Czy warto zdecydować się na trzecie dziecko? Wady i zalety posiadania wielodzietnej rodziny
Katarzyna Nakonieczna
21 września 2016, 14:26·4 minuty czytania
Publikacja artykułu: 21 września 2016, 14:26
Trzecie dziecko budzi skrajne emocje. Straszą nas amerykańskie badania, które jednoznacznie wskazują, że w rodzinach z trójką dzieci poziom stresu jest najwyższy i osiąga jakieś niebotyczne poziomy. Uspokajają wyluzowane wypowiedzi, że właściwie nie ma różnicy pomiędzy dwójką a trójką rodzeństwa.
Reklama.
Trzecie dziecko uprawnia cię do oficjalnego legitymowania się wielodzietnością i pomaga załatwić miejsca w przedszkolu czy żłobku. Z bardziej zaskakujących spostrzeżeń, i tu uwierzcie mi na słowo, trójka dzieci budzi bardzo pozytywny odzew społeczny – mnóstwo życzliwości. Choć oczywiście prowokuje także pytania, czy już przyszedł tysiak z pińcetplusa.
Każda ciąża jest wyjątkowa?
Prawda jest następująca - w pierwszej ciąży jesteś najważniejsza na całym świecie, wszyscy skaczą wokół ciebie, a ty z naturalnym przekonaniem o własnej wyjątkowości wymagasz spełniania najdziwniejszych zachcianek. Potem rodzi się ósmy cud świata i demoluje całe życie, które do tej pory znałaś - nagle prysznic staje się nie lada osiągnięciem, znalezienie czasu na ugotowanie obiadu wydaje się niemożliwe, a ostatnią przespaną noc wspominasz z prawdziwą czułością.
Oczywiście jesteś nowoczesną, świadomą mamą małego geniusza, do którego bez przerwy przemawiasz, nadajesz bobomigi lub uczysz go cyferek. Kupujesz tylko organiczną bawełnę i organiczne banany w certyfikowanych ekosklepach. Cukier wykluczasz na zawsze z rodzinnego jadłospisu choć masz zakamuflowane czekoladki.
W drugiej ciąży jakoś nikt już się tak Tobą nie zachwyca, a partner nie lata nocą po ogórki kiszone. Możesz się z tym pogodzić, gdyż jesteś już starą wyjadaczką, wiesz czego się spodziewać i właściwie nic Cię nie zaskoczy.
Hm, tak ci się tylko wydaje! Okazuje się, że dwójka dzieci w domu to naprawdę znacznie więcej niż jedno. Zawsze ale to zawsze oboje wrzeszczą w jednym momencie i potrzebują Cię naraz. Gorączkowo zastanawiasz się, co robiłaś z wolnym czasem, gdy zajmowałaś się tylko jednym dzieckiem. Zajęcia rozwijające intelekt twoich potomków ograniczasz do wieczornej lektury, poprzedzonej kłótnią o to, czy lepsze są głodne gąsienice, czy gadające żółwie. Nagle stwierdzasz, że dziecko ma przecież wrodzone prawo do bajek w telewizji, a cukierek bywa skutecznym argumentem wychowawczym.
A jednak jakoś odnajdujesz się w tym chaosie i macierzyństwo bawi zarówno ciebie, jak i twojego partnera. Razem na ogół trochę spontanicznie decydujecie się na trzecie. Ciąży prawie nie zauważasz bo przecież i tak nosisz, przytulasz, gotujesz, wycierasz nosy. Do porodu zawozisz się sama – taka jesteś dzielna, ale czy gotowa na wszystko?
Nie, gdyż nagle twoje życie zostaje opanowane przez szajkę. Odkrywasz, że największą różnicą w posiadaniu trójki i więcej dzieci jest to, że stanowią one grupę, tworzą bandę, która próbuje przejąć kontrolę nad twoim światem.
Zalety posiadania trzeciego dziecka Powiem wam, że z mojej perspektywy ta banda jest świetna, choć relacje w niej bywają trudne, a sojusze zawiązywane są tylko chwilowo. Co więcej, trzecie macierzyństwo było najfajniejsze. Przy dwójce musiałam stawić czoła zazdrości i od początku ustawić relacje rodzinne. Przy trzecim dziecku miałam poparty doświadczeniem luz. Wiedziałam, że trzeba się cieszyć wszystkimi etapami, gdyż szybko się kończą, miałam świadomość, że to jest nasz czas. Cieszyłam się także, że mogę pobyć w domu i poprzyglądać się trochę starszakom. Wiedziałam co można odpuścić, a co jest ważne.
W bandzie fajne jest także to, że właściwie dzieci się nie nudzą – zawsze mają jakieś pomysły na zabawę albo jakaś walkę do stoczenia. Wydaje mi się, że członkowie trójki lepiej odnajdują się w grupie i to nie tylko rówieśniczej – dobrze dogadują się z dzieciakami w różnym wieku. Najstarszy jest opiekuńczy w stosunku do młodszych, a młodsi rozwijają się szybciej. Oczywiście ta idylliczna wizja jest tylko połową prawdy.
Wady posiadania trzeciego dziecka
W najgorszych koszmarach nie spodziewałam się jak to jest przeżyć potrójnego rotawirusa i do dziś z mężem nie możemy się zdecydować, czy wolimy wariant po kolei czy wszyscy na raz. Nie spodziewałam się, że stanę przed dylematem, czy zostać w szpitalu ze starszakiem, czy wrócić do domu do karmionego piersią oseska. Nie rozwiązałam problemu, jak z całą trojką pospacerować za rękę. Nikt mnie nie uprzedził, że tak trudno będzie wygospodarować trochę czasu dla każdego z moich dzieci z osobna. Co wieczór staję przed dylematem, które z dzieci nie dostąpi zaszczytu leżenia bezpośrednio koło mamy.
Są także trudności bardziej prozaiczne: musiałam zmienić samochód na rodzinną kolumbrynę, od kilku lat nie udało mi się tak ugotować obiadu, aby starczyło na następny dzień, bo szarańcza pochłania wszystko, a stosy prania coraz trudniej omijać. Braki lokalowe też stają się dotkliwsze. I jeszcze jedno – przy jednym wnuku dziadkowie zapisywali się w kolejce, aby wziąć go na weekend, przy dwójce wystarczyło poprosić, teraz jeśli chcemy podrzucić trójkę, to informujemy przynajmniej z miesięcznym wyprzedzeniem.
Wszystkie te przedstawione półżartem argumenty za i przeciw nie dadzą ci odpowiedzi na pytanie, czy powinnaś mieć trzecie dziecko i tak naprawdę nikt oprócz Ciebie i Twojego partnera tego nie wie.
Na końcu powiem co mnie przekonało do posiadania trzeciego dziecka. Mam sporo starszych koleżanek – takich fajnych dziewczyn koło 50-tki czy 60-tki. I wszystkie, ale to wszystkie, podczas babskich zwierzeń zawsze mówiły mi, że żałują, że nie zdecydowały się na jeszcze jedno dziecko.