W luźnych rozmowach czasem się komuś wymsknie, że posłałby dziecko do szkoły z internatem. Bo oto aniołeczek w wieku lat 12 czy 14 zaczyna trzaskać drzwiami, warczeć, krzyczeć, że nienawidzi, że zniszczyłaś mu życie. Brzmi znajomo?
Kiedyś pisałam w Mama:Du, że z nastolatkami jest tak, jakby ktoś codziennie podmieniał nam dziecko. Ilość zmian zachodzących w tym wieku w mózgu człowieka jest ogromna. Dziecko zmienia się fizycznie i psychicznie, dzieje się to w zawrotnym tempie i... musi wywoływać niepokój u młodego człowieka. Skoro on sam siebie nie poznaje, to jak ma zająć się jeszcze byciem miłym i pomocnym?
To trudny czas nie tylko dla ciebie. Dziecko nie rozumie, co się z nim dzieje, a dzieje się dużo. Burza hormonów, trudne relacje z rówieśnikami, nic w tym okresie nie jest łatwe.
Jasne, że się wkurzasz, kiedy dziecko warczy, zostawia bałagan i śpi do południa. Dla ciebie to też nowa rzeczywistość. Jednak musisz pamiętać, że po pierwsze bycie nastolatkiem to stan przejściowy, po drugie - dziecko nie robi ci na złość. Istnieją za to powtarzane do znudzenia przez rodziców zdania, które zamiast pomóc, nakręcają negatywną atmosferę w domu.
Ile razy mam ci powtarzać? - Najlepiej wcale. Wieczne upominanie dziecka, że ma bałagan w pokoju, że miało nie używać tego słowa i przestać puszczać tę irytującą piosenkę, naprawdę w niczym nie pomoże. Może warto zainteresować się, co w tym utworze sprawia, że gra zapętlony trzeci dzień z rzędu?
Może dziecko odnajduje w nim odzwierciedlenie swoich emocji, opis nieszczęśliwego zauroczenia, a może po prostu rytm muzyki gra mu w duszy. Może "bałagan" jest trudny do ogarnięcia, zaproponuj, że pomożesz mu wynieść te brudne naczynia i że wypierzesz ukochaną bluzę, tylko musi znaleźć się w koszu na pranie?
Jesteś bałaganiarzem/chamem/okropny... - Co by nie mówić, nikt z nas nie chce słuchać o sobie takich epitetów. Czasem zachowanie dziecka może budzić naszą złość, frustrację i... nie możemy sobie z nim poradzić. Z tej bezradności czasem mówimy bliskim okropne rzeczy.
Dziecko, które słyszy taką krytykę, nie ma ochoty z tobą współpracować, ale powiedz, czy to cię dziwi? Nie można bezkarnie obrażać innych i liczyć na to, że zapomną nasze słowa. Mów, jak czujesz się, kiedy dziecko zachowuje się w ten sposób. Przyznaj, że boli cię, kiedy dziecko ocenia cię, twoim zdaniem niesprawiedliwie, albo mówi, że cię nienawidzi. Daj mu do myślenia.
Czy ty nie możesz być jak...? - Nie, nie może. Nie jest kuzynką, koleżanką ani własną starszą siostrą. Jest sobą i nie może być jak ktoś inny. Wyrzucanie dziecku, że jest słabszą wersją kogoś innego, to naprawdę niedorzeczność.
Skoro on sam nie wie, co się z nim dzieje, to jak możesz oczekiwać, że będzie się właśnie teraz zachowywał wedle narzuconego przez ciebie wzorca? Efekt, jaki możesz osiągnąć tymi słowami, jest taki, że po pierwsze znienawidzi ten wskazywany przez ciebie ideał, a po drugie zrobi wszystko, by się do niego nie upodabniać.
Jak ty wyglądasz?! - Yyyy, normalnie? - odpowiedziałby mój syn. Dziecko przez ubiór wyraża siebie, swoje uczucia, styl, myśli. Czasem okazuje się, że to poszukiwanie siebie, prowadzi przez dziwną, w twoim odczuciu fryzurę czy szeleszczący dres. Tobie nie musi się podobać. Ma podobać się jemu i on/ona ma się w tym dobrze czuć.
No i doigrałaś się moja panno, szlaban/koniec z kieszonkowym... - karanie dziecka za to, że nie wypełnia ślepo twoich poleceń, mija się z celem. Dziecko szuka swoich odpowiedzi na ważne pytania, czasem przez to zawali, bywa. Ma wyrosnąć na niezależnego, samodzielnego dorosłego, więc nie ma sensu, żebyś dziś upierała się przy jego pokorze i bezwzględnym posłuszeństwie.
Wyjaśnij rzeczowo i bez wyrzutów, dlaczego tak zależy ci na utrzymaniu porządku w pokoju, jego powrocie na czas do domu, czy tym, żeby dzwoniło do babci w jej urodziny. Rozmawiaj z nim, jak z dorosłym, bo dziecko rozumie więcej, kiedy jesteśmy z nim szczerzy.