Zabawa w wodzie z miejskich fontann to rozrywka, o której co roku jest głośno w mediach. Dzieci bowiem uwielbiają beztroskie chlapanie się, na które rodzice często pozwalają im z powodu upałów. Napisała do nas czytelniczka, która kategorycznie zabroniła dzieciom takiej zabawy. Od innych rodziców usłyszała, że jest wariatką.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
"Mieszkam w małym mieście, które w samym centrum ma park pełen zieleni. Teraz przed wakacjami przeprowadzano tam remont i zbudowano nową fontannę, która ma chłodzić w letnie upały. O otwarciu parku przeczytałam na lokalnej stronie internetowej, a pod artykułem było wiele komentarzy zachwalających nową konstrukcję. Było też kilkanaście wiadomości o tym, że teraz trzeba iść osobiście obejrzeć fontannę, wziąć dzieci, ubrania na zmianę i ręczniki" – rozpoczyna swój list Agnieszka, mama dwójki dzieci w wieku szkolnym.
"Gdy to przeczytałam, zmroziło mnie. Wszędzie tyle się mówi, żeby latem nie chłodzić się, brodząc w fontannach, bo jest tam zamknięty obieg wody. Wszędzie przy takich obiektach są tabliczki o zakazach, a nawet w waszym portalu czytałam, że można za to dostać mandat i nie jest to zbyt higieniczna rozrywka".
Nie pozwalam dzieciom na chlapanie
Kobieta opisała sytuację z parku, kiedy sama udała się z dziećmi obejrzeć nową fontannę: "Jestem mamą dwójki dzieci w wieku szkolnym i po rozpoczęciu wakacji stwierdziliśmy, że musimy iść do parku zobaczyć fontannę. Dzieciaki oczywiście oszalały na widok wody tryskającej prosto z chodnika. Dookoła biegało pełno dzieci, niektóre były totalnie przemoczone.
Córka i syn również rwali się, żeby choćby przebiec przez wysokie strumienie wody, ale kategorycznie im tego zabroniłam. Nie dyskutowali zbyt długo, bo i tak mieli w rękach lody, których nie chcieli zmoczyć, ale widziałam po ich minach, że są bardzo niezadowoleni.
Trochę miałam wyrzuty sumienia, że nie pozwalam im na taką beztroskę, ale uważam, że w tej wodzie jest tyle zarazków, że brzydziłabym się tam choćby włożyć dłoń. Inni rodzice, którzy stali w parku ze swoimi chlapiącymi się pociechami, patrzyli na mnie jak na wariatkę. Jedna kobieta nawet spytała, czy nie szkoda mi tak znęcać się nad dziećmi..." – kończy swój list nasza czytelniczka.
Fontanny miejskie – źródło groźnych drobnoustrojów
To prawda, że woda w fontannach miejskich należy raczej do tych bardzo zanieczyszczonych. To zwykle konstrukcje z zamkniętym obiegiem wody, w którym rozwijają się bakterie i inne drobnoustroje (w tym pleśń i wirusy) – szczególnie jeśli temperatury powietrza sprzyjają ich rozwojowi.
Należy też pamiętać, że w dużych miastach z wody w fontannach mogą korzystać zwierzęta i bezdomni, co sprawia, że jest w niej jeszcze więcej zanieczyszczeń. Zarówno sanepid, jak i policja ostrzegają przed takimi kąpielami – ze względu na ryzyko zakażeń różnymi patogenami i to, że to konstrukcja, która nie jest przeznaczona do kąpieli, można otrzymać nawet do 500 zł mandatu za moczenie się w wodzie w fontannie.
Sytuacja wygląda inaczej w przypadku rekreacyjnych parków wodnych (działających na zasadach pływalni) i tzw. pluskowisk, które są elementami np. placów zabaw dla dzieci. Tam woda również często jest z zamkniętego obiegu, ale dzieci moczą w niej tylko ręce w ramach zabawy i eksperymentów. Po takiej zabawie wystarczy po prostu dokładnie umyć ręce. W przypadku fontann woda dostaje się do błony śluzowej przez nos, buzię, a nawet okolice intymne, jeśli dziecko całe przemoczy się w wodzie z fontanny. Nie jest to najbezpieczniejsza rozrywka, więc odradzamy kąpiele w fontannach.