mamDu_avatar

Przepisałam dziecko do publicznego przedszkola. Smutne, jak tam wygląda adaptacja

Martyna Pstrąg-Jaworska

21 sierpnia 2023, 15:53 · 3 minuty czytania
Adaptacja przedszkolna to dla wielu rodziców i dzieci trudny czas przełomu. Maluchy różnie sobie z nim radzą. W przedszkolu, do którego chodzą moi synowie, w tym roku wprowadzono spore zmiany w adaptacji – okrojono je do minimum. Tym sposobem 3-latki mają szansę tylko przez jedną godzinę zapoznać się z placówką, zanim nastąpi 1 września.


Przepisałam dziecko do publicznego przedszkola. Smutne, jak tam wygląda adaptacja

Martyna Pstrąg-Jaworska
21 sierpnia 2023, 15:53 • 1 minuta czytania
Adaptacja przedszkolna to dla wielu rodziców i dzieci trudny czas przełomu. Maluchy różnie sobie z nim radzą. W przedszkolu, do którego chodzą moi synowie, w tym roku wprowadzono spore zmiany w adaptacji – okrojono je do minimum. Tym sposobem 3-latki mają szansę tylko przez jedną godzinę zapoznać się z placówką, zanim nastąpi 1 września.
Przedszkolna adaptacja została skrócona do jednej godziny. fot. EAST NEWS
Więcej ciekawych artykułów znajdziesz na stronie głównej

Syn już chodził do przedszkola

Mój 3-letni syn rozpoczął przygodę z prywatnym przedszkolem ponad pół roku temu. Gdy skończył 2,5 roku, bardzo lgnął do dzieci i płakał, kiedy jego starszy brat zostawiał go, by pójść do przedszkola. Zdecydowaliśmy się więc zapisać go do placówki jeszcze przed 3. urodzinami. W środku roku szkolnego adaptacja w przedszkolu polegała na tym, że pierwszego dnia spędziliśmy w sali z całą grupą i paniami kilka godzin.


Następnie stopniowo wydłużaliśmy czas rozłąki. Czułam, że na początek przygody z przedszkolem to dobre rozwiązanie: w prywatnej placówce panie mają jednocześnie mniej dzieci do opieki, bo grupy są mniejsze. Mogły poświęcić synowi czas, kiedy potrzebował uwagi, bo np. tęsknił za rodzicami.

Został tam w łagodny sposób wprowadzony w to, że w przedszkolu są pewne zasady, które trzeba respektować i czasem należy dostosować się do grupy. Większość dzieci była tam od września, więc nikt nie płakał i nie wprowadzał nerwowej atmosfery. Adaptacja w dużym stopniu zależy od tego, jak dziecko się czuje i jest traktowane w przedszkolu i ja wierzę, że ten sposób pomógł mojemu dziecku wejść w przedszkolne struktury bez płaczu.

Adaptacja to trudny czas dla 3-latka

Adaptacja to właściwie kilka pierwszych tygodni chodzenia do placówki, a nie tylko 2-3 dni, zanim rozpocznie się rok szkolny. Może być przeprowadzona w sposób mądry, łagodny dla dziecka i niesprawiający, że maluch ma traumę związaną z przedszkolem. Teraz zdecydowaliśmy się zapisać od września synka do innej placówki. Pewnie byśmy go nie przenosili, bo z poprzedniej byliśmy naprawdę zadowoleni, ale jego starszy brat chodzi do publicznego przedszkola blisko naszego domu i stwierdziliśmy, że chcielibyśmy, aby obaj chodzili do tego samego miejsca.

W rekrutacji do przedszkola uzyskaliśmy pozytywny wynik, więc jedyne, co nam pozostało, to czekać do września, aby młodszy syn mógł być przedszkolakiem w tym samym przedszkolu, co jego starszy brat. Spotkało nas jednak małe zaskoczenie. Teraz w sierpniu co jakiś czas zaglądałam na stronę internetową przedszkola, żeby nie przegapić terminów adaptacji. Kiedy starszy syn został tam zapisany, adaptacja odbywała się w ostatnim tygodniu sierpnia i trwała przez całe 3 dni.

Polegała na tym, że panie wychowawczynie były dla dzieci i rodziców dostępne w salach, maluchy mogły zwiedzić przedszkole, zajrzeć do każdego kąta w sali i pobawić się z nowymi kolegami. Przez 3 dni po ok. 1 godzinie spędziliśmy czas na zapoznaniu ze wszystkim. To pozwoliło na to, że 1 września dzieci w większości spokojnie i pewnie weszły do sali i zostały z paniami, które już znają.

Dziwny pomysł na ekspresową adaptację

W tym roku adaptacja odbywa się tylko jednego dnia i to tylko przez godzinę. Wszystkie dzieci i rodzice mają przyjść w tym samym czasie jak na jakieś zebranie. Kolejnego dnia jest już rozpoczęcie roku, więc dzieci będą zostawały już od razu na ok. 3-4 godziny. Nie mam lęku przed tym, jak poradzi sobie mój syn – wierzę, że jego otwartość pomoże mu w nowej sytuacji i łatwo wejdzie w nowe otoczenie.

Mam jednak inne obawy. Zastanawiam się, jak po takiej jednej zapoznawczej godzinie mają sobie poradzić maluchy, które dotychczas były tylko z rodzicami w domu i pójście do przedszkola będzie dla nich dużym przełomem. Większość może płakać, tęsknić za rodzicami, a panie będą miały pełne ręce roboty. Nie brzmi to jak wymarzony początek roku szkolnego.

Poza tym – tak całkiem szczerze – obawiam się, że jeśli moje dziecko nie będzie robiło scen, może zostać trochę mniej zaopiekowane z racji tego, że już dobrze sobie w przedszkolu radzi, a inne dzieci będą potrzebowały więcej uwagi. Zupełnie nie rozumiem, dlaczego dyrekcja zrezygnowała z całkiem dobrego pomysłu przeprowadzenia adaptacji i wprowadza ekspresowe zapoznanie, które raczej dobrze nie zadziała na dzieci...

Czytaj także: https://mamadu.pl/155442,jak-wyglada-adaptacja-w-przedszkolu-co-zrobic-kiedy-dziecko-placze