"To teraz córeczka?" i inne pytania, które mrożą krew w żyłach. Ludzie, zastanówcie się, co mówicie
List do redakcji
21 marca 2022, 13:08·3 minuty czytania
Publikacja artykułu: 21 marca 2022, 13:08
"Mam 2 synów i ciągle słyszę pytania, kiedy trzeci albo że przydałaby się teraz córka. Ludzie, ogarnijcie się, nie sugerujcie ludziom takich rzeczy" – napisała w liście do naszej redakcji Magda, mama dwóch chłopców. Kobieta zauważa problem społeczny, który widać w codziennych rozmowach między ludźmi – niezależnie od tego, czy są dla siebie kimś bliskim, czy całkowicie obcymi ludźmi.
Reklama.
Reklama.
Istnieje kilka rodzajów pytań, których nie powinno się zadawać podczas rozmów. Wśród pytań nie na miejscu są też te o kolejne dzieci, plany na powiększenie rodziny czy ogólniej - o to, czy chce się mieć dzieci.
Większość takich pytań jest bardzo intymnych, nie każdy może i chce o tym rozmawiać, szczególnie, jeśli to rozmowa z prawie obcymi osobami.
Napisała do nas Magda, mama dwóch chłopców, która zawsze czuje się zirytowana, kiedy ktoś ją pyta o to, kiedy 3 dziecko lub mówi, że teraz powinna urodzić dziewczynkę.
Dwoje dzieci rok po roku i tej samej płci - to budzi w ludziach ciekawość
"Mam dwoje dzieci – synów, między którymi jest różnica niecałych dwóch lat. Zdecydowaliśmy się na taką niedużą różnicę między dziećmi, ponieważ wierzę, że dzięki podobnemu wiekowi mogą mieć silną więź i być ze sobą blisko – tak było ze mną i moją siostrą.
Wiem, że to nie musi być reguła, ale póki dzieci są małe, ja wierzę, że rodzeństwo, które jest w podobnym wieku, sprawi, że dzieci będą się razem bawiły, miały swoje towarzystwo i będzie im jakoś raźniej.
Tym bardziej że złożyło się tak, że dzieci są tej samej płci, co w późnych przedszkolnych i szkolnych latach może mieć znaczenie, gdy dzieci lepiej dogadują się z rówieśnikami tej samej płci" - rozpoczyna swój list Magda, mama dwóch chłopców, która przyznaje, że posiadanie dwójki dzieci w podobnym wieku i tej samej płci uważa za ułatwienie.
"To co, kiedy teraz córeczka...?"
Kobieta zauważa jednak, że mamy jakiś społeczny problem z dziećmi - ta mama często słyszy pytanie o kolejne dziecko albo o to, kiedy urodzi córkę: "Gdzie nie pójdziemy – czy w odwiedziny do rodziny i znajomych, czy do przedszkola, a nawet podczas spacerów i odwiedzin na placu zabaw – z kim nie rozmawiam o dzieciach i posiadaniu synów, dużo jest osób, które na koniec rozmowy zagajają: 'To co, teraz córeczka?' albo 'Do trzech razy sztuka, może teraz córka?'.
Ludzie, opanujcie się! Nie zadawajcie takich pytań nikomu – niezależnie od tego, czy to ktoś bliski z rodziny, czy całkiem obca osoba (no wtedy to już w ogóle!). Czy zadając takie pytanie, choć przez chwilę się zastanowiliście, o czym zagajacie do rozmówcy?
Czy wprost zapytalibyście prawie obcą osobę i sprawy łóżkowe, problemy z płodnością czy to, czy ktoś w związku zdradza partnera? Jak słyszę pytanie o trzecie dziecko albo nawet bardziej szczegółowo – o córkę, żeby dwóm chłopcom nie było nudno albo mama nie czuła się w domu z 3 facetami źle, to zalewa mnie fala irytacji, a nawet złości".
Brak taktu i wyczucia
Nasza czytelniczka uważa, że tego typu pytania, niezależnie od tego, czy do osoby obcej, czy kogoś bliskiego - są nie na miejscu. Takie tematy można w rozmowie kontynuować, jeśli druga strona je rozpocznie i będzie chciała znać nasze zdanie.
Według Magdy to element kultury i dobrego wychowania: "Mam to szczęście, że mam zdrowe dzieci, ciąże przeszłam bez komplikacji i tak, jak zaplanowaliśmy sobie dwójkę dzieci z niedużą różnicą wieku, tak nam się udało to spełnić. Ale pomyślcie sobie o tych kobietach, które marzą o kolejnym dziecku, ale przez rok, dwa czy sześć lat się po prostu nie udaje.
Albo się udaje, ale za jakiś czas okazuje się, że doszło do poronienia. A może kobieta, której tak bezmyślnie właśnie zadajecie takie pytanie, właśnie się dowiedziała, że jest w ciąży, ale ta obumarła i czeka na przyjęcie do szpitala czy zabieg. No i właściwie może być wiele różnych sytuacji, które akurat w życiu tej osoby się dzieją, które wiążą się z tym, że pytanie o powiększenie rodziny będzie nie na miejscu.
Właściwie, co ja piszę, pytanie o plany rodzicielskie zawsze jest pytaniem nie na miejscu, niezależnie od sytuacji. Pomyśleliście, że ktoś was o to pyta wprost? Chcielibyście się zwierzać teściowej z tego, że macie z mężem problemy w łóżku, problemy z płodnością czy z utrzymaniem ciąży?
A co, jeśli się okaże, że jesteś w tej 3 upragnionej ciąży, każdy życzy ci córeczki, bo już macie dwóch synów, a okaże się, że będzie 3 chłopak? No i co wtedy zrobić? Powiedzieć tym wszystkim wścibiającym nos w nieswoje sprawy: 'To nic, do 4 razy sztuka, czwarta będzie córeczka'?
Uważam w ogóle, że pytanie o rodzicielskie plany, płodność i powiększanie rodziny to tak delikatne i intymne tematy, że jeśli ktoś sam ich nie zaczyna, to nawet żartobliwe zagajenie jest po prostu nie na miejscu" - kończy swój list Magda.
My jako redakcja jesteśmy podobnego zdania - nigdy przecież nie wiesz, co akurat przeżywa osoba, z którą prowadzisz rozmowę. A pytania o dzieci i powiększenie rodziny to te, które należą do kategorii delikatnych i intymnych. Nie każdy chce i może o tym rozmawiać, szanujmy siebie i swoich rozmówców.