Gdy pierwszy raz czytałam relacje kobiet z endometriozą, pomyślałam dwie brutalne rzeczy. Jedna: jakie to szczęście nie poznać tego bólu. Druga: jakie to okrutne i straszne, że tak wiele z nich usłyszało, a kolejne zastępy dopiero usłyszą, że "taka ich natura". A za 8-10 lat, bo tyle mniej więcej trwa zdiagnozowanie, dowiedzą się, że nie, to nie natura. To endometrioza.
Na początku jest ból
Minusy? Cierpienie milionów. W Wielkiej Brytanii na endometriozę choruje 1,5 miliona kobiet. W Polsce szacuje się, że problem dotyczy nawet miliona pań. Plusy? O problemie mówi się coraz częściej, więcej i głośniej, dzięki czemu diagnoza pada coraz szybciej. Obecnie nadal jednak zajmuje to nawet kilka lat. Dlaczego?
Bo na początku jest ból. Często bagatelizowany, zbywany hasłem "przesadzasz". Dolegliwości bólowe związane z endometriozą pojawiają się na początku miesiączki. Co często słyszymy w takiej sytuacji (i to zarówno od rodziny, partnerów, koleżanek, jak i lekarzy)? "Musi trochę boleć", "urodzisz dziecko, to przejdzie", "taka już kobieca natura". No to cierpimy w milczeniu.
– Mnie zdiagnozowano dopiero po 17 latach, wcześniej byłam przez ginekologów zbywana. Przeszłam operację i na szczęście udało mi się zajść w ciążę – napisała jedna z kobiet pod zdjęciem Małgorzaty Tinc, która podzieliła się historią swojej choroby. – Wiem, co przeżywasz, choruje od 9 lat, a ostatnie 3 lata to istne piekło – dodała kolejna.
– Przeszłam przez 4 ginekologów i 5 chirurgów, zanim stwierdzili endometriozę. Moje miesiączki to piekło, przez które przechodzę od dobrych 13 lat [...] na koniec się dowiedziałam, że to może być endometrioza. Dlaczego "może"? Bo żaden lekarz, nie wysłał wycinka na badanie histopatologiczne, tylko brali wymaz na posiew.
Nie wiedzą, słyszą, że "przesadzają"
Koło się zamyka. Pacjentki często nie wiedzą o takiej chorobie, od innych słyszą, że to nic takiego, więc niejednokrotnie rezygnują z dalszej diagnostyki i godzą się, że "taka ich natura". A warto zaznaczyć, że przypadku bardziej zaawansowanej choroby dolegliwości bólowe towarzyszą chorej przez cały czas, a w okresie okołomiesiączkowym nasilają się jeszcze bardziej.
Ból opisywany przez kobiety jest rwący, przeszywający, szarpiący, opasujący, obezwładniający, promieniujący do nóg, pośladków, krzyża, lędźwi, odbytu. Niektóre z nich wspominają, że nagle padały na podłogę i błagały o śmierć.
– Bólowi mogą towarzyszyć również inne objawy, takie jak np. wymioty, osłabienie,
poty, wzdęcia, biegunka. Czasem chore skarżą się na bolesne parcie na mocz, bóle w pachwinach promieniujące do spojenia łonowego.
Zdarza się, że atak dolegliwości następuje nagle, bez żadnych objawów poprzedzających. Może pojawić się w pracy, w podróży, na spotkaniu towarzyskim – mówi dr n. med. Joanną Jacko, ginekolożka z warszawskiego Szpitala Medicover, specjalizująca się w leczeniu operacyjnym endometriozy głęboko naciekającej, diagnostyce ultrasonograficznej endometriozy oraz onkologii ginekologicznej.
Ekspertka dodaje, że ból może również towarzyszyć czynnościom fizjologicznym, takim jak wypróżnianie lub oddawanie moczu. Jeśli guz endometrialny obejmuje wszystkie warstwy ściany jelita, to w trakcie miesiączki może pojawić się krew w stolcu. Podobnie w przypadku endometriozy głęboko naciekającej pęcherza moczowego. Cyklicznie, w okresie okołomiesiączkowym, występuje krwisty mocz.
Brzuch w ruinie
– Uświadomiłam sobie, że mój brzuch to ruina. Mam pozrastane ze sobą narządy, w moim wnętrzu jest kokon. Ogniska endometriozy mam ulokowane w pęcherzu, jelitach, macicy i na jajnikach. Zmagam się z problemami hormonalnymi, trawiennymi, brakiem płodności, permanentnym bólem, licznymi stanami zapalnymi, alergiami. To wszystko dar od mojej "przyjaciółki", z którą żyję na co dzień od 19 lat – napisała kilka miesięcy temu na Instagramie Małgorzata Tinc.
To właśnie stan zapalny oraz zrosty naciekające na tkanki i wciągające włókna nerwowe są źródłem bólu i "ruiny". W miednicy mniejszej znajdują się duże sploty nerwowe, od których odchodzą włókna do całej miednicy, pośladków, pachwin oraz nóg. Unerwione są również narządy miednicy mniejszej tzn. jajniki, jajowody, macica, jelito i pęcherz moczowy. Dodatkowo narządy umiejscowione w jamie brzusznej są unieruchomione przez zrosty.
Dlatego wiele kobiet w pierwszej kolejności szuka pomocy u urologa (ból okolicy lędźwiowej, spowodowany wodonerczem) lub ortopedy, bo głównym objawem jest ból stawu biodrowego, który powoduje utykanie na jedną nogę. Ucierpieć może również przewód pokarmowy. W zaawansowanych przypadkach dochodzi do jego niedrożności i chora z objawami otrzewnowymi trafia na ostry dyżur do szpitala chirurgicznego. Tam w trakcie operacji okazuje się, że trzeba wyciąć fragment jelita.
Kolejnym objawem jest ból w trakcie stosunku, który w skrajnych przypadkach całkowicie uniemożliwia współżycie.
Jak leczy się endometriozę?
Dr Joanna Jacko wskazuje, że trudno jednoznacznie odpowiedzieć na to pytanie. – Wybierając metodę leczenia, należy wziąć pod uwagę między innymi zaawansowanie choroby, dolegliwości zgłaszane przez pacjentkę oraz plany związane z macierzyństwem. Standardem jest leczenie hormonalne oraz operacyjne.
Ginekolożka dodaje, że jedną z najbardziej skutecznych metod leczenia endometriozy jest operacja laparoskopowa, którą stosuje się w przypadku stwierdzenia endometriozy głęboko naciekającej odbytnicy, przegrody odbytniczo-pochwowej, pęcherza moczowego oraz zwężenia moczowodu.
Kolejnym wskazaniem są silne dolegliwości bólowe oporne na leczenie farmakologiczne oraz niepłodność. Zastosowanie laparoskopu z obrazowaniem 3D i rozdzielczością 4K pozwala na precyzyjne zlokalizowanie i usunięcie najdrobniejszych zmian z możliwością zaoszczędzenia unerwienia.
Warto również podkreślić, że jak najszybsze rozpoznanie i podjęcie leczenia endometriozy, jest niezwykle ważne nie tylko dla zdrowia fizycznego, ale i psychicznego kobiety.
– Dolegliwości wpływają na całe funkcjonowanie pacjentki, zarówno rodzinne, społeczne, jak i zawodowe. Czas miesiączki wyłącza ją z jakiejkolwiek aktywności. Unikanie zbliżeń z powodu bólu oraz niepłodność mogą przyczyniać się do rozpadu związku. Absencja w pracy z kolei utrudnia rozwój zawodowy. Przewlekły, trwający latami ból powoduje osłabienie, apatię, wycofanie się z życia towarzyskiego. Do tego dochodzi brak zrozumienia w środowisku i uczucie osamotnienia w cierpieniu – mówi dr Jacko.
Kobieta chorująca na endometriozę cierpi zatem podwójnie. Potrzebuje nie tylko diagnozy i specjalistycznego leczenia, ale również wsparcia psychicznego. A co najważniejsze – zrozumienia i przyznania, że rzeczywiście cierpi, a nie wymyśla czy przesadza.