
Może cię zainteresować także: "Lać to za mało!" – rodzice pokazali nam, co nauczyciele piszą w zeszytach dzieci. Aż włos się jeży
Ocenoza polska
Kto sam chodził do polskiej szkoły, ten wie, że oceny są najważniejsze. I wcale nie mam na myśli tego, że tak twierdzą wszyscy nauczyciele czy wszyscy rodzice. Jednak system skoncentrowany jest wokół ocen.Może cię zainteresować także: Z muzyki miał tróję, dziś robi karierę. Ile dzieci straci szansę na sukces przez "oceny za talent"?
Córeczka olewa, mamusia płaci
I to jest drugi problem rodziców. Nawet nie sam fakt, że pokazują nastolatkom, że można oszukiwać, bo skostniały system edukacji nie zasługuje, by być w stosunku do niego w pełni fair, ale że nie pozwalają im wziąć odpowiedzialności za własne decyzje.Ocen nie wymienicie na punkty
Po trzecie i najważniejsze, po co właściwie płacić za oceny? Czy rodzice powariowali i wydaje im się, że oceny są niczym bitcoiny albo punkty wymieniane na nagrody?Po co wam te piątki?
Dla kogo więc "Pani Mama" kupiła ocenę? Nie dla siebie i nie dla córki, bo przecież zdają sobie sprawę z małego przekrętu. Dla mnie też nie. Zaimponować chcą więc nauczycielce? Której naprawdę poza godzinami pracy nie interesuje tabelka dziennika?Może cię zainteresować także: Oceny i kartkówki kontra bezstresowa szkoła. Nauczyciele mówią, jak wychować nieodporne fajtłapy