logo
Rodzice powinni traktować dzieci sprawiedliwie, bez faworyzowania jednego z nich. Pexels
Reklama.
  • Traktowanie dzieci po równo, a raczej sprawiedliwie, bywa trudne. To nawet z naukowego punktu widzenia jest niemożliwe, by każde dziecko kochać tak samo.
  • Faworyzowanie jednego z dzieci jest jednak sporym błędem wychowawczym, bo zarówno "ulubione" dziecko, jak i to, od którego więcej się wymaga, będą miały w przyszłości spory problem.
  • Napisała do nas Kamila, która uważa, że jej mąż faworyzuje jedną z córek. Kobieta boi się, że to, że tata ze starszą córką ma wspólne pasje, negatywnie wpływa na jego relacje z drugą córką.
  • Córeczka tatusia

    "Mój mąż faworyzuje jedno z dzieci, a ja nie wiem, co z tym począć" - rozpoczyna swój list Kamila. Kobieta opowiada o tym, jakim wyczekanym dzieckiem była ich pierwsza córka: "Wygląda to tak, że mamy dwie córki, z czego starsza jest oczkiem w głowie taty. To upragnione dziecko, o które staraliśmy się dosyć długo. Córka ma silny charakter, jest charyzmatyczna, bardzo radosna i optymistycznie nastawiona do życia. Jest bardzo ciekawa świata i uwielbia towarzyszyć tacie w spełnianiu się w pasjach.

    Mąż wreszcie ma kompana do swoich wypraw na biwaki, wędkowanie i jeżdżenie rowerem w dłuższe trasy, a córka bardzo chce spędzać z nim czas w ten sposób. Młodsza córka jest zupełnie inna – bardzo delikatna, wciąż wszystkim się przejmująca. Gdy była malutka, dużo płakała, trzeba było ją nosić, więc zdecydowałam się na noszenie jej w chuście – tak było mi wygodniej, bo miałam wolne ręce, by zająć się starszym dzieckiem" - kontynuuje opowieść o swoich dzieciach Kamila.

    Młodsze dziecko bliżej mamy

    Mama dwóch córek jest zdania, że mąż woli spędzać czas ze starszą córką, z którą łączą go pasje, a tym samym ją faworyzuje: "Ale mąż uważa, że przez to ciągłe bycie przy mnie, młodsza córka jest za bardzo do mnie przywiązana. Jest też bardziej wrażliwa niż jej starsza siostra. A mój mąż to typ człowieka, który chciałby w domu mieć wszystko od linijki, więc wymaga od córek. Dziewczynki mają w domu obowiązki, obowiązują je zasady, jak np. chodzenie spać o pewnej porze oraz sprzątanie po sobie zabawek" - przyznaje Kamila.

    "Ostatnio zwróciłam jednak uwagę na to, że starszej córce mąż sporo odpuszcza, skupiając wymagania na młodszej. A ona, przez swoją wrażliwość, często płacze i potrzebuje zazwyczaj przytulenia, a nie kolejnej rozmowy o tym, żeby się nie mazgaiła. Staram się rozmawiać z mężem, ale on nie uważa, że faworyzuje jedno z dzieci. Nie rozumie, że jeśli nagradza jedną z córek, to nawet nie dając drugiej dodatkowej kary, sprawia, że czuje się ona ukarana" - przybliża sytuacje, w których młodsza córka jest przez tatę surowiej traktowana, przez to, że jest wrażliwsza.

    Kamila kończy swój list z rezygnacją. Kobieta nie wie, czy takie wychowanie nie zaszkodzi córkom: "Nie chcę, żeby ktoś zrozumiał mnie źle – jest naprawdę świetnym tatą, dziewczynki go uwielbiają. Kocha z nimi spędzać czas, bawić się w kuchnię, ubieranie lalek i kolorowanie. Ale widzę, że od młodszej mimo wszystko wymaga więcej, stawiając jej starszą siostrę za wzór, co mi wydaje się błędem. Nie chciałabym, żeby potem młodsza córka miała żal nawet już nie do taty, ale do siostry, że w oczach rodziców jest bardziej idealna, co oczywiście nie jest prawdą. Mimo moich próśb i jego starań widzę, że nie do końca umie zmienić swoje podejście do córek".

    Traktuj sprawiedliwie, a nie po równo

    Faworyzowanie któregoś z dzieci to spory błąd, za który dzieci mogą mieć do rodzica żal. To projektuje całe życie każdego z maluchów, zarówno faworyzowanego, jak i tego, od którego więcej się wymaga. Takie traktowanie przez rodziców może sprawić, że dziecko faworyzowane zawsze będzie miało poczucie, ze wszystko mu się należy.

    To, od którego wymaga się więcej, będzie miało żal do rodziców, ale także do rodzeństwa. Zazwyczaj mówi się, że rodzice, a zwłaszcza matki, mają po tyle samo miłości dla każdego dziecka, ale nie jest to do końca prawdą. Zawsze jest tak, że cechy charakteru któregoś z dzieci bardziej są nam bliskie, lepiej się z którymś rozumiemy.

    Nie jest to jednak powód do tego, żeby nie traktować dzieci sprawiedliwie. Warto zwracać uwagę na to, by dzieci miały nie "po równo", a sprawiedliwie, bo dzięki temu uczymy je, że praca i dążenie do celu dają efekty. Bycie sprawiedliwym, bez faworyzowania któregoś z dzieci sprawia też, że unikamy niezdrowej rywalizacji i zazdrości, która może eskalować w przyszłości.

    Czytaj także: