Szef resortu edukacji po raz kolejny głośno mówi, co sądzi o współczesnym wychowaniu dzieci. Przyznał, dlaczego uważa, że dyscyplina dzieciom jest potrzebna i opowiedział o swoich przypuszczeniach dotyczących powodów samobójstw wśród najmłodszego pokolenia. Dzisiejsze wychowanie według niego produkuje "rozpuszczone" dzieci.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Minister edukacji Przemysław Czarnek w Polsat News mówił o tym, że współcześnie w szkołach brakuje szacunku do nauczycieli i wynika to z wychowania dzieci przez rodziców.
Przyznał, że wg niego fala samobójstw wśród najmłodszych wynika z braku rozróżniania dobra od zła i "zbyt wielu ideologii" wprowadzonych w szkołach w dużych miastach.
Szef resortu edukacji powiedział, że dzieci współcześnie są za bardzo "rozpuszczone", przez co nie szanują autorytetów i zrzucają z piedestału m.in. Jana Pawła II.
Rodzina i wychowanie dzieci są w kryzysie
W miniony wtorek (7.03.2023 r.) minister edukacji Przemysław Czarnek był gościem w programie Polsat News. Szef resortu edukacji mówił o potrzebie powrotu autorytetu nauczyciela wśród uczniów i rodziców, bo według niego wiele ze współczesnych problemów dzieci i młodzieży wynika z ich pogubienia w świecie i złego podejścia rodziców. Podkreślał, że to współpraca rodzica i nauczyciela jest istotna w wychowaniu dzieci i nie powinno polegać to na ocenianiu nauczyciela przez rodziców.
Ministra Czarnka w kontekście autorytetów spytano również o jego stanowisko w głośnej ostatnio sprawie dotyczącej Jana Pawła II i pedofilii w Kościele. Odpowiedział, że obserwuje się obecnie "kryzys rodziny i potężny atak na rodzinę, na wartości, na chrześcijaństwo, na Kościół, na religię, na wszystko, co odróżnia dobro od zła", czego on nie pochwala.
– Mówi się, że wszystko jest relatywne, czego wyrazem jest powiedzenie: "Róbta, co chceta!". To jest ideologia, w ramach której wzrastały pokolenia przez ostatnie kilkadziesiąt lat – podkreślił szef MEiN.
Dzieci są za bardzo "rozpuszczone"
Według ministra edukacji problemem jest to, jak współcześni rodzice podchodzą do wychowania dzieci. Często są bowiem "rozpuszczone w rodzinie", a przez muszą zmagać się z kryzysami:
– Czy to jest przypadek, że obrzydza się religię i wszystko, co jest związane z chrześcijaństwem; co jest związane z Kościołem, tylko po to, żeby wyrwać dzieci z religii? (...) coraz więcej młodzieży w szkołach ponadpodstawowych rezygnuje z lekcji religii, przez co nie ma w ogóle dostępu do systemu wartości, bo w domu nie jest on przekazywany i w szkole również – grzmiał Czarnek w studiu Polsatu.
Źródła problemu związanego z falą samobójstw wśród dzieci i młodzieży, szef resortu edukacji upatrywał w "zmąconych umysłach" najmłodszych. Mówił otwarcie, że jest zdania, że "wszystkie próby samobójcze i udane samobójstwa to jest efekt zmącenia umysłów młodym ludziom przez ideologów neoliberalnych, LGBT i neomarksistowskich i zostawiania ich samym sobie". To dość odważna opinia w temacie, który jest dość delikatny i raczej nikt nie stawia takich jednoznacznych osądów bez poparcia konkretnymi badaniami.
Minister ma odpowiedź na to, dlaczego tyle samobójstw wśród dzieci
Przemysław Czarnek uważa jednak, że jego obserwacje są słuszne i może śmiało dzielić się taką opinią:
– Trzeba powrócić do ochrony rodziny oraz wartości szarganych przez potężne stacje telewizyjne, czego przykładem jest potężny, obrzydliwy atak choćby na Jana Pawła II i jego nauczanie. Trzeba chronić małżeństwo, a nie atakować rozmaitymi ideologiami neomarksistowskimi, LGBT, które sieją spustoszenie w umysłach dzieci. (...) Będziemy wprowadzać porządek w szkołach. Kuratoria oświaty są od tego, żeby matka samotnie wychowująca dziecko mogła zwrócić się do kuratora i otrzymała tam pomoc – podkreślał szef MEiN.
Przyznał, że największe problemy zauważane są w dużych szkołach w największych miastach Polski, bo tam "różne fundacyjki na zaproszenie samorządów wchodzą ze swoją ideologią". Minister uważa, że to jest powodem zaburzeń wzorców u dzieci, przez co popadają w kryzysy. Czarnek jest zdania, że w szkołach jest zbyt dużo ideologizowania, szantażowania dzieci. Zamiast wychowywać w tradycji, atakuje się autorytety, które w Polsce funkcjonują od wielu lat, jak np. właśnie Jan Paweł II, którego nagle "zdjęto z pomników" i zderzono z nowymi odkryciami.
Czarnek alarmował, że rodzice wychowanie dzieci powinni zacząć od spojrzenia na samych siebie, poświęcenia dzieciom więcej swojej uwagi. Apelował o większe skupienie na tym, co dzieci robią: "W pierwszej kolejności, to rodzice powinni zwracać uwagę na to, co dzieje się z dzieckiem po lekcjach, przed komputerem, w nocy w internecie". Podkreślał, że współcześnie dzieci są za bardzo rozpuszczone, na zbyt wiele im się pozwala, a jednocześnie nie uczy się odróżniania dobra od zła. To nie pierwszy raz, kiedy minister edukacji grzmiał nad tym, że dzieciom znowu potrzebna jest "twarda ręka", reprymendy i więcej dyscypliny...