"Pierwszy raz na zostanie rodzicami zdecydowaliśmy się z mężem, kiedy byliśmy młodzi, zaraz po studiach i ślubie, każde z nas pracowało już jakiś czas i czuliśmy się stabilni, by podjąć się tego wyzwania. No i zawsze z partnerem marzyliśmy o tym, żeby mieć kiedyś dzieci. Nawet nie jedno, a kilkoro" - przyznaje na początku listu Marysia, mama dwójki dzieci.
"Gdy zaczęliśmy się starać o pierwsze dziecko, szybko udało mi się zajść w ciążę i cały ten okres aż do porodu wspominam świetnie. Ja byłam bardzo aktywna, dobrze się czułam, dziecko prawidłowo się rozwijało i wszystko było jak na idealnym obrazku. Później poród, pierwsze chwile z noworodkiem i właściwie cały pierwszy rok jego życia były naprawdę udane. Ja spełniałam się w roli matki, mąż wspierał mnie na każdym kroku, a córeczka rozwijała się wręcz 'książkowo'".
Marysia z partnerem zdecydowała się na drugie dziecko niedługo po urodzeniu pierwszego. Między dziećmi miały być ok. 2 lata różnicy: "Po tym, jak mała skoczyła 1,5 roku, zaczęliśmy myśleć o tym, aby znowu powiększyć rodzinę. Sama mam rodzeństwo i zawsze byłam zdania, że dzieci lepiej rozwijają się w towarzystwie, dlatego chcieliśmy rodzeństwa dla córki. Kiedy zaszłam w drugą ciążę, okazało się, że życie przestaje być kolorowe.
Źle ją znosiłam, mąż musiał więcej pracować, więc też więcej domowych obowiązków i opieki nad córką spadało na mnie. Już na etapie drugiej ciąży miałam momenty załamania. Najgorzej było, gdy dopadła mnie rwa kulszowa i byłam zmuszona ostatnie dwa miesiące ciąży przeleżeć w łóżku. Wyobraźcie sobie, co robić w takim stanie z rozbrykaną 2-latką w domu".
Kobieta przyznaje, że już sama ciąża była trudniejsza niż ta pierwsza: "Wtedy zaczęłam gdzieś w środku żałować tej decyzji, ale wciąż tłumaczyłam sobie, że to przejściowe, że jak urodzę, to będzie łatwiej. A właściwie jak urodziłam, to tak naprawdę zaczął się rollercoaster. Młodszy synek wiecznie miał kolki, był typem dziecka wiecznie wymagającego uwagi i ciągłego bycia przy nim. W desperacji kupiłam chustę i zaczęłam nosić go w niej, bo nie byłam w stanie nic zrobić, skoro całe dnie musiał być na moich rękach".
"A miałam jeszcze pod opieką dom i córkę, która na dodatek nie została przyjęta do przedszkola. Mąż dostał w pracy awans, więc się cieszyliśmy, że finansowo jakoś damy radę. Ale co z tego, skoro całe dnie go nie było i ten natłok obowiązków sprawił, że zaczęłam walczyć z depresją. Już nawet nie wiem, czy była to depresja poporodowa, czy po prostu problemy natury psychicznej, wynikające z przeciążenia wszystkim" - opowiada zmęczona mama.
Marysia przyznaje szczerze, że ponownie nie zdecydowałaby się na drugie dziecko: "Wtedy pomyślałam, że decyzja o drugim dziecku to była najgorsza decyzja świata. Nie oceniajcie mnie, kocham nad życie swoje drugie dziecko, ale po drugiej ciąży mam wrażenie, że moje życie całkowicie wypadło z torów i nie podlega już żadnej kontroli i równowadze.
Syn ma już 8 miesięcy, ja jestem w terapii, ale nadal uważam, że to było jakieś wariactwo. Teraz z perspektywy czasu myślę, że wolałabym bardziej skupić się na sobie i swoim zdrowiu psychicznym, a nie decydować się na kolejne dziecko z tak małą różnicą wieku. Dzieci, między którymi są 2 lata różnicy, są wymagające.
Wciąż potrzebują uwagi, opieki, pomocy w wielu czynnościach, noszenia, wożenia wózkiem, zmieniania pieluch. Podejrzewam, że będę wykończona, dopóki młodsze nie skończ jakichś 3 lat, a ja wreszcie będę trochę mogła odetchnąć, gdy synek pójdzie do przedszkola. Teraz jestem zdania, że każdy, kto decyduje się na drugie dziecko, upadł na głowę" - szczerze kończy swój list młoda mama.
Wiele doświadczonych rodziców jest zdania, że to nie pierwsze dziecko, a właśnie drugie wywróciło ich świat do góry nogami. Być może to dlatego, że już w tym rodzicielstwie trochę się wtedy okrzepło, a tu wszystko zaczyna się od nowa? A być może z powodu tego, że nagle trzeba zacząć uwagę dzielić między więcej niż jedno dziecko? Przy drugim maluchu już nikt nie myśli o tym, że zmieniają się priorytety w życiu, bo te najczęściej się przewartościowują już po pierwszym porodzie.
Z dwójką maluchów jest trudniej na zupełnie innych poziomach i często z tego powodu rodzice bywają wyczerpani rodzicielstwem. Wtedy matki, tak jak nasza bohaterka, zaczynają odczuwać objawy depresji i innych dolegliwości psychicznych lub fizycznych, a także są po prostu przemęczone codziennością. To są jednak sprawy wyjątkowo delikatne i indywidualne dla każdego rodzica.
Jedna mama będzie czuła się cudownie, wychowując dwoje, troje czy czworo dzieci, a inna poczuje, że jedno to granica, na którą ją stać i świadomie nie zdecyduje się na kolejne. Warto pamiętać, że każda z nas jest inna i inaczej swoje macierzyństwo odczuwa i przeżywa, tak samo, jak każdej dzieci są inne. Nie oceniajmy się nawzajem, jeśli słyszymy od innej matki, że drugie dziecko to wariactwo. Pamiętajmy w takich chwilach, by ją wspierać, niezależnie od tego, w jakim momencie swojego życia jest.
Czytaj także: https://mamadu.pl/157263,czy-pokocham-drugie-dziecko-rownie-mocno-jak-pierwsze-druga-ciaza