mamDu_avatar

Pozwalam dzieciom jeść tyle słodyczy, ile zapragną. Stawiam tylko jeden warunek

Aneta Zabłocka

20 kwietnia 2022, 12:15 · 3 minuty czytania
Każdy rodzic ustala takie reguły, jakie mu się podobają. Ja lubię tę, że w kuchni jest zawsze szuflada wypełniona słodyczami, a moje dzieci mogą z niej korzystać do woli. Jest tylko jedno "ale", które muszą wypełnić, aby móc raczyć się słodkościami.


Pozwalam dzieciom jeść tyle słodyczy, ile zapragną. Stawiam tylko jeden warunek

Aneta Zabłocka
20 kwietnia 2022, 12:15 • 1 minuta czytania
Każdy rodzic ustala takie reguły, jakie mu się podobają. Ja lubię tę, że w kuchni jest zawsze szuflada wypełniona słodyczami, a moje dzieci mogą z niej korzystać do woli. Jest tylko jedno "ale", które muszą wypełnić, aby móc raczyć się słodkościami.
Ile cukru mogą jeść dzieci? Wytyczne WHO i praktyka rodzicielska Fot. Unspalsh
Więcej ciekawych artykułów znajdziesz na stronie głównej
  • Zgodnie z zaleceniami Światowej Organizacji Zdrowia (WHO) cukry proste nie powinny przekraczać 10 proc. dziennego spożycia energii.
  • Dzieci w wieku do 3 lat powinny spożywać maksymalnie 2,5 łyżeczki cukru, starsze do 6 lat maksymalnie 4 łyżeczki.
  • W moim domu zasada dotycząca słodyczy jest prosta: "Jesz, ile chcesz, pod warunkiem, że wcześniej zjadłeś coś zdrowego".

U nas w domu po obiedzie zawsze jest deser i bajka. Taki model dnia przyjął się samoistnie i funkcjonuje dla wszystkich maluchów w domu (a także dla rodziców). W kuchni mamy szufladę wypełnioną słodyczami, które moje dzieci same wybierają sobie w sklepie. Nie brakuje tam czekoladowych batonów i żelków. A młodzież może swobodnie korzystać z zawartości szafki.

Ile cukru mogą jeść dzieci?

Zgodnie z zaleceniami Światowej Organizacji Zdrowia (WHO) cukry proste nie powinny przekraczać 10 proc. dziennego spożycia energii, a cukry dodane 5 proc. (dorośli, młodzież i dzieci).

Dzieci w wieku do 3 lat powinny spożywać maksymalnie 2,5 łyżeczki cukru, starsze (do 6 lat) maksymalnie 4 łyżeczki.

To niewiele. A wszystko zależy od masy ciała dziecka oraz jego codziennej diety.

W 2012 roku przeprowadzono ogólnopolskie badanie, które wykazało, że dzieci spożywają nawet o 3 razy więcej cukru, niż powinny. Szczególnie tego obecnego w słodzonych napojach oraz słodyczach.

Nadmiar cukru w diecie powoduje, że składniki mineralne nie wchłaniają się tak dobrze, jak powinny. Poza tym kaloryczność słodyczy wypełnia żołądek i "niejadki" jedzą jeszcze mniej.

Dlatego mimo pozwolenia na dowolność wyboru słodyczy oraz ilości ich spożywania, ustaliłam z dziećmi jedną zasadę:

Na każdy słodycz przypada "coś zdrowego".

Jak ograniczyć cukier w diecie dziecka?

Mój starszy syn jest bardzo wybredny jedzeniowo. Bywały czasy, gdy jego ulubionym produktem była jagodzianka z lukrem. Zżymałam się tym jakiś czas, ale uznałam, że lepiej, aby jadł cokolwiek, niż prowadzić bitwy nad talerzem i jeszcze bardziej zniechęcać go do jedzenia.

Nadal jednak pilnowałam ilości cukru w jego diecie. Słodkie bułki były popijane wyłącznie wodą, a na przekąski dostawał surowego ogórka, który był jedynym przyswajanym przez niego warzywem.

Mimo tego, że repertuar kulinarny mojego dziecka nieco się poszerzył, nadal pozwalam mu zjadać rano drożdżówki na śniadanie i słodkie na deser po obiedzie. Wiem, że zakazany owoc smakuje najlepiej i jeśli nie dostanie słodyczy ode mnie, babcia lub ciocia nadrobi te deficyty.

Pozwolenie na jedzenie słodyczy w domu wyeliminowało silną potrzebę zajadania cukru z rąk innych członków rodziny i rozbudziło w moim dziecku świadomość dotyczącą diety. Samo potrafi powiedzieć, że nie ma ochoty na słodycze lub nie zjadł wystarczająco dużo zdrowego, aby sięgnąć po batonika.

Młodszy naturalnie przyjął tę strategię i w ramach deseru prosi o jabłko lub kiwi.

Oczywiście zdarzają nam się negocjacje, w których chłopcy wyliczają na palcach "zdrowotność", której doświadczyli w ciągu dnia i namawiają mnie do pozwolenia na sięgnięcie po całą tabliczkę czekolady. Pozwalam na to, bo wiem, że ilość "zdrowego" już zapełniła im brzuszki i nie ma szans na to, aby pochłonęli 100 gramów czekolady. Nawet jeśli wyznajemy zasadę, że na słodkie jest oddzielna kieszonka.

Co zamiast cukru?

Kolejnym wytrychem, który stosuję, są zamienniki cukru. I wcale nie słodziki, ale naturalne cukry. W użyciu od zawsze jest u nas miód i syrop z agawy. Dlatego, że chłopcy niechętnie jedzą nabiał, zwykle podaję im jogurt z odrobiną słodkiego płynu. Co ważne wtedy mogę w pełni kontrolować ilość słodkich łyżeczek spożytych w ciągu dnia.

W mojej szufladzie nie znajdziecie także słodyczy z syropem glukozowo-fruktozowym, bo uważam go za jeden z najbardziej szkodliwych składników dodawanych do gotowych produktów.

W wychowaniu dzieci stawiam na edukację. Nie tylko swoją, jako rodzica, więc na naszych pólkach nie brakuje książek o żywieniu, a w weekendy przeglądamy książki kucharskie, by utrwalić w głowie obraz pysznych warzyw i makaronów, które mogą wejść do codziennego jadłospisu.

Moje dzieci wiedzą, że nie kupujemy słodyczy z zawartością oleju palmowego, bo jego produkcja wpływa na los orangutanów. W sklepie wybieramy czekoladę pochodzącą z ziaren kakaowca z Ameryki Południowej, bo tam są optymalne warunki do wzrostu drzew, a także szukamy na opakowaniach zielonej żabki, która gwarantuje zrównoważony rozwój uprawy roślin.

Dlatego kierując się zasadą "na każde słodkie przypada zdrowe", nie tylko zwracam uwagę, ile słodyczy jedzą moje dzieci, a także jakich. Jednak o zastosowanych kruczkach prawnych wiem tylko ja, dla moich dzieci dobre słodycze to styl życia.

Czytaj także: https://mamadu.pl/144135,slodycze-w-szkole-mama-chce-walczyc-o-zakaz-jedzenia-slodyczy-w-szkole