Adaptacja w przedszkolu to czas, który jest trudny zarówno dla dzieci, jak i dla rodziców. Problemy nasilają się, gdy dyrektorzy przedszkoli czy żłobków zabraniają dorosłym uczestniczenia w pierwszych dniach spędzonych w placówce. Mikołaj Pawlak twierdzi, że jest to naruszenie praw dziecka i podejmuje interwencję w tej sprawie.
Niektórzy dyrektorzy placówek zdecydowali się na zrezygnowanie z okresu adaptacji, zmniejszenie go lub zabronili uczestniczyć rodzicom w tym wydarzeniu. Swoją decyzję argumentowali pandemią i obowiązującymi obostrzeniami.
Do Biura Rzecznika Praw Dziecka zaczęły trafiać skargi rodziców, którzy otrzymywali następujące wiadomości: "W związku z pandemią nie organizujemy zajęć adaptacyjnych w przedszkolu przed rozpoczęciem roku szkolnego", "Ze względów reżimu sanitarnego trzylatki mają 2 dni adaptacji po 2 godziny bez rodziców. Rodzice mają zostać przy wejściu".
Zażalenia składali także rodzice dzieci z niepełnosprawnościami: "Pani dyrektor zapowiedziała brak adaptacji ze względu na COVID-19. Jest to dla mnie nie do pomyślenia, bo to przedszkole integracyjne, do którego będą uczęszczać różne dzieci".
RPD interweniuje
Rzecznik Praw Dziecka stanowczo sprzeciwia się takim działaniom.
– Zakazywanie obecności rodzica w okresie adaptacyjnym to nie tylko naruszenie praw dziecka, lecz także zagrożenie dla jego prawidłowego rozwoju. Sprawne przejście dziecka ze środowiska rodzinnego do przedszkolnego wpływa na dalsze funkcjonowanie młodego człowieka, a przede wszystkim na jego relacje społeczne – twierdzi Mikołaj Pawlak.
RPD w wystąpieniach skierowanych do Przemysława Czarnka i Marleny Maląg podkreślił, że dyrektorzy niesłusznie tłumaczą brak adaptacji sytuacją epidemiczną. Zgodnie z wytycznymi GIS-u rodzice mogą być obecni podczas okresu adaptacyjnego w przedszkolu czy żłobku.
Mikołaj Pawlak zwrócił się do ministrów o pilne rozwiązanie wyżej wymienionych sytuacji, tłumacząc jednocześnie, że chodzi o prawidłowy rozwój dzieci.