Do wakacji zostało 213 dni, z czego 153 nauki szkolnej. W wielu miejscach w Polsce część z nich dzieci spędzą na zdalnym nauczaniu, bo samorządy już zaczęły oszczędzać na ogrzewaniu, a wystarczy spojrzeć za okno, żeby zobaczyć, że zima jest bliżej, niż byśmy chcieli.
Reklama.
Reklama.
Poznański Uniwersytet Przyrodniczy to kolejna już uczelnia, która oficjalnie poinformowała o przejściu na zdalne nauczanie.
Szkoły i przedszkola w całej Polsce obniżają temperaturę i gaszą światła, wszystko, żeby uniknąć zamknięcia.
33 proc. ankietowanych przyznaje, że nauczyciele informowali już ich o możliwości powrotu do nauki zdalnej, zwykle z powodu zbyt niskiej temperatury w szkole.
W Poznaniu zapowiedzieli zdalne
Poznański Uniwersytet Przyrodniczy nie jest pierwszą uczelnią, która już oficjalnie ogłosiła zawieszenie zajęć stacjonarnych na przełomie roku. Wcześniej podobne decyzje zapadły m.in. w Białymstoku.
"Będziemy mieli trzy tygodnie, kiedy studentów nie będzie w większości na uczelni"- mówił w rozmowie z Radiem Poznań prorektor ds. studiów, prof. Piotr Ślósarz. "Będzie można w ten sposób ograniczyć koszty oświetlenia i ogrzewania przede wszystkim sal wykładowych, jako że pozostała część uczelni, pracownicy administracyjni, będą pracowali w tym czasie normalnie. Zachęcamy co prawda pracowników, tych, którzy mogą, by w tym czasie korzystali z urlopów" - wyjaśnił.
Inne poznańskie uczelnie nie informują, czy mają podobne plany.
Oszczędności w całym kraju
W zasadzie od początku roku szkolnego w wielu szkołach mówi się o tym, że zajęcia stacjonarne najprawdopodobniej będzie trzeba zawiesić, bo samorządów nie stać, żeby ogrzewać placówki w sposób wystarczający. Choć minister Czarnek gorąco zaprzeczał, aby to było możliwe i straszył samorządy wprowadzeniem nadzoru komisarycznego, jeśli ośmielą się nie dogrzewać szkół i przedszkoli, to za chwilę mogą nie mieć wyjścia.
Niezależnie od rózgi, którą resort edukacji straszy gminy, te już dziś proszą szkoły, aby przykręciły nieco kurek. Póki co robią to częściowo i delikatnie. W jednej z warszawskich podstawówek zmniejszono np. temperaturę w sali gimnastycznej, o czym rodzice dowiedzieli się z maila. Zostali poproszeni, aby dawać dzieciom herbatę w termosach, żeby po WF-ie mogły się rozgrzać.
Trochę chłodniej w szkołach
Wiceprezydent Warszawy Renata Kaznowska przyznaje, że w stolicy wprowadzono już pewne działania, które mają zminimalizować koszty ogrzewania placówek. Dyrektorom polecono m.in. aby maksymalnie wykorzystywali ogrzewane pomieszczenia. Lepiej korzystać z jednej sali przez 10 godzin niż z pięciu pomieszczeń po dwie.
Dodatkowo zaleca się wietrzenie krótko i intensywnie pomieszczeń między lekcjami i dokładne zamykanie okien, kiedy zajęć nie ma. Pojawiła się też prośba, żeby nie dogrzewać szkół urządzeniami na prąd.
W gnieźnieńskich placówkach obniżono temperaturę o 2 stopnie, a w Gdyni z oszczędności wymieniają piece. Dwa nowe węzły cieplne uruchomiono w Przedszkolu nr 27 przy ul. Wiejskiej oraz w Szkole Podstawowej nr 29 przy ul. Ściegiennego. "Nasz nowy system ciepłowniczy daje potencjał na zaoszczędzenie do 30 proc. energii rocznie" - mówił mediom prezes spółki OPEC, która dokonuje modernizacji wspólnie z samorządem.
Koszalin utrzymuje, że nie planuje wprowadzania zdalnej nauki w mieście a temperatura w szkołach, w czasie, kiedy będą uczyć się w nich dzieci, nie spadnie poniżej 18 stopni. 20 stopni to minimum, które miasto deklaruje utrzymać w miejskich żłobkach i przedszkolach.
Zimno, ciemno...
Wiele szkół oszczędza nie tylko na ogrzewaniu, ale też oświetleniu. Oczywiście nie w salach w czasie lekcji, ale w niektórych placówkach na Mazowszu, już dzień nie używa się oświetlenia w ciągach komunikacyjnych. Musi wystarczyć światło wpadające przez okna.
"W szkołach będzie wygaszone wszelkie zbędne oświetlenie, jednak nie ma mowy o nauce w ciemnościach. Klasy i pomieszczenia, w których przebywają dzieci, muszą być odpowiednio oświetlone. Temperatura w klasach też jest określona przepisami i my zrobimy wszystko, by ten komfort utrzymać" - mówił piotr Bujak, burmistrz Głogówka.
Józef Swaczyna, starosta w Strzelcach Opolskich zapewnia, że samorząd staje na rzęsach, by nie dopuścić do nauki zdalnej. Tam sukcesywnie wymienia się oświetlenie na ledowe, bo to znacząca oszczędność na rachunkach. Szkoły rezygnują też z oświetlenia, elewacji, jak w gnieźnieńskich podstawówkach nr 2 i 6.
W Koszalinie Orliki będą oświetlane tylko do 19. Wiele szkół po wyjściu z nich ostatniego ucznia gasi wszystkie światła, obniżają temperaturę na weekendy... Szukają oszczędności, gdzie się da, bo na pomoc z zewnątrz nie ma co liczyć.
30 proc. z nich nie podoła
A przynajmniej otwarcie o tym mówi, bo jak wynika z badania przeprowadzonego przez CleekMeeting, aż jedna trzecia szkół już uprzedziła rodziców o możliwości przejścia na zdalne ze względu na niemożliwość ogrzania szkoły do zastrzeżonego w prawie oświatowym poziomy (18 st. w salach lekcyjnych).
"Rzeczywiście, w ostatnim czasie dużo mówi się o ewentualnym powrocie nauki zdalnej w polskich szkołach. Tym razem powodem takiej decyzji nie miałaby być tylko pandemia koronawirusa, a przede wszystkim wysokie koszty ogrzewania" - mówiła Martyna Grzegorczyk, communications and outreach manager w ClickMeeting.
"Pocieszający jest jednak fakt, że blisko 1/3 badanych deklaruje, że jako rodzice są dobrze przygotowani na taką ewentualność, a 28 proc., że jest na to gotowa częściowo. Mamy za sobą już zamykanie szkół, więc jeśli miałoby do tego dojść ponownie, wszyscy będziemy na to lepiej gotowi" – dodała.
Szkoła zimą może się zamknąć
W sali lekcyjnej powinni być co najmniej 18 st. Na początku roku szkolnego w ministerialnym rozporządzeniu, gdzie mowa o uzasadnionych przyczynach przejścia na zdalne nauczanie, pojawił się punkt mówiący o temperaturze. (Wprowadzić zdalne nauczanie można - red.) "z powodu nieodpowiedniej temperatury zewnętrznej lub w pomieszczeniach, w których są prowadzone zajęcia z uczniami, zagrażającej zdrowiu uczniów".
W szkole w Jastrzebiu-Zdroju ostatnio w salach lekcyjnych było 14 stopni, jednak lekcji nie zawieszono. Uczniowie uczyli się w kurtkach.
Inną przyczyną możliwą przyczyną wprowadzenia nauki zdalnej jest siarczysty mróz na zewnątrz. Jeśli na dworze temperatura w ciągu dnia spadnie poniżej -15 st. i ten stan utrzyma się przynajmniej przez dwa dni - szkoła może przejść na zdalne.
Dziś nikt tego nie chce, ale chyba wszyscy już się spodziewamy.