Rodzice najczęściej wiedzą, że zachowanie dziecka odbiega od normy jeszcze zanim trafią do specjalisty. Dostrzegamy niuanse, widzimy, że inne dzieci w piaskownicy nie reagują tak jak nasz potomek. A jednak, kiedy pada diagnoza, że dziecko jest wysoko wrażliwe lub ma trudności rozwojowe - chcemy je na siłę naprawiać. A one nie potrzebują serwisu, tylko poczucia bezpieczeństwa.
Reklama.
Reklama.
Dziecko do prawidłowego rozwoju potrzebuje przede wszystkim poczucia bezpieczeństwa, a tego nie osiąga się presją.
Pozwól dziecku działać we własnym tempie, zaskoczy cię, jak brak presji przyczyni się do przemiany dziecka w pięknego motyla.
Dzieci wysoko wrażliwe, nieśmiałe, ze spektrum autyzmu, z trudnościami społecznymi potrzebują szczególnej delikatności i cierpliwości ze strony opiekuna.
Strefa bezpieczeństwa
Dziecko, żeby mogło rozwijać się, odkrywać świat w swoim tempie, potrzebuje spokoju, miłości i poczucia bezpieczeństwa. Niby logiczne, a jednak nie zawsze proste do wykonania. Kiedy kobieta zachodzi w ciążę, najczęściej mówi, że nie ma znaczenia, jakiej płci będzie dziecko, byle było zdrowe. Czasem bywa jednak, że dziecko rodzi się zupełnie zdrowe, ale mimo to rodzicielskich wyobrażeń nie spełnia.
Nie zamierzam nikogo stygmatyzować, jednak każdy, kto ma dziecko, wie, że wychowywanie potomstwa w niczym nie przypomina uroczych scen z komedii romantycznych, ani pięknych kadrów w mediach społecznościowych. Dzieci są ludźmi, mają emocje, lepsze i gorsze dni i nawet te, które na co dzień nie sprawiają większych trudności, wymagają mnóstwa rodzicielskiego zaangażowania.
Zabezpieczone musi być zarówno bezpieczeństwo fizyczne dziecka - nie może obawiać się przemocy, głodu, krzyków, jak i psychiczne - dziecko powinno wiedzieć, że w każdej sytuacji może liczyć na wsparcie i zrozumienie ze strony opiekunów. Nie ma jednego sprawdzonego i uniwersalnego przepisu na bezpieczeństwo dziecka, tak jak nie ma jednego przepisu na wychowanie, ani uniwersalnego scenariusza dnia, który pasowałby do potrzeb każdej rodziny.
Kiedy pada diagnoza
Kiedy słyszysz od specjalisty "państwa dziecko, ponad wszelką wątpliwość ma zaburzenia ze spektrum autyzmu", normalnym uczuciem jest szok, smutek, czasem złość. Wiem, znam to uczucie bardzo dobrze. Przeprowadziłam setki rozmów z rodzicami, którzy usłyszeli taką diagnozę. Po latach większość z nich mówi to samo. Brakuje wsparcia dla rodziców na początkowym etapie po diagnozie.
Nie pomożesz dziecku, jeśli sama ze sobą się nie uporasz. Czasem rodzice w takiej sytuacji szukają magicznej tabletki, kogoś, kto powie, że zaburzenie da się naprawić. Ale dziecka ze spektrum nie oddasz do serwisu, bo ono nie jest zepsute, ani chore. Nieco różni się od rówieśników, wiele rzeczy widzi inaczej niż ty, dziś mogę powiedzieć z całą odpowiedzialnością tych słów, że ono doświadcza życia bardziej.
I strachu, niepokoju, niepewności i szczęścia, radości i ekscytacji. System nerwowy dziecka ze spektrum zupełnie inaczej odbiera bodźce. Mam wielką nadzieję, że kiedyś wymyślą urządzenie, które tak, jak pas pozwalający mężczyznom doświadczyć bóli porodowych, pozwoli nam rodzicom na chwilę wejść do świata dzieci ze spektrum i zobaczyć świat ich oczyma.
Póki co nikt tego nie wymyślił, więc musimy działać inaczej. Wyobraź sobie strach, który cię paraliżuje i kogoś, kto, żeby pomóc ci sobie z nim poradzić, krzyczy: nie przesadzaj, weź się w garść! Myślisz, że to podziała? Oczywiście, że nie. Żeby zapewnić poczucie bezpieczeństwa dziecku ze spektrum, trzeba się zatrzymać, zwolnić i dopuścić do siebie myśl, że ono sobie z tym nie radzi.
Tu zdecydowanie więcej pożytku przyniesie spokojny głos, brak presji czasu. Niekiedy delikatny dotyk, innym razem mocne utulenie - dla każdego coś innego, bo każde dziecko, nawet te z zaburzeniami ze spektrum różnią się między sobą.
To, co zna, daje spokój
Kiedy dziecko jest w terapii, wyucza się pewnych zachowań i naprawdę (wiem z doświadczenia), zdarza się, ze rodzic zapomina, jak wiele rzeczy jest dla niego trudniejsze niż dla innych. Tak, jak dla niemowląt ważna jest rutyna, tak dla wielu dzieci ze spektrum to właśnie powtarzalność pewnych czynności jest gwarantem spokoju.
Dziecko, które jest rozdrażnione, to nie jest osoba, której warto dla odmiany dać coś innego na kolację, zabrać nową drogą do szkoły czy zrezygnować z długiej kąpieli, która je wycisza. Dzieci atypowe dla poczucia bezpieczeństwa potrzebują świadomości, co w ich życiu wydarzy się za chwilę. Tu nie zawsze niespodzianka jest najlepszym pomysłem.
Uprzedzamy odpowiednio wcześniej o badaniu krwi, wyjeździe, odwiedzinach cioci... Ile to jest odpowiednio wcześniej? Dla każdego dziecka to będzie inny czas. Uważny rodzic sam musi rozpatrzyć, czy wystarczy dzień wcześniej, czy może tydzień.
Jeśli w życiu szykują się zmiany, jak przeprowadzka, pojawienie się młodszego rodzeństwa, czy dłuższy wyjazd, zadbajmy, żeby do nowej rzeczywistości znalazło się miejsce na jak najwięcej rutyny za "starego świata".
Pośpiech nie jest tu waszym sprzymierzeńcem. Pozwól dziecku spokojnie, we własnym tempie wyczuć nowy grunt, po którym przyjdzie mu stąpać. Lepiej spóźnić się na urodzinowy obiad do babci, niż cofnąć się w relacjach z dzieckiem o kilka miesięcy.
Nie pchaj do przodu
Dzieci wysoko wrażliwe, nieśmiałe, te ze spektrum mają sporo wspólnego, ale nie tylko one. Nie czują się komfortowo, kiedy zmusza się je do zrobienia czegoś, co budzi ich obawy. Kiedy zachęcasz dziecko, które się opiera, żeby poszło pobawić się z nieznajomymi rówieśnikami, to wzbudzasz w nim niepokój. To tak, jakbyś przyszła do swojej spokojnej pracy w urzędzie, a szef powiedziałby ci, że dziś, zamiast pisać decyzje, będziesz ścigać się po torze na motocyklu.
Chcąc pomóc dziecku, nierzadko pod wpływem specjalistów, staramy się zachęcić je do aktywności, których odmawia, a które w ogólnym odbiorze są "normalne". Tyle że wiedząc o trudnościach, z którymi się zmaga, zdarza nam się zapominać o warunkach środowiskowych. Trudno, żeby osoba bardzo nieśmiała wychowała niezwykle przebojowe dziecko.
Nie ma jednego schematu postępowania z dziećmi. Niezależnie od tego czy zmagają się z trudnościami rozwojowymi, czy nie. Sztywne działanie według wyczytanych w podręcznikach schematów, nie daje dziecku poczucia bezpieczeństwa. Aby nasi podopieczni nie czuli zagrożenia, przede wszystkim powinniśmy odejść od presji.
Dać dziecku kontrolę nad tempem zmiany aktywności, czas na wyczucie gruntu, na upewnienie się, że sytuacja, w której się znalazło, nie stanowi dla niego zagrożenia. Życzliwość, delikatność, zrozumienie i akceptacja - to rzeczy, których dziecko szuka u troskliwego opiekuna.
Wiedząc, że może być sobą, pozwolić sobie w naszym towarzystwie na słabość, przeżywanie emocji i próby, a także zarzucenie ich, kiedy nie czują się pewnie, bez bycia ocenianym i poganianym dają dziecku poczucie bezpieczeństwa.
A wtedy można być naprawdę sobą i rozwinąć skrzydła, niezależnie od tego, jakiego są koloru.