Młodzież sama próbuje stworzyć sobie lepsze warunki w szkołach. Znają swoje problemy i potrzeby specjalistycznej pomocy. Dlatego nastolatkowie chcą, by rząd zapewnił obowiązek zatrudnienia w każdej szkole psychologa. Uczniowie mają czas do 5 grudnia na zebranie 100 tys. podpisów pod projektem ustawy.
Epidemia, edukacja zdalna i izolacja sprawiły, że wielu z nas pogorszyło się samopoczucie, wyszło na jaw wiele rodzinnych patologii i nierówności społecznych. Część dzieci ze względu na nieprawidłowe relacje z opiekunami i brak kontaktu z nauczycielami oraz kolegami boryka się teraz prawdopodobnie z depresją.
Po kampanii prezydenckiej z "ideologią LGBT" w tle czy prześladowaniem za strajk kobiet część młodzieży może czuć się niesprawiedliwie i krzywdząco traktowana. Takie okoliczności pozwalają sądzić, że po powrocie do edukacji stacjonarnej część nastolatków będzie potrzebowała częstego kontaktu z psychologiem. Jednak aż 50 proc. uczniów nie ma takiej możliwości.
— Wszelkie statystyki, badania publikowane w kontekście zdrowia psychicznego młodych ludzi od lat są zatrważające. Równie przerażająca jest dostępność specjalistów na Narodowy Fundusz Zdrowia, a na prywatną opiekę medyczną nie każdy może sobie pozwolić. Jako Fundacja na rzecz Praw Ucznia kierowaliśmy w tej sprawie pisma, chociażby do Ministerstwa Edukacji Narodowej, jednakże Ministerstwo stwierdziło, że nie ma potrzeby zatrudniania w każdej szkole psychologa — mówi w rozmowie z Mamadu Oliwia Wyrzykowska z Fundacji na Rzecz Praw Ucznia.
Zatrudnianie psychologa w placówce wciąż nie jest obowiązkiem, a młodzież z Fundacji na Rzecz Praw Ucznia, która we wrześniu zarejestrowała Komitet Inicjatywy Ustawodawczej, stworzyła projekt ustawy po konsultacji z prawnikami, który taki obowiązek by wnosił. Inicjatorem pomysłu jest prezes fundacji 18-letni Mikołaj Wolanin. Pomysł zyskał popracie m.in. byłego RPD Marka Michalaka.
— Sam pomysł wyszedł całkiem spontanicznie, ponieważ pewnej nocy, pamiętam, że pisałam wtedy jakiś esej, napisał do mnie Mikołaj Wolanin, prezes Fundacji, a osobiście mój bardzo dobry kolega i zaproponował po prostu, żebyśmy zainicjowali taki projekt ustawy. Była to szalona myśl, bo jak mamy zebrać aż 100 tysięcy podpisów? Jednakże ja lubię takie szalone pomysły, a poza tym od dawna wiedziałam, że jest to bardzo ważna sprawa i musimy my, młodzi działać, skoro politycy nie chcą. Tak oto jesteśmy tutaj i z zespołem ponad 70 wolontariuszy i naszymi partnerami wytrwale, pomimo pandemii, zbieramy podpisy — dodaje Oliwia.
Co prawda z problemem uczeń może udać się do szkolnego pedagoga, choć jak wiadomo to nie to samo. Poza tym często zdarza się, że jego godziny pracy zbiegają się w czasie np. z innymi lekcjami, a więc wizyta w gabinecie pedagoga często wiążę się z opuszczeniem zajęć i zaległościami.
— Pedagog z pewnością pełni bardzo ważną funkcję w szkolnej społeczności, natomiast należy zauważyć, że nie jest on w stanie pomóc we wszystkich problemach, zwłaszcza tych natury psychicznej. Tutaj jest konieczne wykształcenie psychologiczne, chociażby dlatego, aby nie wyrządzić krzywdy osobie, która jest w potrzebie i odpowiednio nią pokierować. Ważna jest również edukacja w tej kwestii — wierzymy, że psycholog poza pomaganiem uczennicom i uczniom, będzie uświadamiał młodych ludzi — tłumaczy Oliwia.
Uczniowie muszą zebrać 100 tys. podpisów pod projektem. Mają czas do 5 grudnia. Okoliczności epidemiczne nie ułatwiają im zbierania podpisów, dlatego zapraszają wszystkich, by przekazali kartę podpisów bliskim i znajomym, a następnie odesłali fundacji.
Projekt ustawy zakłada, że każdy psycholog będzie miał odrębny gabinet, by na osobności i w dogodnych warunkach, móc pomagać uczniom i każdego roku będzie musiał przedkładać dyrekcji sprawozdanie z własnej działalności.
— Gdy ruszyliśmy z naszą akcją, dostaliśmy wiele wiadomości od nauczycielek i nauczycieli, psycholożek i psychologów szkolnych, którzy bardzo wspierają naszą inicjatywę, bo sami zauważają, jak w ich szkołach jest to ważne. Mam nadzieję, że dzięki wprowadzeniu psychologa do szkoły wzrośnie poziom wiedzy, która pozwoli być nam w przyszłości świadomymi dorosłymi. Chciałabym również, abyśmy w końcu przestali traktować uczęszczanie do psychologów, czy to innych terapeutów jako temat tabu i zaczęli o tym rozmawiać, z otwartymi głowami. Być może dzięki temu uda się uratować zdrowie, czy nawet życie jakiegoś ucznia — komentuje uczennica.