"Nieprawdopodobne (...) nie jestem idealną mamą, każdy popełnia błędy, więc nie będę oceniać samej sytuacji. Jednak są najbardziej podstawowe zasady bezpieczeństwa, które choćby się waliło i paliło, to należy ich przestrzegać. Tutaj jak zwykle zabrakło wyobraźni. Wiele razy mówi się, że rodzice ponieśli już najwyższą karę. Gów*:& prawda, najwyższą karę za głupotę rodziców poniosło DZIECKO!"
Reklama.
Reklama.
Ten komentarz jest kwintesencją opisu wydarzeń ostatnich dni. Komentująca post Doroty Zawadzkiej w mediach społecznościowych, nie przebierając w słowach, podsumowuje to, co myśli większość z nas. Nie chcemy nawet wyobrażać sobie takiego biegu wydarzeń. Nie chcemy myśleć o dziecku, które wypada z balkonu. Cierpi, walczy o życie, umiera...
Rodzice odpowiadają za bezpieczeństwo dziecka
Musimy być świadomi, że niezależnie od okoliczności to my jesteśmy odpowiedzialni za to, czy nasze dzieci są bezpieczne. Nie ma tu kompromisów, nie ma wytłumaczeń, nie ma, że odwróciliśmy się na chwilę. Wypadki się zdarzają - owszem. Każdy z nas zamarł, gdy dziecko upadało na rowerze, czy ścierało kolano. Ale naszym obowiązkiem jest zrobienie absolutnie wszystkiego, aby ograniczyć ryzyko.
"To nie ma prawa się dziać. Masz dziecko, zabezpiecz okna, nie trzymaj krzeseł na balkonie, patrz na dziecko. Ty jesteś odpowiedzialny. Kilka dni temu zginęła 4,5-latka, dziś walczy o życie 3-latek. Wypadli z okien!" - pisze Zawadzka.
Pod postem nie brakuje komentarzy, że przecież są klamki do drzwi balkonowych zamykanie na kluczyk. Wielu rodziców mówi, że okna w domu są zawsze tylko uchylone, a klamki wyjęte. Warto myśleć perspektywicznie, wyprzedzać dziecięce pomysły.
Dziecko jest ciekawe świata, chce tylko zerknąć na ten trąbiący samochód, na karetkę, na szczekającego psa, chce zobaczyć, co sąsiad robi na balkonie. Wyjdzie na balkon, tylko zerknie, nie widzi dobrze, więc wespnie się na krzesło, wychyli przez balustradę...
Nie da się być wszędzie
Nie da się stać ciągle obok dziecka. Musisz wyjść do toalety, odwrócić się, mrugnąć. Ale to nie znaczy, że musisz się zdawać na ślepy los. Kiedy w domu jest małe dziecko - okna powinny być zabezpieczone, ostre narzędzia schowane, a wrzątek nie może stać na brzegu stołu.
Tak, jak nie wozimy dzieci bez zapiętych pasów w foteliku samochodowym, ani nie pozwalamy im jeździć na rowerze czy hulajnodze bez kasku, tak i okna powinny być zawsze zabezpieczone. Na wszelki wypadek. Żeby nie kusić losu, nie ryzykować, wykazać się rozsądkiem.
Też byłam taką matką
Pod postem Superniani znalazłam komentarz mamy, która jak sama pisze, doświadczyła wielkiej tragedii. Jej dziecko zginęło tragicznie. "To jak katastrofa w przestworzach, seria zbiegów okoliczności, które prowadzą do tragedii" - pisze.
Tak, ale czy w sytuacji, kiedy zabezpieczymy okna, nie zmniejszamy ryzyka? Nie chodzi o stygmatyzowanie, wymądrzanie się, ani powiększanie traumy rodzica w żałobie, bo tej nie kwestionuję. Chodzi o to, żeby innym dać o myślenia. Żeby nie musieli przez to przechodzić, żeby ich dziecko było bezpieczne.
Tragedie się zdarzają i będą zdarzały. Nie chcemy nawet myśleć, co by było, gdyby to nas dotknęły. Jednak kiedyś przyjdzie spojrzeć ci w lustro, czy wtedy będziesz mogła powiedzieć, że zrobiłaś wszystko, co się dało, aby do nieszczęścia nie dopuścić?