Bycie mamą to praca z wieloma zadaniami
"Jestem mamą dwójki dzieci: w maju urodziłam córeczkę, a jej starszy brat ma 3 lata. Przez większość tygodnia sama opiekuję się dziećmi, bo mój mąż pracuje 'wyjazdowo' w innym mieście i najczęściej wraca do domu tylko na weekendy. W związku z tym opanowałam już domową logistykę do takiego stopnia, że bez problemu ogarniam dwójkę dzieci, w tym jednego małego niemowlaka, który ostatnio przechodzi trudniejszy czas" - rozpoczyna swój list Natalia, nasza czytelniczka i mama dwójki małych dzieci.
Kobieta opowiada o tym, jak samodzielnie przez większość czasu musi radzić sobie z dwójką dzieci i domem: "Córeczka przez ostatni miesiąc zaczęła mieć kolki i jedyne, co jej pomaga i ją uspokaja to noszenie przeze mnie na rękach. Wiem, że to minie, więc staram się być spokojna i zadaniowo podchodzić do tematu.
Jeśli działa na nią noszenie – to ją noszę. Nawet nie wiecie, ile rzeczy da się zrobić z przytulonym do nas niemowlakiem, sama jestem w szoku. Mam jeszcze na co dzień pod opieką energicznego 3-latka, więc, żeby to wszystko ogarnąć, kupiłam sobie chustę, w której noszę małą, gdy dokuczają jej te kolki. Wydawało mi się, że wszystko udało mi się ułożyć idealnie, że to rozwiązanie, dzięki któremu będzie mi i dzieciom łatwiej.
Dzięki noszeniu w chuście niemowlak jest spokojny, mogę swobodnie iść na spacer ze starszym synkiem, pilnować go na placu zabaw, a nawet zrobić w miarę sprawnie zakupy" - przyznaje Natalia. Kobieta jest typem osoby zadaniowej, więc realia z dójką małych dzieci nie są jej straszne, bo wie, jak rozplanować dzień, by z wszystkim sobie poradzić.
Kolki i upał utrudniają życie z niemowlakiem
Natalia opowiada jednak o tym, że coś tak banalnego, jak zmiana pogody, całkowicie zrujnowało jej wypracowany rytm dnia z dziećmi: "Zaczęły się wakacje, jest upał, a ja nagle się okazało, że jestem uziemiona w domu z dwójką małych dzieci. To doprowadza mnie do szału i frustracji. Bo córka z tymi kolkami bez noszenia ciągle płacze, a jak jest tak gorąco, to noszenie, a co dopiero wiązanie się w chustę sprawia, że pot cieknie mi ciurkiem po plecach.
Na dodatek Szymek nie chodzi już do przedszkola, więc mam więcej zajęć w ciągu dnia, bo muszę się też zaopiekować nim. Wszyscy się cieszą, że urlopy, że ciepło, a ja mam chęć płakać. Bo nie mogę wyjść z domu, bo córeczka w wózku nie poleży, a w ten upał w chustę jej nie włożę.
Syn się nudzi w domu i dzieją mu się przysłowiowe 'trzy światy', bo nie możemy iść na dwór, żeby jakoś spożytkował energię. I w tym wszystkim ja, pozostawiona samej sobie, bo mąż przyjedzie dopiero na weekend. To takie straszne, że coś tak naturalnego, jak upały w czasie lata, może doprowadzić do sytuacji, w której matka dwójki dzieci ma dosyć wszystkiego" - kończy swój list zmęczona mama dwójki maluchów.
Wszystko kiedyś mija
Wiemy, że ciężko to tłumaczyć zmęczonej mamie dwójki dzieci, z których jedno to niemowlak z kolką. Trzeba jednak pamiętać w chwilach najgorszej frustracji i zmęczenia, że każda sytuacja z dziećmi, która doprowadza nas na granice cierpliwości, kiedyś dobiegnie końca. Za rok czy dwa będziesz miała starsze dzieci, bardziej samodzielne, z którymi wyjście do sklepu na zakupy czy na spacer będą czystą przyjemnością.
Warto czasem spróbować zmienić tory swojego myślenia, żeby ułatwić sobie życie. Jeśli mieszkacie w bloku, a upały dają się we znaki, rozłóżcie dzieciom basen na balkonie, żeby mogły spędzić mimo wszystko fajny wakacyjny czas. Można zorganizować zabawę w łazience z wyławianiem zabawek z wanny czy wygrzebywaniem ich z ryżu lub kaszy (polecamy też cały artykuł o tym, jak wypić ciepłą kawę, opiekując się dziećmi).
Jeśli teraz w upały nie ma innej możliwości niż noszenie w chuście, starajcie się wychodzić późnym popołudniem – sam środek dnia, gdy na dworze jest ponad 30 stopni to i tak nie do końca dobry pomysł. Rozumiemy, że to, że dzieci są marudne, nie współpracują, a mama jest zmęczona, może budzić złość czy frustrację.
W takich momentach warto poprosić kogoś bliskiego, by zajął się maluchami, choćby na pół godziny, a samemu iść na krótki spacer, do sklepu czy gdziekolwiek, żeby nabrać dystansu i "przewietrzyć głowę", to naprawdę bardzo pomaga. Ostatecznie każda z nas czasem korzysta też z opcji kilku minut w samotności, gdy zamykamy się w łazience. To sposób, dzięki któremu sama również wiele razy uratowałam swoje zszargane przez dzieci nerwy.