Bycie mamą, żona i rodzinnym logistykiem, który jeszcze pracuje na etacie to trudna sztuka, z którą mierzy się przecież każda z nas. Czasem zdarza się, że nie mamy chwili dla siebie i - choć jesteśmy szczęśliwe i spełnione - mamy chęć się wygadać i ponarzekać. Otrzymaliśmy list od czytelniczki, która po takim wygadaniu się, usłyszała od bezdzietnej siostry, że zamiast narzekać, powinna znaleźć dla siebie czas.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Bycie mamą, żoną, praca na etacie i ogarnianie domu to tylko część obowiązków kobiet, które mają rodziny.
Czasem jesteśmy zmęczone i chcemy się po prostu wygadać i wyżalić. To zazwyczaj pomaga, bo wiele z nas jest naprawdę szczęśliwych z posiadania rodziny.
Otrzymaliśmy list od czytelniczki, która, chcąc ponarzekać w rozmowie z siostrą, usłyszała od bezdzietnej rozmówczyni wyłącznie krytykę zamiast wsparcia.
Bycie żoną, matką i kobietą to nie poświęcenie
"Jestem szczęśliwą mamą trójki dzieci i spełnioną żoną. Lubię swoje życie, jestem wdzięczna za to, że wszyscy jesteśmy zdrowi, ale nie ukrywam, że czasem bywam naprawdę zmęczona. Pracuję na etacie, organizuję życie rodziny, ogarniam pranie, sprzątanie i gotowanie. Zwyczajnie brakuje mi czasu na wszystko, a szczególnie dla samej siebie. Staram się nie narzekać, ale są dni, że ledwo wstaję przed 7.00 rano, a już nie mam sił i marzę o tym, by był wieczór, a dzieci grzecznie spały w swoich łóżkach.
Staram się znajdować chwile dla siebie, gdy uśpię dzieci – chodzę na jogę, staram się czytać książki, oglądać filmy, spędzać czas i rozmawiać z mężem"- rozpoczyna swój list Sylwia, zapracowana mama 3 dzieci. Kobieta przyznaje, że codzienny grafik ma wypełniony po brzegi opieką nad dziećmi, ogarnianiem domu i pracą na etacie, ale nie narzeka, bo jest spełniona i szczęśliwa. "Ale przyznaję też, że nie zawsze mam na to ochotę i siły.
Zdarza się, że czasem wolę wcześniej się wykąpać i położyć spać, bo oczy ze zmęczenia zamykają mi się już przed 21.00. W takich momentach uważam, że pójście wcześniej spać to też inwestycja w siebie i zdrowie. Jak każda mama, mam za dużo na głowie i jeszcze sama sobie dokładam obowiązków, wierząc, że wszystko sama zrobię najlepiej" - opisuje swoje podejście do codziennych obowiązków Sylwia.
Mama 3 dzieci opowiada, jak ostatnio zakończyła się jej rozmowa o macierzyństwie z bezdzietną siostrą: "Ostatnio rozmawiałam z siostrą o tym braniu na siebie zbyt wiele. Jak to każda mama, trochę sobie ponarzekałam, że dzieci się nie słuchają, że ciągle w domu panuje bałagan, a ja w pracy nie mam czasu dokończyć różnych projektów. Takie wiecie, delikatne zrzędzenie na codzienność rodzinną. Traktowałam to raczej w kategoriach wygadania się, bo ulżyłoby mi, gdyby siostra wysłuchała mnie, poklepała po ramieniu i powiedziała, że będzie lepiej".
Singielka i zimna egoistka?
Sylwia w dalszej części listu opowiada o tym, jak wielkie było jej zdziwienie reakcją siostry. Kobieta na niewinne narzekanie zmęczonej matki zareagowała bardzo ostro, krytykując ją, że zamiast narzekać, powinna znaleźć czas dla siebie: "Moje zdziwienie jednak było ogromne, gdy Anita (moja siostra) zareagowała zgoła inaczej. Powiedziała, że strasznie się nad sobą użalam i ona nie rozumie, dlaczego czegoś z tym wszystkim nie zrobię.
Dodała też, że nie umie pojąć, jak tak można poświęcać się dla rodziny i odmawiać sobie chwili odpoczynku. A ja przecież ani odpoczynku sobie nie odmawiam, ani nie mam poczucia, że poświęcam się dla męża i dzieci. Jestem po prostu typem osoby, która lubi mieć sytuację pod kontrolą i dlatego sama tyle spraw ogarniam. Wiem, że mąż zrobi to tak samo dobrze, że zajmie się dziećmi i ugotuje obiad, jeśli zajdzie taka potrzeba.
Ale ja lubię to robić i deleguję mu tylko zadania, z którymi wiem, że nie wyrobię się w czasie, bo przecież doba ma tylko 24 godziny i nie da się jej wydłużyć. Na koniec rozmowy usłyszałam, ze powinnam sprawdzić, co to jest zdrowy egoizm i czasem postawić na siebie. Ja to wszystko wiem, i uważam, że w moim życiu jest balans" - opisuje zdenerwowana kobieta. Dodaje, że sama również nie rozumie podejścia swojej siostry, która nie ma rodziny i łatwo jej krytykować coś, czego nie zna z autopsji:
"Siostra jest jednak singielką przed 30-tką i nie rozumie, że gdy ma się męża i dzieci, to priorytety się zmieniają i nie ma się już tyle czasu, pieniędzy i możliwości na ciągłe inwestowanie w siebie. To, że ona jest co drugi dzień na siłowni, podróżuje, uczy się języków i zgłębia tajniki kosmetologii, kuchni świata i marketingu, nie znaczy, że każdy musi tak żyć. Czy ja przesadzam, gdy myślę o tym, że może ona widzi mnie jak kurę domową bez własnego życia, za to ja widzę ją jako zimną egoistkę, która myśli tylko o sobie?" - kończy swój list rozżalona Sylwia.
Punkt widzenia zależy od punktu siedzenia
Przez swoje życiowe role każdy z nas ma życie ułożone w pewne schematy. Gdy jest się mamą, jest się odpowiedzialnym za dzieci, trzeba poświęcić czas na opiekę nad nimi czy zabawę. Gdy jest się singielką, cały ten czas, który mama musi poświęcić na organizację życia rodzinnego, można przeznaczyć na podróże, naukę i samorozwój. To nic odkrywczego, że każdy z nas, zależnie od statusu, ma też inne priorytety. Kobiety, zamiast się wzajemnie oceniać i upominać, może lepiej byłoby zacząć się wspierać?
Gdy słyszymy mamę, która narzeka, że jest jej ciężko i nie ma na nic czasu, nie dawajmy jej rad, że powinna go dla siebie znaleźć i być dla siebie lepsza. To puste zdania, które w jej życiu niewiele zmienią, a sprawią, że poczuje się źle. Zamiast tego zaproponujcie, że jedno popołudnie zajmiecie się jej pociechami, by mogła w tym czasie iść do kina, fryzjera czy nawet na zwykły spacer.
W drugą stronę sprawa jest podobna – nie oceniajmy kobiet, które skupiają się na sobie i świadomie decydują się na nieposiadanie rodziny. Jeśli ktoś woli podróżować, studiować czy pracować, zamiast zajmować się dziećmi, to jest to jego życiowy wybór i osoby trzecie nie powinny z dużą dozą łatwości komentować takich wyborów. Nauczmy się w końcu mimo wszystko wspierać się – jako kobiety – zamiast dzielić się uszczypliwymi komentarzami i uwagami.
Jeśli chcesz podzielić się z nami swoją historią, napisz na: martyna.pstrag-jaworska@mamadu.pl