Gdybyśmy mieli jakikolwiek wpływ na pogodę tu i teraz, nie w sensie globalnego ocieplenia, to dziś pewnie zadowolilibyśmy się 20 stopniami. 7 nadmiarowych, schowalibyśmy w szafie na zimę. W środę dołożylibyśmy kolejnych 17 i tak dzień po dniu zgromadzilibyśmy zapas. Bo ta zima będzie gorsza niż poprzednie.
Nie wiem, co mówią długoterminowe amerykańskie modele o grudniu czy lutym. Ale radzę wam, rozejrzyjcie się już za gustownymi polarkami i zimowymi kurtkami dla dzieci. Przydadzą się. Widzieliście ceny opału? Węgiel kosztuje około 3 tys. za tonę. Jeśli mieszkacie w bloku, jak większość Polaków, możecie nie mieć pojęcia, że rok temu o tej porze za tonę "czarnego złota" trzeba było zapłacić jakieś 870 zł.
Różnica robi wrażenie, póki co tylko na mieszkańcach domków jednorodzinnych. Polacy z blokowisk często nie wiedzą nawet, czy w bloku jest kotłownia, czy ciepło dostarcza rurami elektrociepłownia. Nie ma to znaczenia. I tak zmarzniecie. Owszem, możecie żyć w przeświadczeniu, że najwyżej będzie trochę drożej, ale marznąć nie planujecie. Ale możecie nie mieć racji.
Polskie kopalnie nie nadążają z wydobyciem, w składach nie ma opału, u sprzedawców detalicznych tym bardziej. Więc ani wspólnota, ani ciepłownia mogą zwyczajnie nie mieć, gdzie węgla kupić. Chociaż te większe transakcje dla sprzedawców powinny być priorytetem. To my w domkach oberwiemy najmocniej.
Cyrk z dopłatami dla właścicieli domków jest równie porywający, jak celebryckie aferki przy rozstaniu. Co chwila mamy nowe informacje, zwykle sprzeczne, jeszcze częściej tragi-komiczne. Bo rząd ustalił, że Kowalscy mogą kupić węgiel w cenie nie wyższej niż tysiąc złotych (w zaokrągleniu), resztę (również ograniczoną) miał dopłacić, ale zanim składy zaczęły się zgłaszać do tej tarczy antyzmarźlinowej, ceny surowca tak poszybowały, że nie zgłosił się nikt.
Ale w wiadomościach premier zapewnia mnie, że nie zmarznę, da nam 3 tysiące dopłaty. Jedna tona. Szałowo. Na ogrzanie dobrze ocieplonego domu o powierzchni 120 m2 moi rodzice potrzebują 4 tony, jak zima za bardzo nie szaleje. Ale w sumie to i tak nieźle, bo w moim domu, w ramach ekologicznych zmian, do których nas namawiano, wymieniliśmy piec. Palimy pelletem.
Czytam na worku "100 proc. drewna dębowego". Super - turbo zdrowo dla środowiska. Gorzej dla dopłat, bo żeby je dostać trzeba mieć pellet o zawartości węgla kamiennego min. 80 proc. Niestety, mój bardzo ekologiczny piec, takiego nie przyjmie. Chrustu też do niego nie wrzucę. Pellet kosztuje podobnie jak węgiel. Chyba. Ciężko stwierdzić, bo na najbliższym składzie nie ma go od miesięcy.
Na początku trochę śmieszkowaliśmy. Bo lepiej się śmiać niż płakać - tak mówią. Że dzieciom trzeba ciepłe majtki na zimę kupić. Piżamki z flaneli same wyskoczyły mi w reklamach. I tak myślę sobie, że jak mawiał Steve Jobs "ludzie nie wiedzą, czego potrzebują, póki im tego nie pokażesz". Poważnie więc zastanawiam się, czy aby na pewno te piżamki to taka przesada.
Może jednak warto rozważyć zakup zimowych kurtek już teraz, póki jeszcze są na wyprzedażach, zamiast czekać, aż będą kosztować tyle, co węgiel, albo całkiem ich zabranie? Minister Sportu dwa dni temu zapewniał w RMF FM, że z pewnością polskie dzieci w szkołach nie zmarzną, bo i klasy i hale sportowe będą ogrzewane, czym zajmie się Ministerstwo Edukacji i samorządy.
Tylko czy dzieci w zimę będą mogły zostać na noc w szkole, jeśli rodziców nie będzie stać na opał? Bo wielu nie będzie. Nie ma się co czarować. Większość młodych polskich rodzin ledwie dziś spłaca kredyty za wymarzony dom czy mieszkanie, a co tu mówić o opale, który kosztuje za 1/5 potrzeb średnią krajową?
Jeśli sądzicie, że palenie w piecu codziennie, to zbędny luksus, to pozwólcie, że cofnę się pamięcią do 2018 roku. Styczeń. Moje najmłodsze dziecko ma 6 tygodni. W domu utrzymujemy temperaturę 20-21 stopni. W nocy pada sterowanie w naszym ekologicznym piecu. Jest na gwarancji, serwis przyjeżdża po jakiś 12 godzinach.
W domu jest już tylko 13 stopni. Wyobrażacie sobie przewijanie, albo kąpanie dziecka w tych warunkach? Nie polecam. A to tylko 12 godzin przy -10 st., a gdyby tak nie grzać tydzień?
Dziś zastanawiamy się co dać dziecku do picia w taki upał, jak postępować w przypadku przegrzania, czy udaru cieplnego i kłócimy się z sąsiadami, którzy rozstawili dzieciom basen na balkonie powyżej. Nie chcemy myśleć o zimie. Wydaje się odległa, abstrakcyjna. A powinniśmy.
Bo choć pisałam ten tekst, uśmiechając się pod nosem, to do śmiechu wcale mi nie jest. Bo ta zima przyjdzie. A nic nie zapowiada, żeby była łagodna. Niezależnie od pogody. Dla własnego spokoju sprawdź, czy masz w domu koce, śpiwory i zimowe kurtki. Dziś jeszcze zdążysz je kupić. Bo opał niekoniecznie.
Czytaj także: https://mamadu.pl/163291,siostra-chce-zaplacic-za-nasze-wakacje-nie-moge-przyjac-takiej-pomocy