Część dzieci znów wróciła do nauczania zdalnego. Ta zmiana sprawia, że w Librusie pojawiają się nowe kategorie uwag za zachowanie. Zamęt technologiczny sprawia, że uczniowie otrzymują negatywne wpisy za coś, czego nawet nie potrafią zrobić... Czy wyłączenie sobie mikrofonu jest karalne? Co grozi za spóźnienie, kiedy internet szwankuje? Zapytaliśmy uczniów.
Znane z wiosny rajdy na e-lekcje, podczas których patostreamerzy dosłownie rozwalali zajęcia, przejmując kontrolę nad klasą i puszczając wulgarne treści, nie sprawiły, że wszystkie szkoły wyciągnęły wnioski, by lepiej przygotować się do zajęć na miarę XXI wieku.
Uczniowie znów alarmują, że podczas zajęć dzieją się różne dziwne rzeczy i... to oni ponoszą za to konsekwencje — dostają uwagi. Jedna z nastolatek wskazuje, że otrzymała negatywny wpis, bo wyciszyła nauczycielce mikrofon, ale argumentuje: "Ja nawet nie potrafię tego zrobić". Co więcej, dziewczyna nie miała również mikrofonu, by móc cokolwiek powiedzieć i się wytłumaczyć.
Dzieci obawiają się cokolwiek przyciskać podczas zajęć, bo jeśli coś przypadkowo włączą lub wyłączą, nie wiadomo, czy starczy im argumentów, by wyjść z tego cało. Dlatego inna uczennica pyta:
— Ja mam pytanie... może głupie, ale czy wyciszenie jest tym samym, co wyłączenie dźwięku w swoim laptopie czy nie? Proszę o odpowiedź, bo się nie znam.
Uczniowie zaznaczają, że uwagę można też dostać, gdy straci się chwilowo połączenie z internetem. Podczas nauki zdalnej, nauczyciel nie ma pewności, czy uczeń mówi prawdę, czy po prostu poszedł na "zdalne wagary". W wielu szkolnych statutach za 15-minutową nieobecność, z powodu słabego łącza, grozi nawet wpisanie pełnej absencji.
— Obecność sprawdzana jest w trakcie zajęć nawet kilka razy. Brak odpowiedzi na zajęciach oznacza nieobecność — napisała Ola.
Kary za brak mikrofonu i kamerki
Część nauczycieli, którzy decydują się na prowadzenie lekcji za pomocą Teamsa, Skype, Zooma czy Discorda wymagają od uczniów włączenia kamerki i mikrofonu. W tym momencie pojawiają się komplikacje.
Wciąż nie wszyscy mają dostęp do kamerki i mikrofonu. To może wydawać się dziwne, ale rzeczywiście tak jest. Część nastolatków nie chce pokazywać swojej twarzy przez komunikator, bo inni uczniowie robią im zdjęcia i udostępniają między sobą. Niemniej nie ważne, jaki jest powód braku obrazu i dźwięku ze strony ucznia, muszą oni liczyć się z konsekwencjami.
— Ja nie mam kamerki. Nie mam ładnego tła przy komputerze do kamerki i przede wszystkim nie mam psychy się komukolwiek, nawet znajomym pokazać na kamerce — napisała w mediach społecznościowych jedna z uczennic.
Teoretycznie wraz z nowymi przepisami to szkoła ma obowiązek zapewnić dziecku możliwość odpowiedniej edukacji zdalnej. Dlatego poza tym, że powinna dać dostęp do odpowiedniego sprzętu, to powinna zadbać o odpowiednią pomoc psychologiczną, jeśli dzieci wstydzą się pokazywać na wideo.
Inna uczennica wskazuje, że osoby, które nie chcą się pokazywać i nie włączają wideo, są bardziej odpytywane przez nauczyciela. Pedagodzy mówią, że każdy uczeń może brać udział w lekcjach wideo przez telefon, jednak to nie jest najlepszy sposób, choć zawsze jakieś wyjście...
— Nam powiedzieli, że przecież mamy telefon, więc to nie jest problem. Trochę muszę się zgodzić, ale trudno jest ustawić telefon i coś zapisać w zeszycie — napisała Patrycja.
Tymczasem wciąż są dzieci, które "nie mają psychy, by pokazać się komukolwiek na kamerce", czy po prostu kamerki nie mają. Nie chodzi o to, że dzieci są święte i nie robią sobie na e-lekcjach żartów z wyciszaniem czy opuszczaniem zajęć.
Niemniej nauczyciele powinni być chyba już na to przygotowani i potrafić reagować inaczej niż negatywnymi uwagami. Może warto byłoby wystawić uwagę... pozytywną, która zachęcałaby uczniów do pielęgnowania tych dobrych praktyk.
Co prawda uczniowie będący na nauczaniu zdalnym, muszą przywyknąć do nowego katalogu przewinień, jednak mogą odetchnąć, bo nie grożą im już uwagi za brak maseczki.
— Moja córka tez dostała wczoraj uwagę i najbardziej zdziwiła mnie jej treść: "Emilka odmówiła założenia maseczki w przestrzeni wspólnej a teraz siedzi w ławce i coś knuje" — napisała na jednej z grup dla rodziców pani Małgorzata.