przedszkole, dziecko w toalecie, dziecko wysmarowane kupą, nauczycielka przedszkola, sąd dyscyplinarny, sąd nauczycielki, kara dla nauczyciela, nauczyciel pociągnął za ucho
Nieuważne zachowanie przedszkolaka wzbudziło wściekłość w nauczycielce. fot. seroma72/123rf.com
Reklama.
  • 3-letni chłopiec podczas samodzielnego korzystania z toalety w przedszkolu wybrudził się kupą i wysmarował nią ściany łazienki.
  • Gdy do toalety weszła jego nauczycielka przedszkola, wpadła w złość i za karę pociągnęła dziecko z ucho.
  • Sprawę zgłoszono do Sądu Dyscyplinarnego, który orzekł, że kobieta jest winna zarzucanego jej czynu. W jej dokumentach odnotowano zwolnienie dyscyplinarne z przedszkola i zasugerowano rezygnację z pracy z dziećmi.
  • Dziecko wyprowadziło z równowagi opiekunkę

    Gdy we wrześniu 2020 roku w jednym z przedszkoli w Northland w Nowej Zelandii doszło do tej sytuacji, nikt nie spodziewał się, że sprawa zakończy się w taki sposób. Wtedy w pewnej grupie przedszkolnej jedno z dzieci załatwiło się w łazience, po czym założyło na siebie brudną pieluchę. 3-latek wysmarował swoim kałem siebie oraz ściany łazienki, za co został ukarany, gdy sprawę odkryła nauczycielka.

    Kobieta zajmowała się dyżurowaniem w toalecie dla najmłodszej grupy dzieci. Nauczycielka, której dane decyzją Sądu Dyscyplinarnego nie są jawne, postanowiła ukarać chłopca. Okazało się, że maluch nie do końca poradził sobie z samodzielnym skorzystaniem z toalety – podciągnięta pielucha była cała brudna, a gdy nauczycielka próbowała mu ją zmienić, wysmarował siebie i ściany łazienki własnymi odchodami.

    Przedszkolak został ukarany

    Kobieta po tej sytuacji powiedziała do dziecka: "To są uszy, które nie są akurat wysmarowane kupą, więc używaj ich, kiedy do ciebie mówię". Następnie nauczycielka pociągnęła za ucho 3-latka i dodała: "Gdybyś ich używał, byłbyś już na podwórku i mógłbyś się bawić".

    Sytuację widział jeden z rodziców dzieci uczęszczających do placówki i to on zrelacjonował słowa nauczycielki w sądzie. Zgłosił sprawę dyrekcji przedszkola i zaznaczył, że opiekunka była zła, a jej głos określił jako "warczący". Nauczycielka została wezwana na spotkanie dyscyplinarne i przesłuchanie w ośrodku, gdzie pracowała. Nie stawiła się na żadne z wezwań, dlatego zdecydowano się na otwarcie sprawy w Sądzie Dyscyplinarnym dla Nauczycieli.

    Nauczycielka pozbawiona możliwości powrotu do pracy

    Policja po dochodzeniu poinformowała o ustaleniach dyrekcję przedszkola i wydała oficjalne ostrzeżenie dla nauczycielki. Następnie odbyła się rozprawa w Sądzie Dyscyplinarnym, na której kobieta przyznała, że pociągnęła dziecko za ucho, a ono prosiło, by tego nie robiła, bo to boli. Na swoją obronę tłumaczyła się kiepskim stanem zdrowotnym i bólem zęba, przez co zachowanie dziecka szybko wyprowadziło ją z równowagi.

    Matka dziecka obecna podczas jednej z rozpraw przyznała, że nie pamięta, czy tego dnia jej syn skarżył się na przykry incydent w przedszkolu. Nauczycielkę sąd uznał za winną czynów i stwierdził, że jej zachowanie świadczy o tym, że nie powinna nadal pracować jako nauczyciel przedszkolny. Sama stwierdziła jednak, że i tak nie chce już pracować z dziećmi. W jej dokumentacji zawodowej odnotowano wykroczenie i karę Sądu Dyscyplinarnego, czyli zakaz wykonywania zawodu.

    Źródło: nzherald.co.nz

    Czytaj także: