Jesteś jednym z tych rodziców, którzy czasem zapominają, że dziecko nie jest już malutkie? To nic złego, chcesz być potrzebna i ważna w życiu swojego nastolatka. Jednak trzeba nauczyć się stawiać sobie granice i być w stanie czasem się wycofać. Jeśli nie jest to dla ciebie łatwe, a chciałabyś znaleźć równowagę między pomaganiem a wyręczaniem, zacznij od zadania sobie 3 ważnych pytań.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Rodzice nastolatkom pozwalają na wiele dorosłych zachowań, jednocześnie nie dając możliwości podejmowania samodzielnych decyzji.
Myślenie, że wyręczanie ochroni dziecko przed porażką, jest błędem.
Warto pozwolić dziecku mierzyć się samodzielnie z wyzwaniami, to doskonała lekcja dorosłości.
Niby duzi, ale tacy malutcy
Ostatnio byłam na osiemnastce. Była to większa impreza dla rodziny, znajomych i kolegów jubilatki. Pojawiło się nieco młodszych, ale już nastoletnich kuzynów i koleżanek z rodzicami. Widać, że to już niemalutkie dzieci, po stroju, farbowanych włosach, makijażu. Te dzieciaki, które lada moment będą pełnoletnie, już wyglądają bardzo dojrzale. Jednocześnie bardzo często były przez obecnych tam rodziców traktowane jak maluszki.
Poczynając od decyzji, co ze szwedzkiego stołu zje, po udzielenie odpowiedzi w imieniu dziecka na zadane mu pytanie. To nie zarzut! Bycie rodzicem nastolatka nie jest łatwe. Z jednej strony coraz bardziej dorosłe, z drugiej tak bardzo jeszcze potrzebują rodziców... ale czy aby na pewno?
Wielu rodziców mówi o swoich pociechach tak poważnie: "na studia wybiera się tu", "myśli poważnie o karierze", "w przyszłości chce", "osiąga sukcesy". Niby widzi młodego prawie dorosłego człowieka, ale jednocześnie nakłada dziecku obiad na talerz, decydując, co zje, a po imprezie najpewniej zgarnie brudne cuchy z podłogi i zaniesie do pralki.
Niełatwo znaleźć równowagę i zadecydować, kiedy odpuścić swoją rodzicielską nadgorliwość (oczywiście wynikającą z miłości i troski o dziecko), a kiedy dać wolną rękę. Są jednak 3 bardzo ważne pytania, które powinien zadać sobie każdy rodzic, który ma w domu nastolatka (zarówno tego małego, jak i tego prawie dorosłego):
1. Czy pozwalam dziecku dokonywać własnych wyborów?
Jako że więcej przeżyliśmy, mamy większe życiowe doświadczenie i do tej pory przecież to my decydowaliśmy o dziecku, niezwykle łatwo przychodzi nam narzucanie własnego zdania. Jako rodzice chętnie pomagamy. Jednak im starsze dziecko, tym bardziej powinno przyjmować to formę rady, pomysłu, propozycji, a nie wyręczania czy decydowania za naszą pociechę.
Jest cała masa sytuacji, w których naprawdę możesz dziecku dać wolną rękę. Gdy nastolatek staje przed trudnym wyborem, nie mów, co ma robić, pomóż zebrać argumenty za i przeciw i wspieraj, ale nie decyduj. I uwaga: usilne przekonanie do swojej racji, to nadal narzucanie swojego zdania.
2. Czy ma możliwość popełnia błędów i uczenia się na nich?
Jako współcześni rodzice bardzo chcemy nasze dzieci uchronić przed porażką. Za wszelką cenę przypilnować, by zawsze wszystko się udało, by nie cierpieli. Chroniąc nadmiernie swoją dziecko, sprawiasz, że staje się ona bardziej krucha i delikatna. Jak dziecko ma nauczyć sobie radzić z porażkami, skoro nie ma okazji z nimi się mierzyć?
Tymczasem wiek nastoletni to najlepszy czas, by dziecko nauczyło się podejmować własne decyzje i - co ważne - radzić z ich konsekwencjami. Na tym polega nauka dokonywania mądrych wyborów. Nie jest to łatwe, ale o ile dziecku na prawdę nic nie zagraża, warto na ten trening pozwolić. Bo jak nie teraz, to kiedy? Gdy wyprowadzi się z domu?
Pokusa, by wyręczać nastolatka, jest olbrzymia, jednak to lekcja, którą musi odrobić każdy, by sobie radzić w dorosłym życiu. Nie przypominaj o lekcjach i klasówce, daj szansę wziąć odpowiedzialność za swoje czyny. Obdarowanie dziecka zaufaniem bywa niełatwe, ale z pewnością zaowocuje w przyszłości. Poza tym, czy musi skończyć się porażką?
3. Czy rozmawiasz z dzieckiem o wolności, odpowiedzialności, konsekwencjach i limitach?
W przypadku malutkich dzieci zazwyczaj zasady są proste i stałe, to pomaga dzieciom rozumieć świat, użyć się obowiązujących reguł. W przypadku nastolatków zasady po pierwsze dynamicznie się zmieniają. Po drugie argument "bo tak" absolutnie przestaje działać. Dlatego warto rozmawiać.
Dziecko rozumiejąc, dlaczego są pewne zasady, dlaczego na coś się nie godzisz, abo na coś pozwalasz, ma szansę się uczyć, ale i zrozumieć twoją troskę. Działa to także w druga stronę. Rozmawiając, możesz poznać także punkt widzenia dziecka. To uczy nie tylko sztuki kompromisu, ale także daje szansę nauczenia dziecka samodyscypliny.
Pozwolenie nastolatkowi na więcej samodzielności nie jest łatwe. Ryzyko porażki i świadomość, jakie to może przynieść konsekwencje, może cię pchać do pomagania i wyręczania. Z pewnością nie uda ci się od razu odpuścić, taka natura matki. Ale spróbuj małymi krokami, czasem się odsunąć i zastanowić trzy razy, zanim coś zrobisz czy powiesz. Pamiętaj, to dla dobra twojego dziecka. Przecież chcesz wychować zaradne, niezależne i samodzielne dziecko.