce, szczególnie, zanim pojawiła się na świecie jej młodsza siostra, byłam nadopiekuńcza i chciałam ją we wszystkim wyręczać i pomagać jej. Tak było prościej, szybciej, łatwiej. Kiedy jednak zaszłam w drugą ciążę i byłam nieco ograniczona fizycznie, musiałam zacząć moją 3-latkę uczyć coraz większego zakresu samodzielności" – rozpoczyna list mama dwóch dziewczynek w wieku przedszkolnym.
"Z wielkim brzuchem nie dawałam rady zakładać jej butów, pomagać w jedzeniu obiadu czy nosić naczyń do zlewu po zjedzonym posiłku. Córka szybko opanowała wiele umiejętności od samodzielnego ubierania, przez jedzenie i sprzątanie po posiłku, kończąc na sprzątaniu swojego pokoju. Byłam dumna z tego, ile potrafi sama zrobić i kiedy młodsza córka była w jej wieku, też starałam się ją tego wszystkiego nauczyć.
Jakoś z drugim dzieckiem poszło szybciej. Chyba dlatego, że na co dzień obserwowało starszą siostrę i chciało w wielu umiejętnościach jej dorównać. Może dlatego mam dość duże oczekiwania wobec dzieci – nie wyobrażam sobie, żeby moje dziewczynki wieczorem do kąpieli nie rozebrały się same albo żebym je karmiła płatkami z mlekiem".
Czekał na założenie kapci
Kobieta opisuje scenę, jaką obserwowała w szatni w przedszkolu: "Kiedy więc ostatnio w przedszkolnej szatni zobaczyłam pewną scenę, byłam oszołomiona. Tyle wciąż się mówi o uczeniu dzieci samodzielności, zachęca się rodziców, by dawali już naprawdę małym dzieciom obowiązki i możliwość nauki prostych domowych czynności. Nawet na zebraniu w grupie 3-latków wychowawczyni zachęcała, żeby pozwalać dzieciom się samodzielnie przebierać i ubierać.
A potem widzę na ławeczce siedzącego 5-latka, który wygląda na obrażonego za to, że musiał przyjść do przedszkola. Przy nim kuca kobieta – pewnie mama – która z entuzjazmem zagaduje do chłopca o to, co dziś będzie robił i z kim się pobawi. A dzieciak nawet na nią nie spojrzy, nie mówiąc już o innym ruchu ciała. Siedział bez ruchu, a jego mama, klęcząc przed nim, zmieniała mu kapcie, a następnie rozebrała go z kurtki i bluzy".
Nie róbcie krzywdy dzieciom
Mama przedszkolaków była oszołomiona zachowaniem chłopca i jego mamy: "Widać było, że kobieta robi to w pośpiechu, więc pewnie śpieszyła się do pracy i zależało jej na czasie. Nie tłumaczy to jednak jej zachowania – jak można taką krzywdę robić 5-latkowi? Dziecko, które w tym wieku jest ubierane i rozbierane niczym lalka, w wieku 15 lat nie będzie umiało samodzielnie zrobić zakupów albo zrobić sobie obiadu.
Nie chce wyrokować, ale mam wrażenie, że to, że dzisiejsza młodzież nie radzi sobie w życiu z podstawowymi kwestiami, wynika z nadopiekuńczości rodziców, gdy dzieci były mniejsze. Przedszkole prosi, by pozwalać dzieciom próbować być samodzielnymi, a potem w szatni spotykam takich rodziców, którzy wyręczają naprawdę spore dzieci – byle tylko było szybciej i prościej.
Wiem, że to temat wielokrotnie już poruszany, ale uważam, że zawsze warto wspominać, że nauka samodzielności zaczyna się właśnie od takich prostych czynności jak zakładanie kapci w przedszkolu. Nie róbcie tego swoim dzieciom, proszę. Za kilkanaście lat będziecie narzekać, że dziecko wymaga od was codziennego podwożenia do szkoły, bo jest zdania, że mu się to należy..." – kończy swój list nasza czytelniczka.