Ze względu na orientację, tanie ubrania, wyznanie czy poglądy. To powody prześladowań w szkołach, które zdaniem uczniów są bagatelizowane przez nauczycieli i rodziców. To już któryś z kolei przypadek w ostatnich tygodniach, gdy młodzież postanawia wziąć sprawy w swoje ręce, by dorośli przejrzeli na oczy.
Uczniowie ze szkoły w Chełmie (woj. lubelskie) realizują projekt pt. "My tylko żartowaliśmy" — prześladowania młodzieży w szkołach. Robią to na platformie zwolnienizteorii.pl, która daje młodzieży narzędzia do nauki przez praktykę, organizując projekty społeczne. Wykluczanie i szykowanie uderza w nastolatków z podwójną siłą.
Dowodem na to są choćby doświadczenia uczniów LGBT, które pokazują, jak trudna jest dla nich rzeczywistość szkolna. Także walka Mikołaja Wolanina z Fundacji na Rzecz Praw Uczniów o psychologa w każdej szkole oraz niesprawiedliwe straszenie 14-letniego Maćka Rauhuta przez policję za udział w strajku kobiet, czy prześladowanie przez dyrekcję Kuby z warszawskiego liceum.
Jednak nie potrzeba zabierać głosu ws. kontrowersyjnych wydarzeń, by stać się obiektem prześladowań.
— Wydaje mi się, że jeden z najpopularniejszych prześladowań odbywają się na tle materialnym. Chodzi o to, że uczniowie często szykanują innych ze względu na brak markowych ubrań. Jednak ostatnio najbardziej na sile przybrały prześladowania uczniów na tle orientacji seksualnej, bo te osoby często wyróżniają się wyglądem i inaczej się ubierają — mówi w rozmowie z Mamadu Weronika Kloc jedna z realizatorek projektu "My tylko żartowaliśmy".
Gorzka prawda o szykanach i nękaniach w szkole
Prześladowanie to nie żarty, a fakt, że młodzież zasłania się słowami "my tylko żartowaliśmy" świadczy o tym, że nie mają pojęcia o tym, gdzie jest granica wolności drugiego człowieka i co to znaczy tolerancja.
— Z własnego doświadczenia, jako uczennicy wiem, jak takie prześladowania potrafią wpływać na nas — młodych ludzi. Znałam dziewczyny, które ze względu np. na szykany ze strony innych uczniów w związku ze swoim ciałem, miały duże problemy. Wiązało się to m.in. z pojawieniem się anoreksji i koniecznością konsultacji z psychologiem — wyznaje Weronika.
Niestety nie w każdej szkole jest psycholog, a pedagog szkolny niestety nie jest w stanie odegrać jego roli. Weronika wskazuje, że dorosłym brakuje poważnego podejścia do kwestii prześladowania i bagatelizują sprawę.
— Chcielibyśmy zwrócić tym projektem uwagę wszystkich szkół na problem prześladowań. Jeśli nie uda się w całej Polsce, to chociaż przedstawić ten problem i wyniki naszych badań, zebranych materiałów w Chełmie. Dodatkowo chcemy zorganizować zajęcia z psychologiem na ten temat, byśmy wszyscy zrozumieli, co jest prześladowaniem, a co żartem i wiedzieli, jakie są tego konsekwencje — dodaje uczennica.
Ponadto licealistka zaznacza, iż jej zdaniem w każdej szkole podstawowej dzieci powinny mieć zajęcia, jak zachować się w grupie, jak traktować i szanować rówieśników.
— Moim zdaniem nie każdy rodzic jest zainteresowany tym, by wytłumaczyć tak oczywiste kwestie swojemu dziecku. Stąd bierze się później wiele problemów w relacjach między uczniami oraz uczniami i nauczycielami — wyjaśnia Weronika.