logo
Endometrioza może latami rozwijać się bezobjawowo, czasem wykrywana jest przypadkowo. fot. Wojciech Olkusnik/East News
Reklama.
  • Endometrioza to bolesna choroba, z którą zmaga się 1 na 10 kobiet.
  • Kobiety często cierpią latami odsyłane od lekarza do lekarza. Zanim usłyszą właściwą diagnozę, słyszą, że "taka ich uroda".
  • Jest nadzieja, że wkrótce się to zmieni za sprawą pierwszego na świecie testu dla kobiet cierpiących na endometriozę.
  • Endometrioza choroba układu rozrodczego kobiety związana z obecnością błony śluzowej macicy poza jamą macicy. Powoduje ona ogniska zapalne i bardzo silny ból, jest także przyczyną niepłodności (50 proc. wszystkich przypadków). Z endometriozą zmaga się aż co 10 kobieta. Ze względu na brak dobrych metod diagnostycznych obecnie leczenie często zaczyna późno i ogranicza się do leczenia objawowego: farmakologicznego lub chirurgicznego. "Brak dobrej, małoinwazyjnej metody diagnozowania endometriozy jest jedną z głównych przyczyn jej bardzo późnego wykrywania, co ma istotny wpływ na przebieg i efekty leczenia" - wyjaśnia na swoim facebookowym profilu Maciej Kawecki, popularyzator nauki.

    Odkrycie naukowców z WUM

    Jest jednak olbrzymia szansa, że wkrótce się to zmieni dzięki odkryciu naukowców z Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego. W trakcie badań nad źródłem pochodzenia endometriozy na WUM-ie prof. Jacek Malejczyk oraz dr Ilona Kalaszczyńska dokonali odkrycia, że choroba ta jest związana ze statystycznie istotnie podwyższoną ekspresją mRNA – genu FUT4. Dzięki temu odkryciu możliwe było opracowanie pierwszego na świecie testu EndoRNA w oparciu o technikę qRT-PCR, który umożliwia szybką i mało inwazyjną diagnostykę endometriozy. Zrobił to polski startup Diagendo. Podobną metodą badało się wymaz z nosogardzieli pod kątem obecności koronawirusa (dzięki pandemii doszło do jej rozpowszechnienia).

    To będzie proste badanie

    Do wykonania analizy niezębny jest jedynie materiał pobrany przez ginekologa z endometrium podczas rutynowej wizyty w gabinecie (tzw. biopsja endometrium). Następnie próbka trafiłaby do laboratorium, gdzie zastosowany byłby test EndoRNA, który wykrywa podwyższony poziom ekspresji genu FUT4. Wynik, w zależności od obłożenia pracą laboratorium, byłby dostępny nawet w 48 godzin. Obecnie trwają prace nad wprowadzeniem testu do sieci laboratoriów diagnostycznych i dużych podmiotów leczniczych, w tym szpitali. Kolejny krok to umożliwienie współpracy pomiędzy laboratoriami a indywidualnymi gabinetami lekarskimi oraz mniejszymi podmiotami medycznymi. "Mam nadzieję, że w lutym opublikujemy na naszych mediach społecznościowych listę pierwszych partnerów, gdzie test będzie dostępny" – informuje Diagendo na swoim facebookowym profilu.

    Czytaj także: