Widzę Cię w przedszkolnej szatni. Kiedy wchodzę, klęczysz przed córką, zakładasz jej kapcie, choć dziecko w tym wieku potrafi to zrobić samodzielnie. Poprawiasz spineczkę, przecierasz chusteczką buzię. Twoja córka wygląda jak laleczka. To jej drugi rok w przedszkolu, więc już się nie boi, wchodzi śmiało i zapomina pomachać Ci na pożegnanie. Nie mam wątpliwości, to Twoje pierwsze dziecko.
Reklama.
Reklama.
Emocje przy pierwszym dziecku zawsze są silniejsze, bo doświadczane po raz pierwszy.
Każda z nas płacze na pierwszych i kolejnych występach pierworodnego...
Przy kolejnych dzieciach emocje są inne, ale przy pierworodnym zawsze czujesz mocniej, bo dopiero odkrywasz ten świat.
Wszystko jest nowe
Chciałabym Ci powiedzieć, że ta łza, którą dyskretnie osuszasz wierzchem dłoni, zaraz wyschnie, że przestanie być stałym elementem poranka. Ale ja wiem, a i Ty już zdążyłaś się przekonać, że to nieprawda. Pierwszego dnia w przedszkolu nie zapomnisz do końca życia. Widziałam, jak szlochałaś w samochodzie, kiedy ona została w sali, a Ty musiałaś wyjść.
Pamiętam doskonale, jak byłam Tobą. Odprowadziłam najstarszego syna do przedszkola na adaptację i płakałam w mieszkaniu całe dwie godziny, po czym umyłam twarz i poszłam po niego. Płakałam na jego każdym występie, w przedszkolu i szkole. Nadal jestem Tobą. Przy kolejnych dzieciach tych łez było mniej, a niekiedy wcale.
I to wcale nie chodzi o to, że pierwsze dziecko kocha się bardziej, ale to wszystko jest nowe. Kiedy doświadczamy czegoś po raz pierwszy, wrażenia są silniejsze. Później, choćby nie brzmiało to zbyt sympatycznie, to wszystko powszednieje.
Pierwsze rozpieszczone i wymęczone
Tak to już w życiu jest, że do najważniejszych w życiu rzeczy nie ma instrukcji obsługi. Nie masz więc pojęcia, gdzie przebiega granica. Czytasz, starasz się dowiedzieć, posłuchać kogoś mądrego, ale tak naprawdę wychowanie prototypu to wielki eksperyment. Idziesz na oślep i czasem możesz pobłądzić.
Najstarsze dzieci zwykle bywają rozpieszczone bardziej niż młodsze rodzeństwo, bo kiedy maluch jest jeden, a dorosłych dwoje, plus babcia, dziadek, ciocia, wujek, to wszyscy chcą jak najlepiej. Każdy ma zapał, czasu jest więcej, sto procent uwagi można poświęcić dziecku.
Nie mam tu na myśli wychowywania rozwydrzonego malca, któremu wszystko wolno, ale właśnie tę uwagę, której mu nie brakuje. Jesteś na każdym występie, pieczesz ekologiczne ciasto na każdą wigilię w przedszkolu, bo nie wyobrażasz sobie półśrodków, wszak to najcenniejszy skarb, więc trzeba o dziecko dbać.
A skoro już jesteśmy przy dbaniu, to koniecznie trzeba się zatroszczyć o jego przyszłość. Angielski, basen, balet, gra na gitarze i grafik wypełniony po brzegi, bo chcesz temu maluchowi dać wszystko.
Nic dziwnego, że wzruszasz się, kiedy na przedszkolnym przedstawieniu gra na akordeonie, skoro lekcje kosztowały cię sporo nie tylko pieniędzy, ale i wysiłku, żeby wpasować je w kalendarz dziecka i swój.
Odkryjesz, że to nie działa
Kiedy mijam Cię w drzwiach i uśmiecham się, to wcale nie ze współczucia, tylko ze zrozumienia. Byłam tam, dokładnie w tym miejscu, w którym jesteś i wydaje Ci się, że nikt Cię nie rozumie. Ale powiem Ci, co będzie dalej. Jeśli zdecydujesz się na kolejne dziecko, z nim emocjonalnie będzie ci łatwiej.
Nie będziesz już czuła takiej presji i nie raz, i nie dwa Cię to zaskoczy. Bo kochać kolejne dzieci będziesz tak samo, ale to kolejne rodzicielstwo będzie mniej łzawe. To Ci mogę obiecać. Będziesz się wzruszać, ale już całkiem inaczej. A już na pewno nie będziesz tak bardzo spięta. Zhardziejesz. Ale tylko w stosunku do młodszych dzieci.
Im nie będziesz już organizować czasu co do minuty, dostrzeżesz, że to nie ma sensu. Że dziecko, które ma więcej wolnego czasu i może się pobrudzić na podwórku, zamiast gnać na skrzypce i konie, rozwija się świetnie. Inaczej na nie będziesz patrzeć, ale na myśl o pierworodnym zawsze będziesz się wzruszać.
Bo to są WASZE pierwsze razy
To właśnie pierwsze dziecko robi z Ciebie matkę, to z nim przeżywasz pierwszą adaptację w przedszkolu i pierwszy dzień w szkole. Z nim wszystko jest pierwsze, pierwsza wycieczka, kolonie, dorastanie. Z kolejnym dzieckiem już wiesz, jak to jest. Wiesz, że masz dość siły, aby to przeżyć.
Ty dziś idziesz po omacku, ja też, tyle że ja wiecznie wzruszam się nastoletnimi sprawami. Wiem, co czujesz, wiem, co przeżywasz i wiem, że jesteś dość silna, żeby się z tym uporać. To normalne te emocje, wrażliwość, łzy i strach, który czujesz każdego dnia.
Nie będę ci opowiadać, że kolejne dziecko cię z tego uleczy, bo to bzdura i nie masz z czego się leczyć. Każda ta łza świadczy o Twojej miłości i o tym, jak wiele dla Ciebie znaczy własne dziecko. Więc płacz, jeśli potrzebujesz. To nie słabość. To macierzyństwo - rozdział pierwszy - najmocniejszy.