Długo wyczekiwane i wymarzone wakacje w ciepłych krajach? Super sprawa! Jest jednak jedno "ale": jak okiełznać dziecko w samolocie? Podróże z dziećmi bywają trudne, ale lot z kilkulatkiem wcale nie musi być koszmarem. Warto wcześniej odpowiednio się przygotować. Oto moje patenty na udany lot z małym dzieckiem.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Należy pamiętać, że na podróż składa się nie tylko lot, ale i wszystkie czynności na lotnisku i transfer do hotelu. Niekiedy, mimo krótkiego lotu, to bardzo długa podróż.
Ciężko wymagać od kilkulatka, że będzie cierpliwy i zajmie się sam sobą przez kilka godzin.
Warto dobrze się przygotować na lot, bo nuda to wasz największy wróg.
Oczywiście każde dziecko jest inne, jednak z tego, co zauważyłam w samolotach czy na lotniskach, to zazwyczaj te płaczliwe czy marudne dzieci to te, które są potwornie znudzone lub zmęczone.
Pierwszego lotu z dwulatkiem panicznie się bałam. Bo córka należała do tych dzieci, które średnio się pilnowały. Poza tym oprócz samego lotu była masa procedur czy rzeczy, które na lotnisku trzeba załatwić. Tu poczekać, tam postać. Zamiast ciągnąć dziecko za sobą, warto zrobić z tego ciekawą przygodę i wtedy z pewnością dacie radę!
Przygotujcie się na lot
Dzieci (szczególnie 2-3-latki) nie znoszą zaskoczeń i zmian. Naprawdę warto poświęcić trochę uwagi dziecku i przygotować je wcześniej na lot. Nie brakuje książeczek o samolotach. Nasza ukochana to "Samoloty" autorstwa Stephana Lompa, ale jest też wielu innych ciekawych propozycji np. dla fanów Kici Koci czy Mądrej myszy. Mieliśmy także zabawkowy samolot, którym odtwarzaliśmy wszystko, co udało się wypatrzeć na rysunkach Lompa. Było na przykład oddawanie walizki i start z pasa startowego.
Córkę wyposażyliśmy też w plecaczek, a gdy była starsza - w walizkę na kółkach, którą zawsze sama ciągnie. Osobiście uważam, że mistrzostwem świata są walizki, na których dzieci mogą siadać, a rodzice ciągać je po lotnisku. A do bagażu podręcznego dziecka pakujemy gadżety na lot.
Element ciekawości
Małe dzieci są naprawdę ciekawe świata i warto to wykorzystać. Nam udawało się w miarę dobrze podzielić obowiązkami. Mąż pilnował bramek i walizek, a ja dziecka, lub na odwrót. Ale widziałam pary, gdzie matki latały z bagażami i dziećmi, a ojcowie snuli się gdzieś z tyłu (myślę, że warto przed lotem jednak ustalić jakiś sztywny podział ról). Poświęciliśmy z dzieckiem naprawdę dużo czasu na szukanie tego, co znamy z książeczek czy wspólnych zabaw. Jednak samo zwiedzanie lotniska to za mało, by zająć kilkulatka. Dynamika załatwiania spraw podczas odprawy bywa różna i dziecko może się nudzić, dlatego w naszym podręcznym bagażu zawsze mamy dużo ciekawych rzeczy.
Element nowości
Oczywiście ukochany miś czy inny ulubiony gadżet może być fajny dla malucha, to jednak u nas sprawdza się efekt wow, czyli rzeczy, które są nowe i dziecko ich wcześniej na oczy nie widziało.
Naklejki
Absolutny must-have to książeczki z naklejkami. Jest to o tyle fajne, gdy dziecko nudzi się na lotnisku, że w każdej chwili można przerwać zabawę i iść dalej, bez poszukiwania pogubionych kredek. Jest w czym wybierać w takich książeczkach - od maluszków po starsze dzieciaki. Ważne, by było tego sporo. Ja mam córki i latami sprawdzały się wszelkie modelki do ubierania, ale nie brakuje też naklejek z pojazdami czy zwierzętami. Fajną opcją są pixele. Dla dużo starszych dzieci ekstra będą wszelkie mozaiki (my jesteśmy zachwyceni mozaikami ze zwierzętami marki Melissa and Doug). Dla maluszków najlepsze są naklejki wielorazowe.
Zagadki i łamigłówki
Takie książeczki sprawdzą się dla przedszkolaków i małych uczniów. Jest przeolbrzymi wybór: zagadki, sudoku, krzyżówki, rebusy, łamigłówki, labirynty na różnych poziomach trudności. Interesujące są serie Mądry dzieciak czy Kapitan Nauka. My stawiamy zazwyczaj na grubsze książeczki, w których jest bardzo dużo tego typu zadań, ale dostępne są także cieniutkie lub w małych formatach.
Malowanie wodą
Dla maluchów (choć i starsze dzieci często się tym pasjonują) świetnym pomysłem na nudę będzie malowanie wodą. Białe strony muśnięte wodą nabierają koloru, a gdy wyschną, można ponownie je malować. Możecie wybierać tematycznie, np. zwierzątka lub pojazdy, są też kochani bohaterowie np. Psi Patrol, czy świnka Peppa. Fajną opcją są książeczki do czytania, w których tylko pojedyncze obrazki trzeba "domalować" wodą. Uwaga: może być trudno z uzupełnianiem flamastrów, więc warto mieć ze dwa pod ręką.
Ścieraj i rysuj
Jadąc na wakacje, oczywiście mamy dość mocno ograniczoną przestrzeń do pakowania, warto więc poszukać nie tylko jednorazowych książeczek, ale i kart z zagadkami i zadaniami do wielokrotnego zmazywania. Znajdziecie je w ofercie Alexander, Kapitan Nauka, czy CzuCzu. Starszym dzieciom może się również spodobać sudoku ze suchościeralnym pisakiem. Innym fajnym gadżetem będzie tablet graficzny do rysowania. Przypadnie on do gustu zarówno małym, jak i większym podróżnikom. Fajna sprawa, bo oprócz rysowania, można na nim grać w kalambury, kółko i krzyżyk itp.
Gry i zabawki na magnes
Dla najmłodszych w sklepach znajdziecie książeczki z magnesami. Strony to tylko tło, a na sporych magnesach mamy postacie, którymi możemy odtwarzać role i tworzyć zupełnie nowe historie o Peppie, Psim Patrolu czy Bingu. Ale dostaniecie także klasyczne, np. z przedmiotami, które można znaleźć w domu, zwierzątkami morskimi czy wiejskimi. Dla przedszkolaków są, np. laleczki, które można ubrać, pojazdy, które można składać z elementów, czy twarze, w których uzupełnia się nosy, oczy itp.
Jeśli chodzi o gry magnetyczne, my jesteśmy fanami serii gier logicznych Smart Games, ale dostaniecie także szachy, warcaby, chińczyka, statki, Master Mind i wiele innych gier w wersji magnetycznej.
Karty
Olbrzymi plus, bo zajmują mało miejsca. Na lotnisku mniej wygodnie (chyba że będziecie długo czekać), ale już w samolocie czy na wakacjach sprawdzą się świetnie. Dla młodszych: Piotruś czy Top Turumps (jest mnóstwo ciekawych wersji z ukochanymi bohaterami). My polecamy również Uno Junior, Uno i Kto to zrobił?
Gry w puszkach
Nie musisz na wakacje zabierać wielkich pudeł z grami, w sklepach dostępne są bardzo fajne kompaktowe gierki zamknięte w niewielki puszkach. Do naszych ulubionych należą Dobble (sporo opcji tematycznych do wyboru, od Kici Koci, Przez Psi Patrol, Krainę Lodu po Marvela czy Harrego Pottera) i Tropico. Rozgrywka nie wymaga wielkiego rozkładania kart, więc spokojnie można w nie grać w podróży.
Małe gry logiczne
Do plecaka starszych przedszkolaków czy uczniów (a także rodziców) warto wrzucić jakieś gry logiczne. Zajmują na długo, są wyzwaniem i chyba nigdy się nie nudzą, np. Cat Stax, seria Smart Games: iQ, Chicken Shuffle Jr, Motyle.
Warto również sięgnąć po kostkę Rubika. Dla maluchów jest kilka opcji, np. Rubik's Junior Kot, Junior 2x2 z małpką na dwa kolory lub na 6 kolorów. Ale Rubik to także Wąż/Twist i Magic, Spin Master i wiele innych fajnych zabawek. W sklepach najdziesz także drewniane i metalowe łamigłówki o różnym stopniu trudności.
Gry zręcznościowe (z sentymentem)
Pamiętasz z dzieciństwa zręcznościowe gry z kulką, która trzeba prowadzić przez labirynt, pin ball lub wodną gierkę z kółeczkami? Znów są bardzo modne i bez problemu zamówisz je w sieci. Są niewielkich gabarytów, a potrafią zająć na długie minuty. Do plecaka warto także wrzucić nadal niezwykle modny PopIt.
Zeszyt i kredki
Taki zestaw to zawsze dobry pomysł, można nie tylko rysować, ale pograć w statki, wisielca czy inne gry na papierze, w które sami graliśmy, jako dzieci, Nie pamiętasz zasad? Nie szkodzi. Niedawno zostały wydane "Bruliony zabaw" Wydawnictwa Wilga, gdzie znajdziesz mnóstwo pomysłów na retro gry i zabawy.
Książka do czytania
Tu także stawiam zawsze na coś nowego, ale ulubionego autora, albo z ulubionej serii, by nie zabrać czegoś, co nas nie zaciekawi. Dla dzieci, które już trochę czytają, ale samodzielne przebrnięcie przez książkę to jeszcze nie jest przyjemność, warto sięgnąć po komiksy. Ostatnio ukazuje się coraz więcej publikacji, właśnie z myślą o dzieciach, które dopiero zaczynają przygodę z czytaniem. Książki są ciężkie, więc raczej bierzemy jedną grubszą, która starczy na podróż i wakacje.
Słuchawki i mp4
Na początku pojawiła się u nas mp4, na którą córka ma nagraną muzykę, a także słuchowiska i audiobooki. Zawsze, gdy miała ochotę, mogła sama sobie coś włączyć. Teraz na naszych telefonach ma konto z audiobookami i chyba na każdej platformie z takimi treściami można wcześniej pobrać książkę, by móc ja odsłuchać offline, np. podczas lotu. W samochodzie czy autokarze może być ciężko się rozłożyć z książeczkami, więc słuchawki to też świetna opcja podczas transferu z lotniska.
Tablet
No cóż, nie zabieramy. W wakacje staramy się na maksa odpoczywać od technologii. Jest tyle ciekawych opcji, że naprawdę szkoda dziecko sadzać przed grą czy bajką, ale oczywiście to zawsze jakieś koło ratunkowe.