Jeśli zapytać nastolatka o jego szczęśliwy moment z rodzicami, najpewniej opowie o wspomnieniu, kiedy miał najwyżej kilka lat. Bezpiecznie otulony ramionami rodzica berbeć ma proste życie. Czuje się kochany, akceptowany, słyszy o sobie miłe rzeczy, które bierze w całości. Kiedy ma się naście lat, świat się zmienia, jest nieprzyjemny, pełen kłopotów, hormonów i emocji, nie zawsze łatwych.
Nastolatek codziennie przeżywa katusze, brak stabilizacji emocjonalnej dokucza mu tak bardzo, że nie jest w stanie uwierzyć, że ktoś może czuć się podobnie.
Dzieci około 13. r.ż. zamykają się w sobie, nie dopuszczają rodziców do swojego świata, bo rodzic, zamiast wykazać się zrozumieniem, każe się uspokoić i nie chce zrozumieć, że dziecko naprawdę cierpi. Mimo dachu nad głową!
Już nie dziecko, a jeszcze nie dorosły. W wieku nastoletnim w mózgu dziecka zachodzi wielka rewolucja, która każe odrzucić rodziców.
Nastolatek bywa niedostępny, czasem wręcz odpychający. Z miłego dziecka, które lubiło się przytulać, wychodzi obcy człowiek. Opryskliwy, często chamski, potrafiący zranić. Czasem zwyczajnie się nie odzywa, zamyka się w swojej dusznej jaskini i godzinami patrzy w sufit. Słuchawki na jego uszach rytmicznie podskakują, a każda próba kontaktu może skończyć się awanturą.
Dlaczego tak cię każe, dlaczego odsuwa od siebie? Skąd pomysł, że chcesz go zranić? W świecie nastolatka wszystko jest trudne, to wpisane w ten wiek, w dojrzewanie. Otoczony sobie podobnymi w szkole, doświadcza różnych zachowań ze strony rówieśników. A zanim dojrzeje i zrozumie świat, musi sobie to wszystko poukładać. Jedynym lekiem na dorastanie jest czas.
Każde cię za niedostępność
Nastolatek czuje się często w swoim domu jak nieproszony gość. Jego złość jest bagatelizowana lub tłamszona. Bo "póki mieszkasz pod moim dachem, masz się zachowywać tak, jak mówię". Człowiek, który chce się wyrwać z własnego ciała, bo nie radzi sobie z natłokiem własnych przeżyć, czuje się podwójnym więźniem. Również w domu, w którym mieszka, bo przecież zabroniono mu tu przeżywać emocje.
Narasta w nim przekonanie, że gdzieś indziej jest lepiej. A skoro ty nie dajesz mu przestrzeni, nie chcesz nawet spróbować zrozumieć jego emocji, to dostaniesz karę - zakaz wstępu do jego bastionu. Rodzice nastolatków mają bardzo trudne wyzwanie. Niezależnie od pracy włożonej w nawiązanie relacji z dzieckiem na wcześniejszym etapie jego życia, muszą przełknąć gorzką pigułkę.
Nie jest łatwo zgodzić się na emocjonalną ekspresję rozżalonego nastolatka. Ale to nadal jest twoje dziecko, które potrzebuje bliskości, oderwania od codziennych problemów. Krzyk, złość, niesprawiedliwe osądy - pozwól dziecku wyrzucić z siebie to, co czuje. Nie uciszaj go, jeśli powie coś, co jest ci nie w smak. To są jego uczucia, nie można ich negować.
Za bagatelizowanie
W organizmie nastolatka dzieją się wielkie biologiczne i chemiczne przewroty. To nie jest tak, że dziecko postanowiło "zmienić się na gorsze". Rodzice natomiast często mają zwyczajnie dość i chcą uciąć burzę, wyłączyć ją jak lampkę nocną i odpocząć. "Uspokój się!" nie pomoże. Nie pomoże też ignorowanie i bagatelizowanie, ani zasłanianie się tym, że dziecku niczego nie brakuje.
Pytanie, czemu się wścieka, skoro nie ma o co, przecież ma dach nad głową, pełen brzuch i modne buty, w momencie, kiedy w środku nastolatka wszystko się gotuje, jest jak próba ugaszenia wulkanu szklanką... benzyny. Zamiast zakładać, że dziecko nie ma się na co złościć - przyjmij że ma, zapytaj, co się dzieje, jak się czuje.
Zezłoszczony nastolatek nie umie wskazać punktu zapalnego. Rozmawiajcie o odczuciach, o bólu, który czuje. Dzieci w tym wieku często mówią "nikt mnie nie rozumie, czuję się pusty w środku, czuję, jak mnie zasysa do środka".
Trudno jest im sobie wyobrazić, że ktoś może czuć się podobnie, że rodzic w nastoletnim wieku tak się czuł. Ignorowanie dziecka, które cierpi, a to jest prawdziwe cierpienie, powoduje, że ono zamyka się coraz bardziej, utwierdzając się w przekonaniu, że rodzic go nie rozumie i nie akceptuje jego uczuć.
Za brak swobody
Wcale nie chodzi tu o zbyt wczesną godzinę powrotu do domu, którą narzucasz nastolatkowi. Ale o kontrolę, której w pewnym momencie trzeba zaniechać. Dotąd wybieraliście za dziecko jego zajęcia dodatkowe. Widząc jego talent chemiczny, kierowaliście nim tak, aby mogło w przyszłości studiować medycynę, albo biochemię. Narzucaliście swoją wolę.
I choćbyście byli najbardziej empatycznymi i dostępnymi emocjonalnie istotami, jakie stąpały kiedykolwiek po świecie, pewnego dnia nastolatek powie dość. Trzeba mu pozwolić odpocząć od siebie, od planowania, od presji. Pozwolić mu pobyć w jaskini, jeśli tego potrzebuje, dać się wyspać, zamiast wieźć na kolejny trening.
To nie wymysły, to nauka
Około 13 roku życia w mózgu człowieka zachodzą ogromne zmiany. Zanikają zbędne połączenia neuronów, a tworzą się nowe, a na to potrzeba czasu. Dziecko dosłownie zasypia z innym mózgiem, niż budzi się następnego dnia. Więc jeśli masz wrażenie, że w nocy ktoś ci podmienił dziecko, to nie do końca się mylisz.
Gwałtowne procesy, które zachodzą w tym czasie w głowie młodego człowieka, wywołują u niego wewnętrzny niepokój, czasem nawet lęk, poczucie niestabilności. Przestaje być dzieckiem, a do dorosłości jeszcze daleka droga. Jego czy jej płaty czołowe mózgu nadal są niedojrzałe.
Szacuje się, że nastolatek w tym wieku posiada zaledwie 30 proc. zdolności dorosłego człowieka do rozpoznawania emocji innych na podstawie ich mimiki. Mało tego - nie do końca panuje nad własną. W efekcie codziennie obserwujemy dziwne grymasy, przewracanie oczami, czy teatralne szczerzenie zębów, kiedy emocje biorą górę.
Łatwiej jest przebrnąć przez ten czas, kiedy uświadomisz sobie, że dziecko nie robi ci na złość, tylko próbuje odnaleźć się w nieznanej rzeczywistości, w której budzi się każdego dnia. Jesper Juul uważa, że nastolatek musi się przeciwstawiać dorosłym, żeby móc wypracować poczucie własnej wartości, niezależność i własne systemy wartości. Nie jest to droga łatwa i trzeba spróbować różnych dróg, aby wybrać własną.
Rodzic jak skała
Dziecko nie potrzebuje pomocy w rozwiązaniu problemów, bo ono nie szuka gotowych - cudzych - rozwiązań. Ono potrzebuje skały, na której będzie mogło przycupnąć, kiedy droga pod wiatr je zmęczy. Bycie obok, stworzenie atmosfery akceptacji i zrozumienia są tu kluczowe i niezbędne.
Usiądź obok, nie zmuszaj do zwierzeń, bądź, zauważ. Nastolatek to nadal dziecko, które potrzebuje beztroski, miłości i przytulenia. Niech twoje ramiona będą miejscem, w którym, jak na spokojnych portowych wodach, będzie mógł odpocząć on wiatru, który targa jego żagle. A kiedy odsapnie, pozwól mu wypłynąć w dalszy rejs.