Zakończenie roku szkolnego sprawia, że rodzice się stresują i wywierają na dzieciach presję. Pociechy natomiast przejmują się tym, że nie podołali oczekiwaniom rodziców: stresują się, zamiast być dumni z siebie, że ukończyli obecny rok szkolny z powodzeniem, i cieszyć się perspektywą zbliżających się wakacji. Polonistka z pewnej warszawskiej szkoły opowiedziała o tym, jak można zmienić to podejście.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Zakończenie roku szkolnego już lada chwila, a refleksje z nim związane dopadają zarówno uczniów, rodziców, jak i nauczycieli. Wiele dzieci szczerze przeżywa to, z jakimi ocenami zakończyło obecną klasę i czy rodzice będą dumni z ich wyników w nauce.
Dzieci martwią się zdaniem rodziców
Rodzice tymczasem martwią się i stresują, czy ich dziecko w tym roku podołało – wielu stara się wspierać dzieci niezależnie od ocen i obecności czerwonego paska na świadectwie, choć nadal wielu rodziców uważa, że oceny są ważne. Wszystko to obserwują również pedagodzy, którzy mają swoje przemyślenia w temacie zakończenia roku, presji związanej z ocenami i podsumowaniem wyników całorocznej pracy.
Na facebookowym profilu "622 pomysły na lekcje języka polskiego", który prowadzi polonistka z jednej z warszawskich szkół, Natalia Bielawska, pojawił się wpis o tym, co kobieta usłyszała podczas pobytu na szkolnej stołówce. Rozmowa rozgrywała się pomiędzy dwoma uczniami ok. 12-13 lat:
"Grzebią w talerzach, patrzą posępnie w ziemniaki:
- Ja to na świadectwie nie mogę spaść poniżej czwórki, rodzice będą źli.
- No ja muszę mieć średnią co najmniej pięć...
Współczuję tym dzieciom. Żeby je wesprzeć, mogę jedynie z nimi rozmawiać. Rozmawiam też z rodzicami, ale to wciąż za mało – na co dzień jestem w bezpośrednim kontakcie głównie z dziećmi" – rozpoczyna wpis polonistka.
Kobieta przyznaje, że system szkolnictwa, ale przede wszystkim presja ze strony rodziców i nauczycieli, która skierowana jest wobec dzieci, zabiera im całą radość z tego, że nadchodzą wakacje i perspektywa kilku tygodniu odpoczynku, na które zasłużyli całoroczną ciężką pracą.
To rodzice wywierają presję na dzieciach
Najpierw polonistka we wpisie zwróciła się do rodziców, którym chciała uświadomić, że naprawdę oceny to tylko cyferki, a ich dzieci zwykle cały rok ciężko pracują i to, ile wkładają w to wysiłku, powinno być ważniejsze niż cyfry na świadectwie czy w Librusie. Nauczyciele naprawdę widzą, ile dzieci są w stanie zrobić w ciągu roku i naciski ze strony rodziców, by coś poprawić albo podwyższyć ocenę, nie powinny mieć miejsca.
Zamiast tego warto wspierać dziecko i dawać mu jasną informację, że docenia się cały trud włożony w naukę przez cały rok szkolny. Zamiast presji i niezadowolenia z ocen, lepiej wspierać jego zainteresowania, inwestować w pasje i towarzyszyć mu w rozwoju. Najważniejsze w tym wszystkim jest jednak rozmawianie z dzieckiem zamiast pouczania.
Gorsza ocena to nie koniec świata
Podobny apel nauczycielka ma do uczniów, którym życzy, by nie popadali w paranoję chęci zdobycia najlepszych ocen kosztem np. swojego zdrowia (fizycznego lub psychicznego). Oceny to tylko umowne podsumowanie, które daje możliwość porządkowania w systemie nauczania. Nie wpływa jednak na to, jakimi ludźmi jesteście lub się staniecie, bo na to największy wpływ mają otaczający dziecko dorośli, którzy powinni je wspierać:
"W procesie uczenia się masz prawo być na każdym poziomie, masz prawo nie wiedzieć – to nie powinien być powód do wstydu. Możesz mieć jedynkę, co wcale nie oznacza, że jesteś złym, czy gorszym człowiekiem albo że Twoje życie nagle zostaje przekreślone. Masz prawo mieć gorszy czas, prawo do odpoczynku i może Ci się zwyczajnie nie chcieć. Dorośli są od tego, żeby Cię wspierać i Ci pomagać, a nie karać za to, że czegoś nie wiesz, że masz gorszy czas. Takich dorosłych życzę Ci z całego serca" – pisze w dalszej części postu polonistka.
Kobieta zaznacza, że w dorosłym życiu nikt nigdy o te oceny nie pyta i nagle dorosły zdaje sobie sprawę, jak nieadekwatne do sytuacji było jego przerażenie i stres związane z końcem roku.
Nauczmy się odpuszczać i cieszyć
Na koniec możemy przeczytać również kilka słów do nauczycieli. Tu polonistka zaznacza, że nadal dla wielu osób wychowanych na polskim systemie edukacji oceny są ważne. Kobieta jednak zachęca do korzystania z możliwości wystawiania oceny opisowej, w której dużo bardziej można oddać to, jak wiele pracy w naukę uczeń włożył. Kiedy rodzice otrzymują taki opis (a nie jedynkę albo trójkę na świadectwie), mają też inny stosunek do edukacji swojego dziecka i nie wywierają na nim aż takiej presji, co jest dobre.
Na koniec kobieta zachęca, żeby zbliżające się zakończenie roku świętować bez względu na wyniki w nauce. Bo to, że każdy uczeń oficjalnie zakończy jakiś etap nauki, samo w sobie jest powodem do dumy, niezależnie od cyferek podsumowujących jego osiągnięcia.
Przyłączamy się do apelu polonistki – każda grupa, do której pedagożka się zwróciła, może z tego wpisu wyciągnąć inną refleksję. Wspólny mianownik dla wszystkich jest jednak taki, że oceny końcowe to tylko cyfry w systemie, a nie ogląd realnych osiągnięć ucznia i jego całorocznej pracy. Warto więc porzucić presję i cieszyć się perspektywą nadchodzących wakacji.